Wydrukuj tę stronę
    Dział: Malczyce czwartek, 14 czerwiec 2018 10:11


Niebezpieczna roślina pojawiła się w Malczycach!

Skomentuj



- Prosiłbym o ostrzeżenie mieszkańców Malczyc przed barszczem Sosnowskiego. Rośnie w pobliżu znaku Malczyce, jadąc od strony Chomiąży - pisze pan Karol, który przestrzega przed silnie toksycznymi właściwościami rośliny.



 

O potwierdzenie czy na pewno na przesłanych przez czytelnika zdjęciach jest barszcz Sosnowskiego, poprosiliśmy znawcę tematu przyrodnika, Zbigniewa Pilcha.

- Tak to jest barszcz Sosnowskiego - potwierdza Zb. Pilch. - To jest pierwszy taki przypadek na naszym terenie - dodaje. - Roślina jest niewielkich rozmiarów ze względu na suszę, ale w korzystniejszych warunkach osiąga od 1 do 4 m wysokości - podkreśla.       

Barszcz Sosnowskiego jest rośliną powodującą silne bolesne poparzenia, reakcje alergiczne, choroby narządów wewnętrznych, nowotwory, a nawet śmierć.

Na terenie Polski możemy spotkać dwa gatunki obce barszczu. Pierwszy z nich to barszcz Sosnowskiego. Został sprowadzony z Kaukazu w połowie XX wieku w celach pastewnych. Kolejny gatunek to barszcz Mantegazziego, również przybył do nas z Kaukazu, lecz już jako roślina ozdobna i miododajna. Wkrótce wkradły się w rodzime ekosystemy i zajęły je w niekontrolowany sposób.

Obecnie we wschodniej Europie mamy do czynienia z inwazją barszczu Sosnowskiego. Jest to pozostałość po gospodarce prowadzonej w krajach bloku wschodniego. W ciągu kilku lat gatunek opanował całe areały wypierając przy tym rodzime gatunki i degradując środowisko.

Dr Zygmunt Dajdok z Instytutu Biologii Środowiskowej bada rośliny inwazyjne. – To niezwykle odporna roślina. Łatwo rozprzestrzenia się z wiatrem i z wodą. Nasiona mają długą zdolność kiełkowania, mogą przebywać w glebie nawet pięć lat. Zwalczanie jest bardzo trudne. Obecnie wykorzystuje się metody mechaniczne, polegające na usunięciu części naziemnej i podziemnej, a także chemiczne, lecz nie przynoszą one oczekiwanych rezultatów – tłumaczy.

Ilość nowych stanowisk nasila się z roku na rok, a skutki zaniedbań mogą być tragiczne. – Musimy brać pod uwagę skutki społeczne i przyrodnicze. Przede wszystkim barszcz powoduje problemy zdrowotne u ludzi. Głównie narażone na szkodliwe działanie toksyn mogą być małe dzieci oraz osoby uczulone na substancje, które zawiera barszcz. Ponadto zmniejsza bioróżnorodność zarówno wśród roślin jak i zwierząt. Zagłuszając funkcjonowanie rodzimych roślin, wpływa negatywnie na żerujące na nich owady – mówi dr Zygmunt Dajdok.

 - Barszcz Sosnowskiego (Heracléum sosnówskyi) to bardzo niebezpieczna roślina, kontakt z nią może się skończyć tragicznie, nawet poparzeniem II i III stopnia. Rośliny należy unikać. Niebezpieczny jest sok z różnych części roślin, którego w okresie kwitnienia jest najwięcej - podkreśla Zb. Pilch i wyjaśnia:

