KTO STRZELAŁ Z BRONI BYŁEGO BURMISTRZA?

Były burmistrz Środy Śląskiej od lat w wolnych chwilach poluje i wędkuje. Takie też plany miał na tzw. długi majowy weekend ub. roku. Kiedy 3 maja wieczorem zamierzał wyruszyć na polowanie, zauważył brak sztucera...

Plotki i spekulacje

W mieście bardzo szybko zaczęto spekulować i rozgłaszać różne wersje wydarzeń dotyczące zniknięcia broni i tajemniczego wystrzału. Także taką, że ze sztucera został ktoś postrzelony na polowaniu...

Ale od początku

W czwartek 1 maja przed południem, burmistrz postanowił wyczyścić broń, którą przechowywał (wraz z dwoma innymi sztucerami) w piwnicznej szafie. Kiedy zajął się jej konserwacją zadzwonił znajomy, który zaproponował mu wyjazd “na ryby”. Odłożył sztucer spakowany do pokrowca oraz magazynek z dwoma nabojami na bok i zaczął szykować sprzęt wędkarski. Wychodząc zapomniał zamknąć drzwi, co po niedługim czasie zauważył przechodzący tamtędy pijany 43-letni S.W.

Okazja czyni złodzieja

Mężczyzna wszedł do piwnicy i chwycił zielony pokrowiec, w którym znajdowała się broń. Zabrał go i wyszedł niezauważony przez żonę burmistrza, która przebywała na piętrze. Jak się później okazało widział go jednak sąsiad mieszkający po przeciwnej stronie ulicy.

Sąsiad pomyślał, że złodziej ukradł sprzęt wędkarski, dzwonił do burmistrza, jednak ten nie odpowiadał. Poszedł więc do jego żony. Po czasie udało im się dodzwonić i okazało się, że sprzętu nie brakuje.

W międzyczasie złodziej udał się do 51-letniego S.D., który odmówił mu ukrycia “fantów”. Jednak gdy zauważył, że pijany 43-latek pozostawił broń w jednym z pomieszczeń na korytarzu, postanowił ją zanieść do swojej piwnicy.

I broń wypaliła...

Nazajutrz rano S.D. spakował broń do swojego pokrowca na wędki i poszedł ją ukryć w lesie pomiędzy Środą Śl., a Ogrodnicą. Kiedy już dotarł na upatrzone miejsce i próbował odłączyć magazynek od sztucera, doszło do wystrzału. Wystraszony mężczyzna rozładował broń, przysypał ją ziemią i liśćmi. Pusty magazynek, jeden nabój i łuskę zabrał ze sobą do domu. Do komody w mieszkaniu schował magazynek, a nabój, łuskę i pokrowiec w piwnicy.

Sprawa “się rypła”

Burmistrz nie wiedział nic o kradzieży broni do 3 maja, kiedy to miał zamiar pojechać na polowanie. Gdy zauważył brak sztucera od razu poszedł do sąsiada, który wcześniej informował o podejrzeniu kradzieży. Dowiedział się, że złodziej miał charakterystyczny wygląd i zabandażowaną rękę... Kiedy szli miastem, na jednej z ulic zauważyli pijanego S.W. Kiedy go spytali czy ukradł broń - zaprzeczył. Burmistrz poszedł więc na policję zgłosić kradzież.

Szybko wpadli

Mężczyzn podejrzanych w sprawie zatrzymano jeszcze tego samego dnia. S.D. wskazał policjantom miejsce ukrycia broni i przyniósł na komendę “fanty” ukryte w piwnicy.

Sąd ustalił, że...

S.W. ma 43 lata, jest kawalerem i nie ma nikogo na swoim utrzymaniu. Przed osadzeniem w Areszcie Śledczym we Wrocławiu utrzymywał się z prac dorywczych, nie miał stałego miejsca zamieszkania. Był wcześniej karany za przestępstwa. Jest uzależniony od alkoholu, co nie ma jednak wpływu na ocenę jego poczytalności.

Z kolei oskarżony S.D. ma 51 lat, jest żonaty, ma na utrzymaniu czworo dzieci. Pracuje w jednej z firm jako kowal, uzyskując miesięcznie około 1500 – 1700 zł. Był już karany sądownie za przestępstwa.

Kara więzienia

Obaj mężczyźni złożyli wnioski o dobrowolne poddanie się karze.

Sąd je uwzględnił i postanowił warunkowo zawiesić krę jednego roku pozbawienia wolności na okres trzech lat próby oraz orzec grzywnę w przypadku S.D.

Nie znalazł natomiast podstaw do zawieszania wykonania kary wobec S.W., który otrzymał wyrok jednego roku pozbawienia wolności.

(red.)

Fot. istaszow.pl