Przejdź do głównej treści

„OSIĄ KLIKI JEST SEKRETARZ”

Listy do pułkownika SB (część II)

Pierwszy list pani Janiny Wyszyńskiej opublikowaliśmy w listopadzie 2008 roku (link). Przypomnijmy. Pani Janina, będąc oddaną towarzyszką PZPR, z zacięciem partyjnej aktywistki broniła klasowej idei robotniczo-chłopskiej.


Broniła sprawiedliwości społecznej, upatrując w strukturach władzy tzw. „szczebla miejsko-gminnego” i powiatowego układów, dążąc do ich bezpośredniej demaskacji. Jak całe ówczesne społeczeństwo korzystała pani Wyszyńska z usług poczty, śląc niemal codziennie listy do Pierwszego Zastępcy Komendanta Wojewódzkiego Milicji Obywatelskiej we Wrocławiu ds. Służby Bezpieczeństwa. Listy te pozostawały bez odpowiedzi, jednak wiedza na temat średzkich struktur partyjnych, zarówno tych miejsko-gminnych jak i powiatowych była ogromna. Również na temat środowiska nauczycielskiego, z którego wywodziła się autorka. Dlatego też listy te skrzętnie składano do założonej specjalnie teczki. Zachowały się do dziś w Oddziale IPN we Wrocławiu, gdzie po latach wzbudziły niemałe zdziwienie ze strony historyków. Jakkolwiek subiektywne, dotyczące wielkiego zaangażowania w pracę partyjną towarzyszki Wyszyńskiej, były nacechowane niemałym ładunkiem emocji. Brak reakcji ze strony organów kontrolnych w Komitecie Wojewódzkim PZPR i służby bezpieczeństwa stał się przyczyną osobistej tragedii autorki. Janina Wyszyńska oddała swoją legitymację partyjną. W czasie kiedy to nastąpiło, była wręcz zrozpaczona biernością partii na opisaną przez nią średzką rzeczywistość, którą tworzyła – jak bardzo często podkreśla autorka – „miejscowa klika”.

Stanowią owe listy exemplum ówczesnej partyjnej epistolografii, nierzadko budząc uśmiech dzisiejszego czytelnika. Jednak w owych czasach miały one wymowę tragiczną. Młody czytelnik powie, że jest to proreżimowy bełkot. Czytelnik pamiętający atmosferę drugiej połowy lat sześćdziesiątych, a więc czasy gomułkowskie, śmiać się już nie powinien.


Do

P. Pułkownika od spraw Bezpieczeństwa

we Wrocławiu

Nie wszystko jeszcze umieściłam w liście umieszczonym w dniu 10 bm., piszę drugi, który może być usprawiedliwieniem względnie początkiem wysłanego listu. Chodzi mi o naświetlenie konkretnie, kogo miałam na myśli pisząc o klice. Osią kliki średzkiej jest I Sekretarz A. B. Despota powszechnie nie lubiany, kieruje się humorami i sympatiami, usuwa niewygodnych sobie ludzi z cywilną odwagą. Posiada kilku przyjaciół w K[omitecie] W[wojewódzkim] stąd jego mocna pozycja. Otoczenie jego bliskie to tow. P. emeryt, były personalny w ewidencji K.P. i dr W. związany z M. Spotykałam często P. w czasie wakacji, który pełnił funkcję kuriera między I sekretarzem a dr W. i odwrotnie. Ma to swoje znaczenie. Wrocław zakonspirowany mocno ma pełnić jakieś zadanie przed V Zjazdem. Dr W. często zapraszał sekretarza, bo czuł, że ten ma władzę i uważa siebie za papieża nie omylnego w sprawach ludzkich. Usunął komendanta MO, M. człowieka, który był uczulony na praworządność.

