KACI W RODZINACH

Wszyscy pamiętamy prowadzoną przed laty kampanię społeczną przeciwko przemocy w rodzinie. Na wielkich bilbordach widniała posiniaczona twarz dziewczynki, na innej kobiety z dzieckiem z podpisem „bo zupa była za słona”…

Jedni śmiali się, drudzy nie zwracali na to w ogóle uwagi. Jeszcze inni, zbulwersowani brutalnością samej kampanii, odwracali wzrok. „Na szczęście mnie to nie dotyczy”. Jeszcze dziś nie reagujemy na wrzaski zza ściany, choć powinniśmy. Policja przez wiele lat uważała problem przemocy za sprawę wewnątrz rodziny i nie chciała interweniować. A przecież przemoc ta to nie tylko znęcanie się fizyczne, ale również psychiczne nad najbliższymi.

Malczyce. Tutaj gehennę przechodziła kobieta i jej dorosła dziś córka. Obie od maja 2008 roku do czerwca br. były lżone, bite, wyrzucane z domu, kopane. Krzysztof A. zabronił im jedzenia, groził że pozabija. Konkubinie ukradł 600 złotych. Przez cały czas pił.

W poprzednich latach 2007/8 był już karany za znęcanie oraz za naruszenie czynności ciała. Należało powiedzieć: stop! 1 czerwca br. został on zatrzymany. Prokurator nie zastanawiał się długo i od razu wystąpił o zastosowanie aresztu. Skutecznie. 3 czerwca oprawca został aresztowany na okres trzech miesięcy. Na szczęście siedzi nadal, gdyż sąd postanowił areszt przedłużyć.

Podobny dramat rozgrywał się w Ramułtowicach, gdzie Jerzy C. od lipca do września znęcał się nad żoną. Przychodził do domu pijany i z progu wszczynał awanturę, po czym żonę szarpał, dusił, kopał po plecach, bił pięścią po twarzy, a także groził pozbawieniem jej życia.

Już wcześniej miały miejsce interwencje policji. Jednak zanim policjanci weszli do mieszkania, Jerzego C. już w nim nie było. Często też odwożony był do izby wytrzeźwień. Początkowo prokurator postanowił zastosować wobec niego dozór policyjny, który nie dał jednak żadnego rezultatu. Jerzy C. nie stawiał się „na policji”. 24 czerwca, a więc wcześniej od opisanego powyżej okresu znęcania się nad żoną, ta sama Prokuratura wniosła już akt oskarżenia do sądu w przedmiocie znęcania się psychicznego i fizycznego nad osobą najbliższą. Bez rezultatu. Oskarżony nie stawiał się na rozprawy, tak więc postanowiono zastosować wobec niego środek zapobiegawczy w postaci aresztowania. Teraz kata na rozprawę dowiozą z aresztu, a sprawiedliwości stanie się zadość.

Patryk Medyński