Wydrukuj tę stronę


Kłusownictwo czy polowanie? Znaleziono martwego jelenia bez poroża

25 Comments



Do naszej redakcji dotarło kilka zgłoszeń dotyczących martwego jelenia w okolicach Lisin (leśnictwo Szczepanów). Z relacji świadków wynika, że zwierzę zostało zastrzelone, a następnie ktoś odciął głowę z porożem. W związku z tym zdarzeniem Czytelnicy mają wiele pytań i proszą o wyjaśnienie sprawy.



Pierwszy raz jelenia zauważono 19 grudnia i jak wynika z relacji świadków, było to niedługo po postrzeleniu. – Zwierzę było zastrzelone, z lewej strony na klatce piersiowej, na żebrach miało dziurę po kuli (ok. 2x2 cm), z której wypływała krew, ciepła krew wypływała również z nosa i z pyska. Zwierzę było jeszcze ciepłe, unosiła się nad nim para – czytamy w jednym z listów.

Sprawa została zgłoszona do leśniczego, jednak, jak informują świadkowie, ciało zwierzęcia leżało w lesie na drugi dzień, 27 grudnia i jeszcze po Nowym Roku. – Taka sprawa faktycznie była zgłoszona. W związku z tym, że jest trudna sytuacja żywieniowa z powodu zimy, takie zwierzęta zostawia się w lesie, aby inne zwierzęta miały pożywienie, zaś poroże daje się do wyceny – tłumaczy leśniczy ze Szczepanowa.

Nieco inne spojrzenie na sytuację ma nadleśniczy Nadleśnictwa Miękinia Waldemar Zaremba. Jego zdaniem taka sytuacja nie powinna się zdarzyć. – Czasami jest tak, że myśliwy postrzelił zwierzę, ale później nie udało się je znaleźć. Jeśli później zostało zdjęte poroże, to nie powinno się ciała zostawiać w widocznym miejscu – mówi Waldemar Zaremba.

Jak ustalił nadleśniczy, zwierzę znaleziono na terenie prywatnym, ale ma zostać sprzątnięte.

Bartłomiej Łaski, spec. ds. łowiectwa, kierownik zespołu gospodarki drewnem w Nadleśnictwie Miękinia, wyklucza kłusownictwo. – Co do zasady, kłusownictwo skończyło się u nas z końcem lat 90-tychn, nie licząc oczywiście przypadków kłusowania za pomocą wnyków, sideł, czy innych form charakterystycznych dla mniej zorganizowanych społeczności, które pojawiły się na naszym terenie wraz z napływem ludności ze wchodu. Dzisiaj wśród naszych mieszkańców nie ma już ludzi, którzy potrafią oprawić złapane dzikie zwierzę. A już najmniej prawdopodobne jest kłusownictwo za pośrednictwem broni palnej, gdyż w grę wchodzić by mogło naruszenie kolejnych przepisów, dot. posiadania broni bez zezwolenia – wyjaśnia Łaski.

Jego zdaniem mogło być tak, że jeleń został postrzelony przez myśliwego, który po postrzale nie odnalazł zwierzęcia, a poroże mogło być usunięte przez inną osobę. Dzisiaj trudno jest ustalić okoliczności tego zdarzenia, gdyż na terenie naszego nadleśnictwa działa zbyt wiele kół myśliwskich zrzeszających kilkudziesięciu myśliwych. W prawdzie każdy myśliwy zamierzający polować musi wpisać się do specjalnej księgi, w której odnotowuje dokładne miejsce i godziny polowania, to jednak nie zaznacza się tam, na jakie zmierzę będzie polował. Z informacji przekazanej przez Bartłomieja Łaskiego wynika, że obecnie nie ma okresu ochronnego dla jeleni.

Jak informuje nadleśniczy z Miękini Waldemar Zaremba, sprawa została z głoszona do Państwowej Straży Łowieckiej we Wrocławiu.

(mk) / fot. Czytelnik





   


Wczytywanie komentarza... Komentarz zostanie odświeżony po 00:00.
Zaloguj się aby dodać komentarz.
pozostały limit znaków.
Zaloguj się za pomocą ( Zarejestruj się? )
Nie przegap tych artykułów.