„MYŚLĘ O KARIERZE W NOWYM JORKU”
Pamiętacie jak będąc dzieckiem rysowaliście rozmaite historie? Z arsenałem kredek, flamastrów. Być może umazani farbą? Pamiętacie swoją radość i dumę, gdy rodzice z zachwytem wieszali w pokoju te rysunki? Jestem pewna, że tak. Niektórym zamiłowanie do malowania zostało do dnia dzisiejszego.
Anna Rożko, która od niedawna zamieszkała w naszym powiecie, pielęgnowała swoją miłość do sztuki od dziecka. Każdy etap jej nauki, życia przesiąknięty był tuszem, flamastrami, farbą. Zalicza się do nielicznego grona artystów, którzy dorobili się cech charakterystycznych dla swojej twórczości.
Jadąc na umówione spotkanie do Mieczkowa byłam bardzo ciekawa kogo poznam. Jaki ten „ktoś” będzie? I zawsze dopada mnie zaskoczenie. Nie inaczej było tym razem. Gdy dojechałam na miejsce, przywitała mnie serdeczna i ciepła osoba. Obydwie byłyśmy siebie ciekawe. Podczas rozmowy widziałam wielką pasję w oczach Anny. Widziałam kobietę, która mówiąc o farbie czy tuszu, miała w oczach iskierki.
Kim jest Anna Rożko?
Wieloletnim „urządzeniem” do przeżycia na wiejskim padole (śmiech). Z wykształcenia jestem bibliotekarką, technikiem poligrafem, a niedługo dyplomowanym opiekunem medycznym. Będę mogła prowadzić profilaktykę, udzielać pomocy przedmedycznej. Jednak przede wszystkim jestem artystką. Mam duszę, która potrzebuje się wyrazić, pokazać swoje przeżycia. To właśnie poprzez sztukę pokazuję swoje ‘ja’.
Jest Pani wykształcona, pozwolę sobie użyć określenia „człowiek orkiestra”. Nam artysta kojarzy się głównie z osobą, która zawodowo nie pracuje. To ktoś, kto nieustannie tworzy i to pochłania cały jego czas. Pani jest zaprzeczeniem tego stereotypu.
Samą sztuką człowiek się nie naje. Jestem świadoma dzisiejszych realiów i podejścia do artystów. Wykształcenie jest dla mnie bardzo ważne. Jestem osobą wszechstronną i wciąż głodną wiedzy. Jednak nie ukrywam, że kierunek medyczny rozpoczęłam ze względu na stan zdrowia mojego męża.
Kiedy odkryła Pani w sobie talent do malowania?
Już jako dziecko uczące się w szkole podstawowej lubiłam malować, rysować. Cóż, ktoś mógłby powiedzieć, że każde dziecko rysuje i maluje, jednak ja czułam, że to jest to co chcę robić. W szkole średniej chodziłam na kółko plastyczne. W 1998 r. kiedy zaczęłam policealne studium poligraficzne czułam, że moja miłość do sztuki rośnie jeszcze bardziej. W tym okresie nauki tylko utwierdzałam się w tym. Pan od kaligrafii powiedział mi, że mam talent. To było jak miód na moje serce. Tworzyłam coraz więcej i śmielej. W tej pierwszej szkole (w ciągu dwóch lat zrobiłam dwie szkoły o tym samym kierunku), wiele prac stworzyłam ręcznie, dużo ćwiczyłam, dużo pracowałam z kolorem. Zaczęłam „ćwiczyć na sobie” kredkę, no i tak to się zaczęło. Wychodzę z założenia, że jak się odstało coś od Pana Boga to nie można tego zaprzepaścić.
I pielęgnowała Pani ten dar dalej?
Czułam, że moja pasja to coś więcej. To coś co daje mi radość, uspokaja, koi szargane nerwy.
Jak potoczyła się Pani historia?
