W tym wyjątkowym miejscu zorganizowano Hubertausa - święto, którego początek sięga 1444 r., a czczono je wielkim polowaniem.
Dlatego także dziś w Gałowie nie mogło zabraknąć atrakcji nawiązujących do tradycji i obchody rozpoczęto konkurencjami dla jeźdźców konnych - konkurencją „lis szukany”, która polega na poszukiwaniu ukrytej leśnej kity i "gonitwa za lisem” czyli pościg za jeźdźcem, który do lewego ramienia przypięty ma ogon. - Ten, kto go zerwie, wygrywa. A w przyszłym roku to on będzie uciekać z lisią kitą - dowiedzieliśmy się na imprezie.
W międzyczasie, każdy w wolnej chwili miał okazję do zapoznania się z ofertą lokalnych wystawców. Pasieka „Anna” oferowała miody najwyższej jakości, firma „Smaczki Lopez” - przysmaki dla koni, gospodarstwo „Sery Kozie” częstowały mlekiem kozim oraz serami pleśniowymi, firma „Peregrinus” (sokolnicy) przekazała kilka cennych informacji o ginącym gatunku sokoła wędrownego, a na tych nieco odważniejszych czekała możliwość fotografii z drapieżnym ptakiem na nadgarstku. Sklep „Organique” oferował zdrowe i naturalne kosmetyki, miłośnicy herbat mieli okazję skosztować nieco innych smaków, a „Papa Weed Poland” oferowała degustację herbaty konopnej oraz sprzedaż suszu.
Była także możliwość zwiedzenia wystaw fotografii - „Z miłości do...” przedstawiającej przepiękne, romantyczne i malownicze zdjęcia koni i ludzi oraz „W stronę słońca" ukazującej zdjęcia koni, ich niepowtarzalną urodę i osobowość. Szczególną uwagę przykuwały zdjęcia wystawy tytułowej „Stąd do Gałowa, z Gałowa do nikąd” przedstawiające kompleks pałacowo – parkowy, z kolei ekspozycja pn. „Kto rano wstaje...” przedstawiała piękno przyrody.
Na zakończenie, na wszystkich uczestników czekał myśliwski poczęstunek serwowany prze Koło Łowieckie „Piętnastka”. Zapach fachowo przyrządzonej dziczyzny zachęcił do degustacji licznie zgromadzonych uczestników imprezy.
Czas spędzony w Gałowie umilał DJ Edi Mulić, zachęcając do zabawy w rytmach country.
(kb) fot. kb