piątek 19.04.2024

Imieniny: Adolfa Tymona

Wyszukiwarka artykułów


Polecane wideo TVi ROLAND

wideo wiadomosci

kamera online

lokalne ogłoszenia

dyzury aptek

google news obserwuj


 

 


 

 


 
 

 
    Dział: Historia niedziela, 29 grudzień 2019 21:05


Michał Gacek (1935-2019). Wspomnienie cz. 1

Skomentuj



Mija już piąty miesiąc od śmierci śp. Michała Gacka, ale czas jak na razie, nie zaciera pamięci o Nim. Jego postać i różnorodna działalność, nie tylko związana z Kościołem i funkcją organisty, ale przede wszystkim jako nauczyciela i wychowawcy młodzieży, dyrektora szkoły, a następnie samorządowca jest częstym tematem rozmów nie tylko rodziny, bliskich znajomych, ale także koleżanek i kolegów z pracy, a niekiedy zwykłych mieszkańców naszego miasta. Z tego żywego zainteresowania wielu osób powstało też niniejsze Wspomnienie napisane pod wpływem licznych sugestii ze strony bliższych i dalszych znajomych śp. Zmarłego.



Śp. Michał Gacek był bowiem przede wszystkim - jak to już zaznaczono - przez całe życie nauczycielem, zastępcą dyrektora szkoły, a następnie dyrektorem tejże szkoły czyli Liceum Medycznego Pielęgniarstwa w naszym mieście. O tym, jak przebiegała jego droga życiowa, jaki los sprawił, że ten urodzony na dalekich Kresach Wschodnich Rzeczypospolitej Polskiej chłopiec, który spędził tam pierwsze lata dzieciństwa, dorastał i przeżył całe życie na Dolnym Śląsku, a najważniejszą jego część w Środzie Śląskiej. O tym właśnie będzie to Wspomnienie, ale nie tylko o tym chcę napisać. Chcę także przybliżyć jego postać jako człowieka trochę niezwykłego, wspaniałego kolegę współpracownika, nauczyciela, męża i ojca. Przepracowaliśmy bowiem razem ponad 25 lat w tych samych dwóch szkołach, czyli średzkim „Ogólniaku”, a następnie w „Medyku”. Przyjaźniłam się zarówno z nim, jak i z jego Rodziną i znane mi są różne przeżycia, zdarzenia z jej przeszłości, a także z czasów współczesnych, które dotyczą bezpośrednio zarówno śp. Zmarłego jak i jego bliskich.

Chcę także przedstawić tradycyjne już związki rodziny Gacków z Kościołem przede wszystkim z parafią w Otyni na Ukrainie i częściowo z parafią średzką, chociaż te stosunkowo dokładnie i wzruszająco opisuje p. Wera Bogdalska we Wspomnieniu zamieszczonym w sierpniowym 8 numerze „Rolanda”. Pisząc to Wspomnienie mam jego postać w pamięci i przed oczami i dlatego dla mnie jest to ciągle jeszcze P. Michał, a nie śp. Zmarły.

A oto koleje jego życia, ważne w nim wydarzenia, przeżycia, doznania i pragnienia, rodzinne tradycje, które ukształtowały jego osobowość, wpłynęły na jego charakter i sprawiły, że to życie było takie jakie było, a nie inne. Jego losy życiowe to typowe losy setek tysięcy imigrantów „zza Buga”, którzy z dzieciństwa zapamiętali nie tylko piękno ukraińskiej ziemi, ale także straszne przeżycia i cierpienia ludności polskiej związane z tzw. Rzezią Wołyńską w latach 1942-1944.

Urodził się bowiem p. Michał dnia 6.XII.1935 r. we wsi Uhorniki w powiecie Tłumacz w dawnym woj. stanisławowskim (Podole). W jego pamięci mgliste wspomnienie Uhornik jako wioski rodzinnej zachowało się na zawsze, chociaż przez pewien czas jego rodzina zamieszkała w wiosce Suchy Staw, gdzie ojciec P. Michała P. Józef za zarobione w Kanadzie pieniądze kupił kawał ziemi z parcelowanego dużego majątku ziemskiego i wybudował nowy dom. Ale pobyt w Suchym Stawie nie trwał długo, gdyż w okolicy szczególnie aktywnie działały bandy UPA i gdy pewnej nocy spalono prawie całą wieś, rodzina Gacków licząca 8 osób wróciła z powrotem do Uhornik, gdzie było trochę bezpieczniej. Miał bowiem p. Michał 5-cioro rodzeństwa (3 siostry i 2 braci) i prawdopodobnie troska o ich bezpieczeństwo zdecydowała o szybkim opuszczeniu nowego domu i świeżo założonego gospodarstwa.

Z czasów dzieciństwa zapamiętał P. Michał różne napady band ukraińskich, zarówno w dzień jak i w nocy. O napadzie często uprzedzali ich życzliwi ukraińscy znajomi i wtedy matka wyprowadzała wszystkie dzieci z domu i chowała w zbożu, kukurydzy, a małe dzieci nawet w kartoflach. Zaznaczyć należy, że wspomnienia, jakie zachował śp. Zmarły z tego okresu nie są jednoznacznie białe lub czarne. Często bowiem podkreślał zarówno On, jak i jego żona, że wiele życzliwości okazali im niektórzy sąsiedzi Ukraińcy, ostrzegając przed napadami, pomagając na co dzień w różnych sytuacjach i okazując współczucie. Czynili to świadomie wiedząc, że w razie napadu może ich spotkać ten sam los co Polaków. W rozmowach na ten temat P. Michał często podkreślał, że oceniając stosunki polsko-ukraińskie w tym okresie należy zawsze o tej, może niezbyt licznej ale istniejącej i działającej na rzecz Polaków mniejszości ukraińskiej, pamiętać.

