„ADSUM” CZYLI PRZYCHODZĘ Z POMOCĄ...

...I jestem pomocny na każde wezwanie, gdyż to łacińskie słowo określa tę powinność.

O utworzonym Stowarzyszeniu Inicjatyw Lokalnych „Adsum”, które działa w Chomiąży w gminie Malczyce opowiada jego założycielka, pani Barbara Dziadowicz.

Nim pojawił się pomysł

naszego stowarzyszenia brałam aktywny udział w pracach rady sołeckiej. Wówczas przy okazji organizowanego Dnia Kobiet pomyślałam o naszej społecznej integracji. Razem z sąsiadkami, kobietami z naszej miejscowości, zastanowiliśmy się nad wspólną inicjatywą, która pozwoliłaby pozyskać z funduszów unijnych pieniądze na naszą działalność. W marcu zorganizowaliśmy komitet założycielski, złożyliśmy w sądzie rejestrowym statut i już dziś oficjalnie działamy. Przede wszystkim pomyśleliśmy o zakupie wyposażenia do świetlicy wiejskiej z myślą o najmłodszych. Myślę tutaj o dwu, trzylatkach, dla których zorganizowaliśmy miejsce do zabawy i na ten cel udało nam się pozyskać pieniądze. Dokładnie 5000 złotych. Jako, że uczymy się na błędach nie wszystkie nasze wnioski pisane były rzetelnie, czyli tak aby zaspokoić ich formalizm. Były ogólne, gdyż liczyła się sama idea i pomysł.

Głównym celem

i założeniem statutowym jest integracja i promocja naszej miejscowości. Dla mnie, zapominając na tę chwilę o terminie ustawowym, najważniejsza jest integracja mieszkańców. Dokonuje się ona w oparciu o partnerstwo z naszą gminą Malczyce, której władze, a więc nasi wybrani przedstawiciele pomagają w podejmowanych przez nas inicjatywach. Obecnie mam zamiar przedłożyć Radzie Gminy Malczyce projekt uchwały o trybie i zasadach rozpatrywania wniosków mieszkańców o inicjatywach lokalnych.

Założenie stowarzyszenia

daje nam bardzo duże możliwości, związane z organizacją prac społecznych czy warsztatów dla dzieci. Może to być choćby to, co za czasów PRL-u uchodziło za czyn społeczny. Dzisiaj powstają specjalne programy unijne. Każdy podpisuje umowę i bierze udział. Są i większe projekty np. remont świetlicy. Są to przedsięwzięcia bardzo opłacalne dla samorządów lokalnych, które współpracują z inicjatywą społeczną. Z drugiej strony każda organizacja pożytku publicznego wspiera samorządy w realizacji zadań. Nasz ostatni projekt realizowany był pod patronatem naszego wójta.

Dziś nikt mi nie wierzy, że

za młodych lat byłam osobą raczej nieśmiałą i zamkniętą. A później życie potoczyło się tak, że sama brałam udział w wielu szkoleniach i warsztatach. Nigdy nie byłam przewodniczącą w klasie, nigdy nie uczestniczyłam w jakimś wolontariacie studenckim. Z wykształcenia jestem magistrem ekonomii, po Uniwersytecie Ekonomicznym we Wrocławiu. Mam także studia podyplomowe. Pracowałam w Urzędzie Celnym. Po wejściu Polski do Unii Europejskiej nastąpiła zmiana granic. Przeniesiono je na wschód Polski i tam nie było możliwości dla mnie zamieszkać, gdyż jeszcze kończyłam studia podyplomowe. Dlaczego założyłam stowarzyszenie? Myślę, że inspiracją był temat mojej pracy magisterskiej „O roli instytucji pomocy społecznej w rozwiązywaniu problemów”. Swoją działalność zaczynałam w gminie Sulików, skąd pochodzę. Tutaj w Chomiąży mieszkam już 10 lat. W 2008 roku jak dobrze pamiętam wyczytałam w Internecie o inicjatywie „Szlachetnej Paczki”.

Postanowiłam uruchomić tę akcję na terenie naszego powiatu.

Wówczas poza miastami wojewódzkimi w 2008 roku nie było „Szlachetnej Paczki” w Polsce powiatowej. Aż tu nagle na mapie tej inicjatywy zaistniała Chomiąża. Wtedy na początku naszej działalności było nam dużo trudniej niż dzisiaj. Nikt tej akcji nie reklamował. Pamiętam, że państwa gazeta nas wspierała niemal od początku. W pracy tej jako wolontariusze dużo się uczymy. Potrafimy spojrzeć inaczej na nasze własne problemy, dostrzegając problemy innych osób. Okazują się one mniej ważne, a czasami nawet nieistotne, podnoszone do rangi problemu. Staramy się pomagać osobom czynnym, a nie biernym, które próbują swój los odmienić na lepsze, a nie tylko wyciągać ręce o pomoc. W tegorocznej akcji zaangażowanych jest ośmiu wolontariuszy. Osobiście do roku 2011 byłam koordynatorem regionalnym. Później lokalnym. Najbardziej wspominam „Szlachetną Paczkę” z roku 2010, kiedy bardzo mocno wsparł nas średzki starosta i pracownicy Starostwa Powiatowego. Dotarliśmy do bardzo wielu mieszkańców powiatu z informacją o naszej akcji. Mieliśmy wówczas aż 45 wolontariuszy i 75 rodzin w projekcie. Sens „Szlachetnej Paczki” polega na tym, że nawet kilka firm i około 50 ludzi potrafi zaangażować się, aby pomóc jednej rodzinie.

W tym roku liderem akcji jest Sebastian Cirko.

Praca ta daje bardzo wiele radości dla nas samych, dla rodzin do których docieramy. Do kogo trafi paczka decydują wolontariusze, jednak kryteria doboru rodzin określone są przez „Stowarzyszenie Wiosna”. Okazuje się w praktyce, że owe kryteria najmniej decydują. Oczywiście przeprowadzamy wywiad, aby zapoznać się z konkretną sytuacją rodziny. Lider nawiązuje współpracę z opieką społeczną, czasem z parafią, sołtysem, szkołą... Przekazuje istotne informacje na temat akcji oraz dwa formularze: jeden z nich na wyrażenie zgody na udział rodziny. Jest to bardzo transparentna procedura. W tym roku moja sąsiadka poinformowała mnie, że jej kuzynce spłoną dom. Zapytałam więc lidera, czy możemy tę rodzinę włączyć. Pojechałam z kwestionariuszem i uzyskałam zgodę rodziny na pomoc. My musimy w wielu kwestiach zaufać rodzinie, ale w wielu kwestiach oczekujemy też aby i nam zaufano. Chodzi o starania rodziny podejmowane, aby odmienić swój własny los.

Wysłuchali:

Wiktor Kalita i Patryk Medyński

Fot. Wiktor Kalita