Takich komendantów, jak M. Środa Śl. już nie będzie miała. Mieszkał w sąsiedniej kamienicy i obserwowałam jego działalność wychowawczą. Na podwórzu zrobił boisko sportowe, grał w piłkę z trudną młodzieżą, która skupiła się wokół niego, będąc dumną, że są w kontakcie z komendantem. W wielu wypadkach przypominał mi Janusza Korczaka, znanego pedagoga. Przyczyną usunięcia kom. M. była znajomość przyczyny samobójstwa ucznia X kl. Śmierć chłopca spowodował dyr. Ś. moralnie- przez złe podejście do ucznia, który spowodował wypadek, w rezultacie nieszkodliwy. Od tego czasu zaczęły się kumoterskie stosunki I sekretarza ze Ś., który bał się odpowiedzialności karnej. Sekr. B. załatwił mu prokuratora, aby nie dochodził przyczyny śmierci denata. Za to Ś. w rewanżu dał świadectwa maturalne żonie B., która jest z zawodu krawczynią – a dzięki temu świadectwu jest na kierowniczym stanowisku w P.Z.G.S.

Tajemnica wyszła od kadrowej, tow. K. Było to przed 4 laty. Pisałam o tym fakcie jak też mówiłam w Kontroli Partyjnej na temat świadectw, jak też na temat odejścia ob. M. Lecz nic nie poskutkowało. Co B. chciał, to zrobił. Za nielegalne świadectwo był tydzień zawieszony, ale jak to ostatecznie załatwiono to nie wiem. Prawdopodobnie zdawali jakiś uproszczony egzamin w liceum. Były jeszcze inne powody, o których pisałam i jeździłam do K.C., lecz nic nie pomogło. Natrafiłam na martwe dusze, które w obawie o utratę własnego stołka, nie chcieli narażać się ludziom, którzy weszli po październiku. Dr W., dyr. szpitala – partyjny, serdeczny przyjaciel M., wykańczał zwykłych lekarzy. Doszło do tego, że zbił i skopał po gestapowsku lekarza dr W. (...) Komitet bronił tego łotra  - W. Obecnie rozeszła się pogłoska, że dr W. uciekł do Ameryki. I sekretarz zakazał rozgłaszać te wieści, wiedząc, że W. dostanie zezwolenie powrotu do kraju, ponieważ leczył osobistości z K.C. I mimo tego skandalu w Centralnej (kawiarnia) ma takie poparcie? W czasie bankietu, z udziałem studentów doszło do awantury pomiędzy wojskowymi a W. Było to z początkiem czerwca. Dałam znać do kontroli partyjnej o tym fakcie. Z tej przyczyny był obciążony tow. S. Obecnie nie chcą ani tow. S. ani tow. W. bronić tego reakcjonisty.

Oczywiście sekretarz B., który jest stalinistą, a równocześnie szczeblem drabiny dla kolegów z KW tego samego przekonania. Tow. S. były sekretarz propagandy był również związany z kliką, z konieczności, ponieważ popełnił błąd wówczas, kiedy umorzył sprawę kasy. Uratował sobie wówczas stopień dobrej noty z j. polskiego, ponieważ uczyła go bratowa Ś. j. polskiego w technikum ekonomicznym we Wrocławiu. W czasie studiów S. była w komitywie ze Ś. Dopiero w okresie pisania pracy magisterskiej pojednali się. Ś. dał mu do pomocy jednego z magistrów do napisania jego pracy magisterskiej, a później do opublikowania fragmentów pracy. W uznaniu za to sekretarz S. miał mnie w swoim czasie wyłączyć z Waszej kartoteki. A na moje miejsce wstawić sobie bliską osobę, p. Mirę W. Było to uzgodnione z sekretarzem B. i Ś., którzy byli wtajemniczeni w cała sprawę. Przed 22 VII w rozmowie z tow. S. na temat kandydatów na Zjazd, zapytał mnie S. czy mam ochotę podstawić stołka M.? Ugodził mnie w samo serce. Wówczas przyjechałam do Pana i wzięłam pismo dotyczące M. Niejednokrotnie miałem żal do nich o nierówne podejście i asekuranctwo.

Przed kilku laty powiedział do W., że szczerze wypowiadam się przeciw M. Wyjęzyczył się, a zdarza mu się często coś takiego. To znów po jego wyjeździe dowiedziałam się, że w obecności inspektora B. , kier. K. i zast. kier. M. powiedział, że chodzę często do W. Stworzył przez to dla mnie konflikty w szkole, niszczono mi pomoce naukowe itp. inne przykrości miałam. Do p. M. W. powiedziałam, że S. zależy na wyłączeniu mnie. (...) Godzą się na to, co wrogie jest polityce naszego rządu. Oznajmiłam jej, że stała się zadość jego życzeniom, bo w tej sprawie był osobiście we Wrocławiu 19 VII. W tydzień później po mojej bytności u Pana, S. przyjechał do Środy i od p. W. dowiedział się o naszej rozmowie. Natychmiast napisał do Was, chcąc naprawić sprawę dla siebie, lecz za późno, bo moje akta były już w Warszawie. Chyba otrzymał Pan list od niego w poniedziałek 5 VIII o 13.00. W wielu wypadkach nie ma dla mnie tajemnic, gdzie jestem osobiście zaangażowaną.