Szczęśliwie rodzina przetrwała jakoś krwawe i okrutne czasy rzezi ukraińskiej i stosunkowo szybko zgłosili się na wyjazd do Polski. Tak zresztą uczynili prawie wszyscy Polacy zamieszkujący najbliższe wioski należące do parafii Otynia (Grabicz, Hostów, Suchy Staw). To o tyle jest ważne, że mieszkańcy tej parafii opuszczając swoje rodzinne strony postanowili zabrać ze sobą na nowe, nieznane jeszcze miejsce swojego zamieszkania cały sprzęt z miejscowego kościoła. Zabrano więc wszystko co dało się zabrać: ambonę, organy, chrzcielnicę, ołtarz, ławki oraz cały drobny sprzęt i szaty liturgiczne. A przede wszystkim zabrano i otoczono szczególną opieką i troską cudowny obraz Matki Boskiej Otyńskiej. Jechał ukryty w wagonie, w którym jechała rodzina państwa Brzezickich, a wśród nich przyszła żona p. Michała mała Marysia Brzezicka oraz bliski kuzyn rodziny Gacków. Kuzyn ten następnie przez wiele lat (do roku 1957) obraz ten ukrywał. Po odbudowie kościoła w Ligocie obraz zwrócił i został on umieszczony, podobnie jak w Otyni, w ołtarzu głównym.

W dalszych losach zarówno obrazu, jak i całej parafii ligockiej aktywnie uczestniczyli członkowie rodziny P. Gacków z Józefem Gackiem – ojcem P. Michała na czele. To on często rano śpiewał w tym kościele Godzinki zachęcając innych do porannej modlitwy. To on jako jeden z pierwszych gospodarzy „wycyganił” u miejscowego leśniczego drzewo potrzebne do odbudowy kościoła, twierdząc, że „rozwaliła mu się stodoła” i na jej odbudowę musi mieć odpowiedni budulec. Potem w jego ślady poszło wielu gospodarzy. (W tym czasie potrzebne były odpowiednie asygnaty zezwalające na wycinkę drzew). Leśniczy szybko dowiedział się dokąd jest zawożone drzewo, ale potraktował całą sprawę z przymrużeniem oka.

Mimo różnych trudności ostatecznie byli mieszkańcy Otyni postawili na swoim i mieli od 1957 roku swój kościół przypominający swym wnętrzem kościół zostawiony na Wschodzie. Członkowie tej rodziny aktywnie uczestniczyli w organizowaniu ważnych uroczystości związanych z obrazem i parafią. 15.VIII.1957 r. przybyli do Ligoty Książęcej. Biskup Bolesław Kominek (późniejszy kardynał) dokonał poświęcenia kościoła. Erygował też parafię i intronizował obraz jej patronki. W roku 1977 ks. Kardynał Henryk Gulbinowicz dokonał koronacji Matki Bożej i ustanowił kościół pw. Wniebowzięcia Najświętszej Maryi Panny Sanktuarium Archidiecezjalnym.

W takiej rodzinie i w takiej parafii urodził się, wychował i wykształcił P. Michał Gacek. Zresztą wszyscy mieszkańcy tej parafii odznaczali się pobożnością i przywiązaniem do swojego kościoła. To oni kiedy jechali w różnych transportach i zatrzymywali się w różnych miejscowościach (Prudnik, Otmuchów) i przewożony sprzęt kościelny mógł znajdować się w różnych miejscowościach na Dolnym Śląsku. Ale gdy rozpoczęto odbudowę kościoła w Ligocie około roku 1957 mieszkańcy poprzez różne kontakty dotarli do tych parafian z Otyni, którzy przewozili zabrany sprzęt kościelny, a mieszkali w odległych miejscowościach i ostatecznie w Ligocie Książęcej skompletowano całe wyposażenie swego kościoła zostawionego na Wschodzie.

Tak więc obecnie w kościele parafialnym w Ligocie k/ Namysłowa jest druga parafia Otyńska, gdyż tu wylądowała też ostatecznie duża część przesiedleńców z tej parafii i tu osiadła na stałe rodzina państwa Gacków. To do tego kościoła biegał mały Michał, tu się modlił, przyjął I Komunię Świętą i tu w roku 1958 brał ślub ze wspomnianą wcześniej Marysią Brzezicką. W tym kościele też zetknął się po raz pierwszy bliżej z muzyką organową, gdyż jego starszy brat Mikołaj pełnił w Ligocie funkcję organisty.

Cd. wkrótce.

Opracowała

mgr Anna Cetera






Wczytywanie komentarza... Komentarz zostanie odświeżony po 00:00.
Zaloguj się aby dodać komentarz.
pozostały limit znaków.
Zaloguj się za pomocą ( Zarejestruj się? )


Ja Wam naprawde wspolczuje. Daliscie sie wciagnac w telewizyjna narracje obrzucania sie blotem przez politykow zarowno ...
Bardzo ciekawe przesłaniem widzę w Twoim komentarzu, bo jest Bóg, Ojczyzna, oskarżenia, poniżenie, nienawiść, złorzeczenie. A ...
Aleksandra Perużyńska Nowi radni Rady Powiatu wybrani!
Jak można głosować na zdrajców Polski na ludzi którzy nawołują do wojny którzy chcą odebrać nam ...

hydrotech do gazety nowa reklama

warsztat 336224 px