- Piszę do redakcji gazety Roland z prośbą o pomoc, o nagłośnienie mojej sytuacji zdrowotnej i wsparcie ludzi o dobrym sercu w zbiórce na leczenie. Czy mi się należy pomoc??? - pyta Kamil.
- Jak to jest żyć bez ucha, słyszeć świat tylko w połowie? Nie powiem, bo nie wiem, jak jest inaczej, normalnie. Od urodzenia nie miałem łatwo, choć radzę sobie, jak mogę. Przeszedłem wiele - to wszystko na nic. Rany na duszy pewnie nie zagoją się nigdy… - pisze Kamil.
Kamil urodził się jako wcześniak. Pierwszy rok życia spędził w szpitalu, gdzie wielokrotnie walczył o życie. - Aby lekarze w ogóle się zgodzili na wypisanie mnie ze szpitala, rodzice musieli zdać kurs medyczny i nauczyć się wyciągać rurkę tracheotomijną. Musieli nauczyć się wszystkiego, by móc mnie uratować, gdy nastąpi najgorsze - wyjaśnia.
- Na szczęście, gdy miałem 2 latka, mogłem już oddychać samodzielnie. Gdy największe zagrożenie minęło, moi rodzice szukali ratunku dla mojego ucha. Jeździli od lekarza do lekarza, ale pierwszą operację rekonstrukcji przeszedłem dopiero w wieku 15 lat. Nie powiodła się… Łącznie przeszedłem 8 operacji i wiele cierpienia, nie tylko fizycznego. To zostanie we mnie na zawsze… - dodaje.
Jak twierdzi, jako nastolatek przeszedł w Krakowie nieudaną operację ucha. W szpitalu zostałem zarażony gronkowcem złocistym oraz na parę lat w moim ciele pozostawiono szwy. - wspomina ze smutkiem. - Teraz jestem dorosły. Zacząłem na własną rękę szukać specjalisty, który mógłby mi pomóc. Zadania rekonstrukcji ucha podjął się profesor Adam Maciejewski. To będzie trudna operacja odtwórcza i naprawcza. Pierwsza, która może się udać! Dzięki temu mógłbym w końcu założyć okulary, bo nie będą mi spadać z prawej strony. Będę mógł w końcu usłyszeć świat tak, jak brzmi naprawdę…Teraz dostałem szansę na normalność! Warunek jest jeden - zebrać ogromną sumę na operację. Bez Was mi się nie uda. Proszę, pomóżcie mi...- prosi Kamil. - Profesor Maciejewski jest jedynym lekarzem w Polsce i na świecie, który podejmie się trudnych operacji. Gdy się o tym dowiedziałem, popłakałem się ze szczęścia. W końcu, po tylu latach… Niestety, operacja nie jest refundowana. Dlatego piszę do Was i bardzo proszę o pomoc. Wciąż wierzę, że jeszcze będę miał normalne ucho, że w końcu będę mógł normalnie żyć! – kończy zrozpaczony Kamil z nadzieją na wsparcie, którego można mu udzielić dokonując chociażby najmniejszej wpłaty na stronie: https://www.siepomaga.pl/kamil-stawiarz lub przez licytowanie - Licytacje dla Kamila Stawiarza
(kb) / fot. ks