czwartek 28.03.2024

Imieniny: Anieli Jana

Wyszukiwarka artykułów


Polecane wideo TVi ROLAND

wideo wiadomosci

kamera online

lokalne ogłoszenia

dyzury aptek

google news obserwuj

RAZEM_2024_PC


 

 


 

 


 
 

 


Nie żyje liderka Tercetu Egzotycznego, dawna mieszkanka Osieka

1 Comment



Dziś rano, po ciężkiej chorobie, zmarła jedna z największych polskich gwiazd muzycznych lat 60. i 70 Izabela Skrybant - Dziewiątkowska. Liderka Tercetu Egzotycznego w dzieciństwie mieszkała w Osieku w gminie Kostomłoty.



Jak nam opowiadała w jednym z wywiadów, spędziła tu najlepsze chwile swego życia, wraz z rodziną. Jej ojciec był organistą w kościele w Osieku, stąd jej sentyment i tęsknota do tej miejscowości, czemu dała wyraz koncertując w świątyni w grudniu 2016 roku.

W 2017 roku w świetlicy w Osieku odbyło się spotkanie artystki z kolegami i koleżankami ze szkolnych ław. Zapytaliśmy wówczas piosenkarkę o jej dzieciństwo, Osiek i receptę na świetną formę.

Jak wspomina Pani swoje dzieciństwo? O Osieku wypowiada się Pani bardzo ciepło?

Oczywiście. Byłam malutkim dzieckiem. To, co utkwiło mi w pamięci najbardziej, to ciepło rodzinne. Były to ciężkie czasy dla dziecka. Kiedy tuż przed wyjazdem w 1943 roku NKWD zajmowało nasz dom, tato należał do AK. Na ziemie odzyskane przyjechaliśmy w wagonach towarowych. Zabraliśmy ze sobą krowy, konia i madziarkę. Samą podróż, która zakończyła się w Środzie Śląskiej, wspominam bardzo ciepło. To tutaj każda z głów rodziny wyruszyła na poszukiwanie miejsca, w którym chcieliby się osiedlić. Kiedy mój tato zobaczył wieże kościoła w Osieku, zadecydował, że to jedyne miejsce, w którym możemy zamieszkać. To co najbardziej podobało mi się w naszym nowym domu, to elektryczne światło, ponieważ na wschodzie oświetleniem były lampy. Biegałam po domu i pstrykałam włącznik, gasząc i zapalając światło. To są bardzo ciepłe i piękne wspomnienia. Przypominam też sobie naszego konia, który przejechał z nami z Łukowca. Był taki wdzięczny. I to właśnie ten nasz koń i światło elektryczne, są takimi najcenniejszymi moimi wspomnieniami z dzieciństwa. I oczywiście ciepło rodzinne.

Jakie zasady obowiązywały w Pani domu? Czy miały wpływ na Pani dalsze losy i życie?

W naszym domu nigdy nie było kłótni, czy awantur. Zawsze panowała zasada: Bóg, Honor, Ojczyzna. Podczas świąt towarzyszyło nam Pismo Św. I to właśnie te wartości wpojone w domu rodzinnym przetrwały. To one pomogły mi w życiu przetrwać w ciężkich chwilach, pomogły zachować godność. Bo to dzięki godności i korzeniom przetrwałam. Nie skuszono mnie również do podjęcia współpracy ze służbami zarówno polskimi, jak i zagranicznymi, a tym samym do zdrady kraju, Polaków, ale i samej siebie. Dzięki temu otrzymałam Złoty Krzyż Zasługi, Złoty Medal Zasłużony Kulturze Gloria Artis za wartości muzyczne. Równie cennym jest dla mnie Medal Milito Pro Christo - walcząca dla Chrystusa. W 2015 roku otrzymałam również imienne błogosławieństwo od papieża Franciszka.

Mam wrażenie, że jest Pani osobą bardzo otwartą i przyjaźnie nastawioną do ludzi. Bije od Pani niezwykłe ciepło.

Wszyscy mi o tym mówią. Wychodzę z założenia, że zanim zacznę oceniać innych, zanim zacznę doszukiwać się złych nawyków, należy zrobić porządek ze sobą i zacząć od siebie. Takie podejście daj mi szczęście, spokój i zadowolenie z siebie. Kiedy postępuję źle, od razu pojawiają się wyrzuty sumienia. Z pewnością trzeba mieć też dystans do siebie, a także przyjaźń i otwartość do ludzi. To dla mnie naturalne.