Objawy

Objawy kontaktu z rośliną mają charakter oparzenia, na skórze występuje początkowo rumień, następnie mogą pojawić się pęcherze, które mogą pękać tworząc nadżerki. Mogą to być miejsca silnie zaczerwienione, silnie piekące, z wydzielaniem się miejscowej martwicy skóry. Oparzenia są podobne do oparzeń związkami chemicznymi. Poparzenia mogą być bardzo głębokie i trudne do wyleczenia.
Objawy w postaci zaczerwienienia skóry i pęcherzy ropnych nasilają się w ciągu doby. Stan zapalny utrzymuje się przez około 3 dni. Rany goją się tygodniami, pozostawiając później bardzo widoczne blizny. Miejsca podrażnione na skórze zachowują wrażliwość na światło ultrafioletowe nawet przez kilka lat.
Problemem jest opóźniona reakcja toksyn, a oparzenie nie jest odczuwalne i widoczne od razu, jak w przypadku np. pokrzywy, wychodzi ono po kilkunastu godzinach lub kilku dniach w zależności od pogody. Zanim pojawią się objawy oparzeń, mija długi czas, przy nieświadomości ryzyka ofiary oparzeń, które nierzadko długo i intensywnie mają do czynienia z rośliną - zwłaszcza narażone są dzieci.
Na siłę reakcji ma wpływ osobista wrażliwość poszczególnych osób, a poza tym zwiększa się ona w wysokich temperaturach i przy dużej wilgotności powietrza, w tym także w przypadku silnego spocenia się.
Zagrożenie roślina stwarza nie tylko wtedy, gdy ją dotykamy bądź wycinamy, ale także w upalne dni, gdy olejki eteryczne są wydzielane samoistnie i unoszą się w jej pobliżu (mogą także powodować poparzenia).
Kwiatostany są także bardzo niebezpieczne, gdzie oprócz soku wytwarzany jest pyłek, który także zawiera furanohumaryny. Po naświetleniu słońcem w bezwietrzny upalny dzień może on poparzyć płuca od wewnątrz.
Osoby o ciemnej karnacji są dużo odporniejsze na poparzenia, najbardziej wrażliwe są osoby o bardzo jasnej karnacji.

Jak rozpoznać roślinę?
Roślina przypomina ogromny koper, który osiąga od 1 do 4 m wysokości, a średnica łodygi mierzy do 10 cm. Jest głęboko podłużnie bruzdowana, zwłaszcza w górnej części, wewnątrz pusta, rzadko owłosiona, mocniej owłosione są ogonki liściowe. U góry zielona, ku dołowi zwykle pokryta purpurowymi plamkami. Duże białe baldachy kwiatostanów mają do 50 cm średnicy.
Duże liście są skrętoległe, pierzastodzielne o średnicy do 150 cm. Składają się z dość szerokich i przeważnie tępo zakończonych lub nagle, krótko zaostrzonych odcinków. Rozety młodych rośliny również mają wielkie rozmiary.
Blisko spokrewnionym i równie kłopotliwym gatunkiem inwazyjnym jest barszcz Mantegazziego (Heracleum mantegazzianum), który ma również ogromne liście podzielone na węższe i ostro zakończone odcinki. Promienie baldachów w barszczu Mantegazziego pokryte są wąskimi, przejrzystymi i błyszczącymi brodawkami, podczas gdy na barszczu Sosnowskiego są krótko owłosione.
Ponieważ nazwy tych gatunków uznawane były za synonimy, rzeczywisty stan rozprzestrzenienia obu pozostaje niejasny.

Zwalczanie
Skutecznym opryskiem przeciw barszczom spośród herbicydów są środki chemiczne zawierające glifosat, główny składnik Roundup-u. Niszczenie mechaniczne jest skuteczniejsze i polega na ścinaniu pędów kwiatostanowych podczas pełni kwitnienia. Wcześniejsze ścięcie roślin może spowodować ich regenerację i późniejsze rozsianie zawiązanych w międzyczasie nasion. Barszcz jest rośliną monokarpiczną i po zakwitnięciu zawsze obumiera, takie działanie eliminuje populację. Metoda ta wymaga jednak konsekwentnego stosowania przez szereg lat, ponieważ zalegające w gruncie tysiące nasion zachowują zdolność kiełkowania nawet do 5 lat - podkreśla Zbigniew Pilch.

(red) fot. Czytelnik





   


Wczytywanie komentarza... Komentarz zostanie odświeżony po 00:00.
Zaloguj się aby dodać komentarz.
pozostały limit znaków.
Zaloguj się za pomocą ( Zarejestruj się? )
Nie przegap tych artykułów.