Na koniec oznajmiam, że S. pomimo błędów popełnianych pod wpływem szantażu ze strony Ś. prowadził politykę zgodną z interesami naszego rządu.

Sekretarz B. to stalinowiec, sekretarz I. bardzo lubiany, cieszy się uznaniem u ludzi, jak również i jego małżonka. Sekretarz mgr K. jest lubiany przez ludzi, natomiast chce się go pozbyć B., bo jest mu niewygodny. W. nie ponosi winy. Jestem zdecydowana na wszystko, również na przegraną. Przypomniało mi się zdanie wypowiedziane do mnie przez dyr. W. jako do pacjentki w jego szpitalu: „Pani walczy przeciw klice? Tam, gdzie jest klika, to samotna osoba musi zginąć”. Odpowiedziałam: „zginie ten, kto winien”, lecz muszę przyznać, że nie wierzyłam swoim słowom. Doszło do mojej świadomości, że mają mnie już dość w Komitecie. No cóż, trzeba gdzieś odejść – bywa i tak, chociaż niesłusznie. Na ogół ludzie odnoszą się obojętnie do milicji obywatelskiej. Stronią od niej. – Ale jeśli człowiek chroni się pod skrzydła milicji, oznacza to, że dzieje się mu wielka krzywda.

Zdaję sobie jednak sprawę, że moja obecna pozycja jest niefortunna. Milicja jest organem wykonawczym a sekretarze organem nadrzędnym. Lecz mnie nigdy nie imponuje władza niesprawiedliwa – do kliki nigdy się nie włączam, chociaż ciężkie jest wówczas życie. Wybieram zawsze pokrzywdzonych, wówczas jest mi lżej na sercu, jakkolwiek osobiście na tym tracę. Dlatego też nie zrobiłam żadnej kariery, byłam i jestem tylko nauczycielką. I dobrze mi z tym. Nie pragnę niczego, chcę tylko spokoju. Oby tylko był spokój.  Ludzie podminowani są sytuacją w Czechosłowacji. W Środzie w kwietniu, czy też w maju rozdano mundury wojskowe rezerwie dla bezpieczeństwa przed V Zjazdem. Proszę wybaczyć za szczerość i swobodę w pisaniu.

Z głębokim poważaniem

J. Wyszyńska

Opracowanie na podstawie dokumentów IPN
Patryk Medyński
Wiktor Kalita

NAJNOWSZE PUBLIKACJE:

Kamieniarstwo MUSIEWICZ

hydrotech do gazety nowa reklama

Średzka Woda


A ja się pytam po co to i na co to szkoda kasy ? W Środzie to ...
Z tym chłopakiem to fantazja ich poniosła. Byłam akurat na zakupach w Dino i widziałam wszystko, ...
Na podwórku przy ulicy Kilińskiego zamontowano nowe wiaty śmietnikowe - to odpowiedź na liczne sygnały mieszkańców ...

Lokalne ogłoszenia drobne

16.06.2025 07:03 wrote:
Interesują mnie stare: Obrazy, Ikony, Srebro, Sztućce, Porcelana, Ceramika, Szkło kolor, Srebro, Platery, Stare Lampy, Lampy naftowe, Ample, Fig…
03.01.2025 17:44 wrote:
Sprzedam dom w miejscowości Wilczków gm. Malczyce, pow. 77,40 m2, trzy pokoje, w trakcie remontu, nowe okna, instalacja elektryczna i wodna, poz…
02.01.2025 09:02 wrote:
SKUP ANTYKÓW - GOTÓWKA – SPRAWDŹ ! Kupię stare Obrazy, Obrazki, Ikony, Witraże, Porcelana, Srebro, Sztućce, Zegarki, Lampy, Figurki, Rzeźby, Pła…