Na dobre zaczęłam tworzyć w 2001 roku, wtedy robiłam prace typu „odbijanki”. Wylewałam tusz na podłodze mojego mieszkania, który wciskał się w szczeliny między deskami. To co udało mi się na wierzchu zebrać szybko musiałam dotknąć drugą kartką. Najpierw to był papier kredowy, a później karton kredowany. Powstawały piękne abstrakcyjne krajobrazy. Za każdym razem wzór był inny, co sprawiało, że prace były unikatowe. Następnym etapem było wyodrębnienie kształtu na tych obrazach, podkreślenie ich. Za pomocą długopisów żelowych nadawałam obrazom kształtu. Dwa lata później w 2003 r., zaczęłam używać farby akrylowej. Nigdy nie wiedziałam co wyjdzie. Nigdy nie planowałam robienia konkretnego kształtu. Po wyschnięciu farby/tuszu kolejnym etapem pracy było obrysowanie każdego elementu, kształtu. To moja artystyczna historia. W międzyczasie wyszłam za mąż, urodziłam wspaniałe dzieci. Moja miłość do nich jest niewymierna.
Jaka jest Pani twórczość?
Cały tytuł mojej wystawy brzmi „Piękno w kształt koloru zaklęte’. Moje pierwsze prace były bez struktury, później zaczęłam z nią eksperymentować. Pierwszą strukturą jaką użyłam to było szkło tłuczone, później koraliki, większe/mniejsze. Każda praca jest inna. Kształty nie powtarzają się są, jak już wcześniej wspomniałam, unikatowe. Poświęcam wiele godzin na dokładne obrysowanie każdego elementu. Jest to żmudna i bardzo dokładna praca.
Jaki jest Pani proces tworzenia? Co Pani daje malarstwo, sztuka?
Jaka jest moja sztuka? Uwalnia emocje. Moje wewnętrzne emocje, to jest bardzo osobiste i emocjonalne tworzenie. Być może jest to wyświechtane i oklepane ale podczas tworzenia prac przelewam na tą kartkę papieru swoje uczucia. Moja sztuka wymaga abstrakcjonizmu emocjonalnego. Jest to związane ze sztuką Jacksona Pollocka, który jest moją inspiracją i autorytetem. Być może dlatego moje prace tak bardzo podobały się w USA, na wystawie w której uczestniczyłam. Przede wszystkim abstrakcja pobudza ludzi do myślenia, daje im możliwość dopasowania tego co widzą do tego co chcieliby zobaczyć. Abstrakcja daje pole do popisu wyobraźni. Nie raz pokazywałam swoje prace różnym ludziom i muszę przyznać, że każdy widział coś innego. Najbardziej moje prace podobają się ludziom młodym. Dlaczego? Nie jestem do końca pewna, jednak aprobata młodych ludzi jest dla mnie ważna. Mimo upływu lat dalej czuję się tą młodą studentką, którą byłam. Pełną pasji i miłości do życia.
Co Panią inspiruje? Przyroda, muzyka, filozofia życia?
Zdecydowanie muzyka. Jest integralną częścią moich prac. Bardzo często tworzę słuchając muzyki. W zależności od tego jaka ona jest, moje prace nawiązują do niej. Jeżeli jest to muzyka wyciszająca, wtedy są to kształty bardziej płynne, zaokrąglone. Natomiast, gdy jest pobudzająca, energiczna to wtedy ta kreska jest gwałtowna i dynamiczna.
Czy coś jeszcze jest Pani inspiracją?
W obrazy przelewam moje emocje, uczucia. Gdy coś mnie dręczy czy martwi. wtedy wyrzucam z siebie te emocje i zachowuję na papierze. Analogicznie, gdy jestem szczęśliwa lub coś mnie zachwyca, pobudza do dobrego działania, wtedy te prace są zupełnie inne. Każda emocja tworzy nowy obraz.
Wcześniej mówiła Pani, że tworzy obrazy ze strukturą. To jest świetny pomysł by wykonać prace dla ludzi niewidomych. Dotykając Pani obrazów mogliby poznać nie tylko Pani sztukę. Przede wszystkim ich wyobraźnia pozwoliłaby im „zobaczyć” Pani sztukę. Myślała Pani, aby prowadzić warsztaty dla osób niepełnosprawnych? Pokazać im swój świat?
