środa 17.04.2024

Imieniny: Roberta Rudolfa

Wyszukiwarka artykułów


Polecane wideo TVi ROLAND

wideo wiadomosci

kamera online

lokalne ogłoszenia

dyzury aptek

google news obserwuj


 

 


 

 


 
 

 
    Dział: Miękinia środa, 24 październik 2018 16:19


Niedziela w lutyńskim "raju"

Skomentuj



21 października, oczywiście po oddaniu głosów w wyborach samorządowych, postanowiliśmy spędzić popołudnie w "raju". Jesienna pogoda upiększała to miejsce, a jabłka i gruszki, w spokoju „odpoczywały”, by trafić później do słoików...



Tego dnia sad w Lutyni obchodził swoje 40. urodziny.

- Nasza rodzina zajmuje się uprawą owoców od 1978 roku. Sad jest położony z dala od dróg asfaltowych oraz jakichkolwiek zakładów przemysłowych. Na terenie naszego sadu znajduje się nieużytek obrośnięty starym drzewostanem i najróżniejszymi krzewami. Jest to mieszkanie dla wielu gatunków ptaków, które są naszymi sprzymierzeńcami w walce ze szkodnikami. Od wielu lat współpracujemy z pszczelarzami, dzięki czemu posiadamy pasiekę na skraju naszego gospodarstwa. Siła pni pszczelich oraz ilość miodu zbieranego przez pszczoły daje nam sygnał, że w naszym sadzie wszystko jest tak, jak być powinno -  informują właściciele sadu, Anna i Bolesław Szlączka.

Jak informują właściciele, od 2003 roku w uprawie owoców stosują zasady integrowanej produkcji. Przestrzeganie ich sprawia, że owoce są nie tylko piękne i smaczne, ale również bez pozostałości środków ochrony roślin i nawozów. Stale śledzą fachową literaturę i chętnie uczestniczą w szkoleniach i wykładach, które pomagają poszerzać wiedzę.

- Z tych owoców w 2011 roku rozpoczęliśmy produkcję soku. Cały proces przetwarzania jest bardzo prosty. Owoce ze skrzyń trafiają do basenu, w którym są myte, stamtąd podajnikiem trafiają do urządzenia rozdrabniającego. Miazga spada do tłoczni, skąd wyciśnięty sok przelany jest przez sito do zbiornika. Po tym sok przez pasteryzator stale napływa do nalewarki, a przez nią już do worków. Na żadnym z etapów nic nie dodajemy do soku. Macie Państwo naszą gwarancję, że nie ma w nim aromatów, cukru, konserwantów itp. Otrzymujecie od nas absolutnie stuprocentowy sok owocowy – opisują produkcje właściciele.

W związku z niedzielnym wydarzeniem organizatorzy postanowili zaprosić wielu gości:

- Święto nasze uświetnią swoją obecnością nasi przyjaciele i znajomi, których poznaliśmy zarówno dzięki Slow Food Dolny ŚląskKraina Łęgów Odrzańskich lub po prostu po sąsiedzku, bądź na trasie naszych wędrówek po Dolnym Śląsku. Na stoiskach spotkacie rzemieślniczych producentów dobrej żywności, rękodzielników, których prace są piękne, funkcjonalne, tworzone z pasją - mówili właściciele sadu.

Obowiązkowo zaproszeni zostali pani Zosia i pan Roman, którzy byli w Lutyni już wielokrotnie. Prowadzą oni wspólnie gospodarstwo Nagórze - Zagroda przy Szlaku Dragonów Pruskich, gdzie nie tylko uprawiają swój duży ogród, ale mają gospodarskie zwierzęta.

- Pani Zosia jest mistrzynią kuchni  prostej, prawdziwej, smakowitej. To oni w dwóch piecach opalanych drewnem wyczarowywali dla nas pyszne dania, m.in. pyszne pizze - informowano na imprezie.

Jesień to czas ciepłej herbatki, wiadomo że najlepiej smakuje ta słodzona miodem, a o to który wybrać na odpowiednie dolegliwości zapytaliśmy panią Julitę ze Złotej Potoki. Okazuje się, że miód Lipowy działa napotnie, przeciwgorączkowo, wykrztuśnie i uspokajająco.  

Hmm... Świat serów to zdecydowanie Holandia, ale okazuje się, że nie tylko. Sery i jogurty produkowane w Wańczykówce, ekologicznym gospodarstwie przez państwa Lucynę i Sławomira są naprawdę przepyszne. Zapewne, każdy smakosz znajdzie tam coś dla Siebie.

- Oczywiście nie mogło zabraknąć „zielonych” sąsiadów ze Źródeł, w Papa Weed Poland byliśmy około pół roku temu, wtedy powoli zaczynali swoją uprawę konopi siewnych. Dzisiaj zapraszali do zasmakowania herbaty z suszu konopi oraz przekonywali o zaletach picia herbatki - informowali organizatorzy.

