Ale jest takie miasto, jest taka gmina, gdzie kampanii nie ma. Szczęścia mieszkańców nie sposób opisać. Wygląda na to, że średzcy politycy nie tylko nie zamierzają nic robić podczas ewentualnej wygranej kadencji, oni nawet nie zamierzają obiecywać przed wyborami do urzędów.
Oczywiście kilkanaście tygodni temu, mrożące krew w żyłach relacje wideo i opowieść turystyczno-biznesowa kilku kandydatów błysnęła gdzieniegdzie, ale kiedy kampania hucznie ruszyła w Polskę, nasz lokalny rynek wyborczy jakby został w blokach. I chwała Wam Panowie.
Mieszkańcy są wdzięczni za czyste klatki schodowe, za puste skrzynki na listy, czyste tablice ogłoszeń, ale przede wszystkim są wdzięczni za okazany im szacunek. Nie obiecując, szanujecie nas wyborców. I to się chwali, to trzeba propagować i wprowadzać w całym kraju.
Obawiam się tylko, że to cisza przed burzą, że nasi kandydaci do samorządów zbierają energię w zaciszach swych domów i ruszą za chwilę ze dwojoną siłą. Tymczasem wierzę w swoją omylność i naszych kandydatów. Wierzę, że kampania, bez kampanii też może być kampanią. Dziękuję!
(lp)