MIESZKAŃCY: “XXI WIEK, A MY NADAL BEZ KANALIZACJI”

Trudno uwierzyć, że nadal są miejsca, w których mieszkańcy nie mają podłączonej kanalizacji. Kiedy udajemy się na ulicę Dworcową w Malczycach okazuje się, że z trzech drewnianych toalet znajdujących się na podwórku korzysta siedem rodzin.

Jedną z bohaterek programu „Damy i wieśniaczki” emitowanego na TTV była Agnieszka Kotowska z Malczyc. Podczas naszej rozmowy na ten temat okazało się, że rodzina pani Agnieszki, podobnie, jak i sześć innych zamieszkujących budynek przy ulicy Dworcowej w Malczycach, nie posiada kanalizacji.

- Kiedy rok temu zamienialiśmy się na mieszkania, byliśmy pewni, że jest tu kanalizacja i toalety. W łazience zresztą stała toaleta. Okazało się jednak, że nie jest podłączona. Tylko wolno stała. W naszym domu jest piątka dzieci, w tym dwójka jeszcze małych. Nie wyobrażam sobie sytuacji, że w nocy miałabym z dziećmi iść do toalety, która znajduje się na zewnątrz. Zresztą wtedy jeszcze najmłodszy synek był zupełnie malutki. Jak miałabym iść do tej toalety na zewnątrz z niemowlakiem na rękach? - opowiada pani Agnieszka.

Tuż po przeprowadzce, pani Agnieszka razem z mężem zdecydowali się na zakup przenośnej toalety, którą co drugi dzień muszą opróżniać.

- W sumie jest nas tu siedem rodzin, które zmuszone są korzystać z toalety na zewnątrz. Są trzy toalety po jednej dla dwóch rodzin. Wiem, że sąsiedzi, którzy mieszkają tu już od dawna, pytali w gminie o kanalizację. Jakiś czas temu byli u nas przedstawiciele z gminy, coś mierzyli, ale od tej pory nic się nie ruszyło, a toalety jak były na zewnątrz tak są dalej. Mamy już XXI wiek i kanalizacja w domu, to podstawa. Kiedy przyjechała ekipa nakręcać program, to też byli bardzo zdziwieni, że w takich czasach w mieszkaniach może jeszcze nie być toalety - mówi pani Kotowska.

Warunki są tam straszne

O trudnej sytuacji mieszkańców opowiada również dawna mieszkanka bloków przy ulicy Dworcowej. Kobieta podkreśla fakt, że bez toalety w domu, zwłaszcza w okresie jesiennym czy zimowym, żyje się bardzo trudno.

- Dzieci boją się chodzić tam załatwiać. Boją się, że wpadną czy też myszy im wyskoczą. A nie wspomnę o smrodzie w lecie, że okien nie da się otworzyć. Nie mówię już o innych rzeczach, jak eternit na dachu, czy wilgoć w domach. Przecież to szkodliwe dla ludzi i dzieci – opowiada.

Kobieta podkreśla fakt, że w mieszkaniach przy ulicy Dworcowej mieszkają również ludzie pracujący. We własnym zakresie każdy stara się remontować swoje mieszkania, wymieniają okna, czy robią łazienki. Nie wszystkie prace, jak przeprowadzenie kanalizacji, mogą jednak wykonać na własny rachunek.

Podobne zdanie mają inni mieszkańcy

- Od lat obiecywano nam kanalizację i nigdy nic nie zrobiono. W przypadku niektórych rodzin, mieszka tu już trzecie pokolenie. Na własny koszt remontujemy mieszkania, a potem koszty poniesione przez nas są odpisywane z czynszu – opowiadają mieszkańcy. - Szambo od tych toalet wymieniane jest raz do roku, a wszystko wypływa na podwórko. Latem jest taki smród, że nie idzie wytrzymać. A przecież na podwórku biegają dzieci. Generalnie jesteśmy pozostawieni sami sobie. Nic się tu nie robi, bo baraki. Ale tu nie ma żadnej patologii – przekonują.

Obiecali, że coś z tym zrobią

Podczas wizyty w jednym z mieszkań okazuje się, że kanalizacja to tylko jeden z wielu problemów, z którymi borykają się mieszkańcy. Azbest na dachu czy brak wylewki betonowej na podłodze, to kolejne utrudnienia, na jakie trafiają.

- Podczas remontu mąż myślał, że pod gumoleum jest wylewka. Jednak kiedy odsłonił podłogę okazało się, że nie ma żadnej wylewki betonowej. Jest tylko ziemia, potem dywan, a na to położone są panele. Kiedy jeszcze nie wiedzieliśmy co znajduje się pod podłogą, mąż mocniej stanął i na środku zaczęła się nam zapadać podłoga. Dlatego teraz na środku stoi łóżeczko, żeby któreś z dzieci nie wpadło. Byłam w gminie zgłaszać. Powiedziane było, że coś z tym zrobią, ale nic się nie dzieje, a podłoga się zapada coraz bardziej – mówi pani Agnieszka.

Podobną historię opowiada nam jedna z mieszkanek, u której w kuchni popękały deski i powstała dziura wielkości pół metra. W efekcie lokatorzy na własny koszt wykonali wylewki, w trosce o bezpieczeństwo dzieci.

Kiedy ruszą prace?

Z zapytaniem o sytuację mieszkańców ulicy Dworcowej w Malczycach zwróciliśmy się do wójta gminy, Piotra Frankowskiego i Malczyckich Usług Komunalnych. To właśnie w gestii MUK leżą prace remontowe wykonywane na terenie gminy.

- Na ulicy Dworcowej nie ma kanalizacji, jednak jeszcze w tym roku będziemy ją wykonywali. Kończymy właśnie projekt i uzyskujemy ostatnie pozwolenia. Także w tym roku będzie. Niestety są jeszcze inne miejsca w Malczycach, gdzie nie ma kanalizacji. Dopiero ja wprowadziłem je do budżetu. Będziemy doprowadzać kanalizację do miejsc, w których jej nie ma, a w których najwyraźniej nikt wcześniej nie widział potrzeby budowania – mówi wójt.

Remont podłogi

- Pani Agnieszka złożyła podanie i wkrótce ruszą prace remontowe. Zdemontowana zostanie dotychczasowa podłoga, wymieniona zostanie podsypka. Podłoga zostanie ocieplona. Wylana będzie również posadzka – dowiedzieliśmy się w Malczyckich Usługach Komunalnych.

W przypadku azbestu znajdującego się na dachach budynku przy ulic Dworcowej, jak mówią pracownicy Urzędu Gminy Malczyce, koniecznym jest złożenie przez mieszkańców odpowiedniego wniosku do urzędu.

Pozytywny obrót spraw

Zgodnie z obietnicą MUK, 9 maja zakończono prace związane z wykonaniem podłogi w mieszkaniu pani Agnieszki. Jest również szansa, że kanalizacja, na której tak zależy mieszkańcom zawita i na ulicę Dworcową. Jak poinformowano nas dziś w Urzędzie Gminy Malczyce, dokumentacja inwestycji jest już kompletna. W tej chwili gmina będzie zabiegać o pozyskanie środków zewnętrznych na inwestycję.

Iza Szczygieł fot. Wiktor Kalita{jcomments off}