Niejedna osoba w moim wieku może pozazdrościć Pani energii i witalności. Czy mogłaby Pani zdradzić nam receptę na piękny wygląd i piękną formę?

Wyrzucić z siebie absolutnie cały jad, bo to on odbija się na naszej twarzy. Bo to, co jest w sercu odbija się również na twarzy. Jeśli chodzi o moją kondycję, po prostu dużo ćwiczę. Odrzuciłam również wszelkie diety, bo to absurd. A jeśli chodzi o giętkość ciała, pracą nad sobą i gimnastyką można siebie uformować.

Pani tato był organistą. Można powiedzieć, że muzykę wyniosła Pani z domu?

Faktycznie tato był organistą, prowadził też dwudziestoosobowy chór dorosłych. To były rosyjskie, piękne głosy. Próby chóru odbywały się w naszym domu, czasem do późnych godzin. Zasypiałam wówczas na kanapie, słuchając śpiewu chóru. W domu była nas piątka i każde z nas musiało ćwiczyć i grać na instrumencie. Najstarsza siostra ukończyła Akademię Muzyczną na organach, siostra Danusia na skrzypcach, Janek, który już zmarł grał wspaniale na akordeonie, najstarszy zaś brat na fortepianie. Codziennie z rodzeństwem mieliśmy swoje obowiązki. Potem mogliśmy się bawić, ale codziennie też przez godzinę ćwiczyliśmy grę na instrumentach.

Czyli muzyka została w Pani zaszczepiona?

W pełni i w dobrym tego słowa znaczeniu. Tato cenił każdą muzykę. Mówił, że nie ma złej muzyki. Jest tylko dobre lub złe jej wykonanie.

Skąd wybór muzyki południowo amerykańskiej? Mam wrażenie, że ona współgra i uzupełnia się z Panią i Pani temperamentem.

Zaczęło się od tego, że Szymon Szurmiej, dyrektor Estrady zaproponował Zbyszkowi mój udział w zespole mówiąc, że zna taką dziewczynę, która jak śpiewa, to nie ma takiej drugiej hiszpanki. I tak się zaczęło. Kiedyś na naszym koncercie była Atache kubańska i po koncercie zapytała mnie, czy moja mama nie miała jakiegoś romansu z Kubańczykiem. Czuję i kocham tą muzykę. W ostatnim czasie bardzo zmienił się nasz skład, staram się też modernizować naszą muzykę, tak by Pamela sprzed 50 lat brzmiała inaczej. "Pamela" w tym roku będzie obchodziła swoje urodziny, bo dokładnie 50. lat temu skomponował ją dla mnie Zbyszek. Kończymy też nagrywać nowy teledysk do tej piosenki. To już będzie trzecia lub czwarta jej odsłona.

Czego Pani życzyć?

Zdrowia. Życzliwości mam już wiele wokół siebie, za co bardzo dziękuję mojej publiczności. Ludzi nie da się oszukać. Proszę sobie wyobrazić, że przez 53. lata występów na estradzie nigdy nie spóźniłam się na koncert i fani to doceniają. Po koncercie zawsze wychodzę do moich fanów i zawsze też znajduję czas na rozmowy z nimi, bo to dzięki tym ludziom, dzięki mojej publiczności, jestem tu gdzie jestem przez tak wiele lat. To rewanż za to, że przez tyle lat są ze mną.

Rozmawiała Iza Szczygieł






Wczytywanie komentarza... Komentarz zostanie odświeżony po 00:00.
Zaloguj się aby dodać komentarz.
pozostały limit znaków.
Zaloguj się za pomocą ( Zarejestruj się? )


Skoro burmistrz biega w kamizelce odblaskowej między dziurami przed Biedronką to raczej znak intensywnych przygotowań do ...
W przedmiocie kosztów komorniczych nic się w tym zakresie nie zmieniło. Wciąż za umorzenie na wniosek ...
Nie głosuje na nikogo kto w tym momencie jest z Koalicji PO czyli tych fałszywych niemieckich ...