Na urodzinach sadu znalazł się również pan Łukasz, producent olejków, które wykorzystać można do wszystkiego.

- Większość dodaje je do potraw, inni stosują je w kosmetyce. Zastosowań jest wiele - mówią państwo Szlączka.

"Jubilaci", pomimo, że to ich święto i oni powinni otrzymywać prezenty, pomagali innym.  Podczas   imprezy odbywała się zbiórka niepotrzebnych ubrań i tekstyliów. Z każdego kilograma niepotrzebnych rzeczy Podkarpackie Hospicjum dla Dzieci otrzyma 1 zł. O efektach zbiórki, poinformujemy wkrótce.  Oczywiście w kolorowym sadzie odbyła się również zbiórka kolorowych plastikowych zakrętek, które również przekazane zostały na cel charytatywny. W tym przypadku dla Wrocławskiego Hospicjum dla Dzieci.

Urodziny nie mogłyby się obejść bez toastu, a jeżeli chodzi o alkohole niskoprocentowe, to polecano cydr pana Henryka. Natomiast dla smakoszy nieco mocniejszych trunków znalazły się przepyszne wina z winiarni „Katarzyny” w Świętej Katarzynie. Warto tu podkreślić, że pan Stanisław dzięki swojej ciężkiej pracy i olbrzymiej pasji niejednokrotnie został nagrodzony za wspaniałe wina.

Pierniki, wiadomo - Toruń. Ale czy na pewno? Otóż nie. Okazało się, że takie wyśmienite są też nieco bliżej, w Świdnicy. To tam pani Ewa, tworzy Sudeckie Pierniki, które są znakomite.

Zapach lawendy, jest przepiękny. Prawdopodobnie działa uspokajająco, łagodzi stres. Okazuje się, że lawenda posiada również swoje zastosowanie w medycynie i kosmetyce. Ponoć jeden mały woreczek z suszem lawendowym pod poduszką pozwala przespać spokojnie całą noc. I w ten produkt można było się zaopatrzyć na świecie sadu w Lutyni.

Tak jak wspominaliśmy wcześniej, jesień to czas kiedy owoce „odpoczywają” w cieniu,  w oczekiwaniu aż trafią do słoików. Pani Kasia doskonale wie co zrobić z owocami i warzywami. Na jej stoisku można było znaleźć sporą ilość kiszonych warzyw, a także owocowe octy.

Ryba jesienią? Czemu nie? Łowisko Rekreacyjne Przemków przyjechało do Lutyni ze świeżo złowionymi o uwędzonymi pstrągami. Trzeba przyznać, że ten przyrumieniony złoty kolor nieźle wpasował się w pejzaż sadu podczas jego święta.

- Jak Lutynia, to i Dolny Śląsk i oczywiście tradycje smaków przygotowane przez państwa Sylwię i Tomasza - mówili o kolejnych gościach urodzin organizatorzy.

W świat mody wracają własnoręczne szyte chustki, maskotki, poduszki, kocyki i wiele innych uszytych z miękkich i przyjaznych materiałów. A fantastyczna w nich jest różnorodność. Pracownia Szalone Koty wie, co jest modne tej jesieni, dlatego też fantastycznie "wpasowała się" w uroczystość w Lutyni.

Podczas imprezy była także możliwość, by zrobić komuś oryginalny prezent i podarować ceramiczny magnes, zawieszkę, ozdobę. Można było kupić te cudeńka u pani Agnieszki.

- Drewniane dekoracje, również zawsze w modzie, a sąsiadów z wioski obok, nie mogło zabraknąć - dodają organizatorzy.

Na urodzinach sadu w Lutyni znalazło się wiele atrakcji dla młodszych uczestników - piaskownica, warsztaty plastyczne, pokazy z tworzenia balonowych przedmiotów.

Gospodarze zadbali o podniebienia tak licznego grona gości. Pyszne ciasta, pierogi i bigos to tylko niektóre z rarytasów, którymi państwo Szlączka częstowali gości. - Jak podkreśliła właścicielka sadu,  ich szybki brak świadczył o sporej frekwencji.

Dziękujemy serdecznie za zaproszenie i życzymy właścicielom sadu wytrwałości w tym co robią oraz zawsze dobrych zbiorów. 

(kb) fot. kb






Wczytywanie komentarza... Komentarz zostanie odświeżony po 00:00.
Zaloguj się aby dodać komentarz.
pozostały limit znaków.
Zaloguj się za pomocą ( Zarejestruj się? )


Ja Wam naprawde wspolczuje. Daliscie sie wciagnac w telewizyjna narracje obrzucania sie blotem przez politykow zarowno ...
Bardzo ciekawe przesłaniem widzę w Twoim komentarzu, bo jest Bóg, Ojczyzna, oskarżenia, poniżenie, nienawiść, złorzeczenie. A ...
Aleksandra Perużyńska Nowi radni Rady Powiatu wybrani!
Jak można głosować na zdrajców Polski na ludzi którzy nawołują do wojny którzy chcą odebrać nam ...