Wydrukuj tę stronę
    Dział: Historia czwartek, 04 marzec 2021 17:06


Głód w Środzie Śląskiej (Neumarkt) w 1945 roku

8 Comments



To był okres prawdziwego głodu. Dobrze, że wojsko sowieckie nie zajrzało do młynów. Iskierka nadziei tkwiła w cukrowni w Maltsch / Malczycach. Niestety sowieci ogołocili cukrownię ze wszystkiego, a z cukru przede wszystkim.


Widok fragmentu ul. Legnickiej z kościołem św. Andrzeja w oddali. Zdjęcie ze zbiorów dr Pawła Dumy datowane na lata 1930-1945 Widok fragmentu ul. Legnickiej z kościołem św. Andrzeja w oddali. Zdjęcie ze zbiorów dr Pawła Dumy datowane na lata 1930-1945


Po opuszczeniu Malczyc przez wojsko, na terenie cukrowni znaleźliśmy trochę melasy i słodu. I tym słodzono kawę zbożową i kluski. Soli nie było wcale. Przez kilkadziesiąt dni podstawowym artykułem spożywczym był tylko chleb i kawa zbożowa, a na obiad wspomniane kluseczki bez soli. Za sos do kluseczek służyła mąka bez tłuszczu. Pomimo tego, bardzo "głodnego" czasu, nikt nie narzekał. Tak rok 1945 wspomina Władysław Kopacz, jeden z pierwszych Polaków, który postanowił osiedlić się w Środzie Śląskiej (do wiosny 1945 r. miasto nazywało się Neumarkt).

Pierwszą  polską piekarnię w mieście założył pan Stanisław Sarnecki, żywiąc Polaków i Niemców. Bardzo pomocne było to, że w  mieście był prąd elektryczny, chociaż w niektórych budynkach „uciekający”. Niemcy  pozrywali instalacje  i poniszczyli  liczniki. Za chleb można było dostać od Niemców żarówki, których w mieszkaniach w ogóle nie było. Podobnie jak i z szybami w oknach. Tutaj należy dodać, że była też woda, jednak tylko kilka godzin dziennie.

Wracając do problemu ze zdobywaniem żywności dopowiem (tak wspomina Władysław Kopacz), że niestety pomimo usilnych starań, nie udało się jej zdobyć. Znalezione ziemniaki w Hausdorfie czyli w obecnym Jugowcu, już nie nadawały się do spożycia, ale zaradni Polacy potrafili w tutejszej gorzelni przerobić je na spirytus. Tak więc do kawy zbożowej, chleba, klusek i soli – której kilkadziesiąt kilogramów przyniosła jedna niemiecka kobieta oraz melasy, doszedł jeszcze jeden artykuł spożywczy – spirytus przetwarzany na wódkę.

I tak otworzono pierwszą restaurację w po II wojnie światowej w tym mieście. Nazywała się „Fregata” ale szybko zmieniono nazwę na „Warszawa”.

Tyle ze wspomnień mojego ojca o Środzie Śląskiej, w której mieszkał do swojej śmierci w 1996 roku.

Woytek Kopacz





   


Wczytywanie komentarza... Komentarz zostanie odświeżony po 00:00.
Zaloguj się aby dodać komentarz.
pozostały limit znaków.
Zaloguj się za pomocą ( Zarejestruj się? )
Nie przegap tych artykułów.