Lawinę takich pytań otrzymywaliśmy wczoraj od Czytelników. Telefon był aż „gorący”, a i przez miasto trudno było nam przejść – wszyscy chcieli dowiedzieć się czegoś więcej o wizycie gwiazdora w naszej redakcji.
Oczywiście, tradycyjnie, jak co roku, pozwoliliśmy sobie nieco „pokłamać”. W końcu 1 kwietnia, to dzień żartów – obyczaj zapoczątkowany w połowie XIII wieku, obchodzony w wielu krajach świata. Jak wiadomo, polega on na „robieniu” żartów, celowym wprowadzaniu w błąd, konkurowaniu w próbach sprawienia, by inni uwierzyli w coś nieprawdziwego.
Tego dnia w wielu mediach pojawiają się różne żartobliwe informacje, więc czemu u nas miałoby być inaczej? Na przykład w Wielkiej Brytanii nazywany jest Dniem Głupca (April Fool's Day lub All Fools' Day), a we Francji Dniem Ryby. Z kolei Grecy wiążą historię tego dnia z mitem o Demeter i Persefonie. Persefona miała zostać porwana do Hadesu na początku kwietnia. Matka Demeter, szukając jej, kierowała się echem głosu córki, ale echo ją zwiodło.
Chrześcijaństwo wiąże prima aprilis z Judaszem Iskariotą. Miał się on urodzić właśnie pierwszego kwietnia i dlatego dzień ów kojarzył się z kłamstwem, obłudą, fałszem i nieprawdą.
CO WE WCZORAJSZEJ INFORMACJI BYŁO NIEPRAWDĄ?
To, że Bogusław Linda gościł w naszym mieście. Nie było go w naszej redakcji i w klasztorze w Lubiążu – reszta jest prawdą. Autentyczne są także zdjęcia, które z dumą przechowujemy w naszym archiwum.
Dziękujemy za komentarze i liczne telefony. I do... następnego PRIMA APRILIS!