Od 16 roku życia trenuje karate, a od kilku lat, z konsekwencją i uporem bije rekordy Polski w tej sztuce walki. Niedawno zrobił to już po raz trzeci.
- Od wielu lat trenuję we wrocławskich klubach i w domu. Teraz, kiedy kluby ze względu na lockdown są pozamykane, od około roku tylko w domu - wyjaśnia pan Andrzej.
Jest konsekwentny w utrzymywaniu dobrej kondycji fizycznej. Wstaje wcześnie rano i ćwiczy. - Trenuję codziennie po dwie - trzy godziny od 4:30. Później zajmuję się gospodarstwem i wieczorem, przynajmniej godzinę, ćwiczę "na worku" - mówi karateka.
Tak sobie postanowiłem...
- Postanowiłem sobie, że co roku będę próbował pobić jakiś rekord w okresie zimowym, kiedy jest mniej pracy w rolnictwie - wyjaśnia pan Andrzej. - Najpierw zgłosiłem się do Biura Rekordów Księgi Guinnessa - opowiada. - Tam mi poradzono żebym najpierw spróbował sił w krajowych rekordach, bo tu raczej skupiają się na inicjatywach grupowych. I udało się - mówi z zadowoleniem i podkreśla, że już sama kwalifikacja jest osiągnięciem. - Nie jest to łatwe, trzeba spełnić sporo warunków - mówi.
Kolejny rekord w ciągu 4 lat
Na początku lutego 2017 r. mistrz z Proszkowa pobił krajowy rekord w kategorii Najwięcej Kopnięć Majgeri (kopnięcie w przód) w ciągu 15 minut. Jego rekordowy wynik to 589!
Nabrał "apetytu" na kolejne super - wyniki i zapragnął spróbować swych sił w kategorii Najwięcej Uderzeń Seiken Jodan Tsuki w ciągu 15 minut. I na wrześniowych eliminacjach tego samego roku znowu mu się udało - uzyskał wynik 870! - To jest technika uderzeń z ręki - wyjaśnia pan Andrzej.
W tym roku pobił rekord Polski w kategorii Najwięcej Bloków karate Uchi-Uke w ciągu 15 minut, uzyskując wynik 1373 powtórzeń. - Trudności trochę było, bo sale sportowe są teraz niemal cały czas zamknięte, ale udało mi się skorzystać z czasowego otwarcia i ustanowić rekord, z którego jestem bardzo dumny, bo pobiłem go trzykrotnie - podkreśla karateka. - Ponadto trudno teraz sprawdzić swoje możliwości, nie ma jak ich skonfrontować w spotkaniach z innymi karatekami - wyjaśnia.
Mówią, że to fenomenalny wynik
Najnowszym osiągnięciem Pana Andrzeja zainteresowały się stacje telewizyjne TVP i TVN. - 20 marca o moim rekordzie wspomniano w Teleexpresie Extra, a w poniedziałek 29 marca gościłem w programie Dzień Dobry TVN. Mówią, że to fenomenalny, oszałamiający wynik, ale trudno mi powiedzieć, porównać. Jak tak mówią ludzie, którzy się na tym znają, ufam, że tak jest - dodaje skromnie. - Wcześniej oprócz gazety Roland żadne media moimi wyczynami się nie interesowały, więc było to dla mnie zaskoczenie, ale i miłe doświadczenie - przyznaje.
Będę próbował dalej
Andrzej Piech, pomimo, że warunki do trenowania są obecnie trudniejsze, nie zamierza poprzestać i nadal chce bić rekordy. - Jak tylko forma pozwoli będę ćwiczył i próbował dalej, bo to lubię i daje mi to satysfakcję - podkreśla z uśmiechem.
Życzymy zatem jak najlepszej formy sportowej oraz kolejnych rekordów!
(rol) / fot. ak, wk
O sukcesach pana Andrzeja można przeczytać również na stronie biura rekordów - tutaj.