Przejdź do głównej treści

Wtedy to się kręciło lody!

 OPINIA CZYTELNIKA
Z opowieści rodzinnych wiem, że w Środzie Śl. najlepsze ciasta i torty, zaraz po II wojnie światowej (1947-1948 r.)  były produkowane w cukierni pana Kwiatkowskiego...

 

 

Lokal ten mieścił się podobno w nieistniejącej już kamienicy „Pod Błękitną Gwiazdą”.

Pan Kwiatkowski, mężczyzna wyjątkowo przystojny, co potwierdza żeńska część mojej rodziny, sprzedawał wyroby ze swojej piekarni-ciastkarni, która jest  (była) do tej pory przy ulicy Kościuszki. Panu Kwiatkowskiemu pomagała jego żona - co już nie cieszyło się aprobatą ówczesnych średzianek.

Jako wytrawnego lodziarza zapamiętałem pana Jana Fiedorka, który sprzedawał je z przewoźnej budki. Lody były intensywnie żółte i twarde. Powstawały w maszynie ręcznej do tzw. kręcenia lodów – wirówki. Urządzenie składało się z dwóch pojemników. Pomiędzy nimi wkładano lód. Do środkowego naczynia, które wprawiane było w ruch obrotowy ręcznie za pomocą korby, wlewano przegotowane mleko wiejskie najlepszej jakości, żółtka jaj, cukier z cukrowni Małoszyn i inne dodatki naturalne. Najczęściej kręciło te lody najmłodsze pachole w rodzinie Fiedorków - czyli Wiesio.

Jakiś czas temu Wiesław wiedziony tęsknotą do czasów minionych, chciał przekazać do naszego muzeum XIX-wieczną przenośną lodówkę – ale nie chcieli jej w tej instytucji. Poniekąd rozumiem pracowników, jak się ma czystą pracę, to nikt nie będzie łapał robactwa, które może się porozłazić po pustych pomieszczeniach muzeum. To całkiem logiczne. ZAWSZE MÓWIŁEM - GRUNT TO ŚWIĘTY SPOKÓJ.

Woytek Kopacz

 

Kamienica „Pod Błękitną Gwiazdą”

(Pocztówka ze zbiorów Klubu Kolekcjonera w Środzie Śląskiej wykorzystana w publikacji pt.: „Środa Śląska na starej widokówce” wydanej przez Urząd Miejski w 2006 roku)

Jesteśmy razem 33 lata – od 1992 roku!

NAJNOWSZE PUBLIKACJE:


Lokalna REKLAMA Prawdziwe marki, prawdziwi ludzie, lokalne historie.
Reklamuj się tu - u siebie. Jak sąsiedzi.