Oczywiście, chciałabym coś takiego robić. Jest to niezwykle kreatywne, pobudzające wyobraźnię. Takie plany miałam mieszkając w Trzebnicy. Jeśli chodzi o warsztaty to mam na nie jeszcze inny pomysł. Chciałabym pokazać jak robić kompozycje art-recyklingowe. Tutaj widzę możliwość prowadzenia warsztatów z osobami niepełnosprawnymi. To byłoby rozwijające nie tylko dla mnie ale i dla nich. Gdyby ktoś wyraził chęć na przygotowanie takich zajęć, to jestem bardzo chętna by przygotować je od strony artystycznej.
Czy na swoim koncie ma Pani jakieś nagrody? Wystawy?
Nagród nie mam, w wystawach wielu nie brałam udziału. Tak, a nie inaczej ułożyło mi się życie i musiałam ustalić swoje priorytety. Rodzina, dzieci, szkoła. Dla każdego z nas los ma inny plan. Mam mój taki mały skarb i powód do dumy. To jest praca z autografem znanego projektanta Macieja Zienia, bardzo spodobała mu się moja kompozycja i wzory. Wtedy byłam uskrzydlona i szczęśliwa, że ktoś tak znany i szanowany w środowisku, docenił moją twórczość. Moje prace zostały wysłane na wystawę do Nowego Jorku. Niestety, podczas mojej przeprowadzki skradziono mi ich wiele... Do dziś ubolewam nad chciwością ludzi.
Jaka będzie Pani przyszłość?
W przyszłości będę wiejską hożą dziewoją, z ogródkiem z warzywami. Pragę stworzyć swój mały azyl, w postaci domu. Z miasta przeprowadziłam się na ukochaną wieś, mam nadzieję, że odnajdę tu spokój i harmonię. Być może jak dobrze się wszystko ułoży, uda mi się zrobić karierę w Nowym Jorku, bo takie mam plany. Jestem osobą bardzo świadomie przechodzącą przez życie, proekologiczną. Pragnę spełniać swoje marzenia.
Czego Pani życzyć?
Chciałabym żeby ktoś zainteresował się moją sztuką i pracami. Byłabym wdzięczna gdyby ktoś zechciał mi pomóc. Osobę, która pragnie tworzyć dusi od środka, ponieważ nie ma materiałów do samorealizacji. Wiem, że artystów postrzega się nie w sposób poważny, raczej z pewną dozą pogardy. Byłabym szczęśliwa, gdyby ktoś dał mi szansę na nowy start.
Zatem tego Pani życzę!
Rozmawiała Angelika Boczar
WIĘCEJ ZDJĘĆ NA NASZYM FB:
https://www.facebook.com/Roland-Gazeta-421381707941799/photos_stream
{module zestaw (u+d) ofertybankow.com.pl}
OBSERWUJ
TVi ROLAND
w Google News .
NAJNOWSZE PUBLIKACJE:
Stowarzyszenie Help Animals z Malczyc – z sercem…
Gmina Udanin: Fundusz sołecki - wspólne decyzje,…
24 godziny na dwóch kółkach! Ponad 200 osób…
Aksiog To już pewne – rusza budowa hali sportowej przy SP nr 1 w Środzie Śląskiej! A ja się pytam po co to i na co to szkoda kasy ? W Środzie to ... Natalia Łukaszewska Trzech poszukiwanych w rękach policji – konsekwencje nieuniknione Z tym chłopakiem to fantazja ich poniosła. Byłam akurat na zakupach w Dino i widziałam wszystko, ... Padyszach Jak przebiegają inwestycje w Gminie Środa Śląska? Na podwórku przy ulicy Kilińskiego zamontowano nowe wiaty śmietnikowe - to odpowiedź na liczne sygnały mieszkańców ... |
Lokalne ogłoszenia drobne
Interesują mnie stare: Obrazy, Ikony, Srebro, Sztućce, Porcelana, Ceramika, Szkło kolor, Srebro, Platery, Stare Lampy, Lampy naftowe, Ample, Fig…
Sprzedam dom w miejscowości Wilczków gm. Malczyce, pow. 77,40 m2, trzy pokoje, w trakcie remontu, nowe okna, instalacja elektryczna i wodna, poz…
SKUP ANTYKÓW - GOTÓWKA – SPRAWDŹ ! Kupię stare Obrazy, Obrazki, Ikony, Witraże, Porcelana, Srebro, Sztućce, Zegarki, Lampy, Figurki, Rzeźby, Pła…