PIJANY SOŁTYS NAROZRABIAŁ

W grudniu ub.r. w Ciechowie doszło do zdarzenia drogowego z udziałem sołtysa wsi Bukówek Piotra S. oraz mieszkańca Ciechowa. Wracający do domu Piotr S. potrącił samochodem jadącego rowerem mężczyznę. Obaj uczestnicy ruchu byli pod wpływem alkoholu.

Piotr S. odjechał z miejsca wypadku, a po przyjeździe do Bukówka stanął przed sklepem, gdzie spożywał alkohol w towarzystwie kolegów. Policjanci dowiedzieli się, kto potrącił rowerzystę i przyjechali do Bukówka za Piotrem S. Tam doszło między nim a policjantami do szarpaniny.

Piotrowi S. prokurator postawił zarzut naruszenia nietykalności cielesnej funkcjonariusza publicznego, za co grozi alternatywnie kara grzywny, ograniczenia wolności, albo pozbawienia wolności do lat trzech.

Jest to na razie jedyny zarzut postawiony w tej sprawie. Z uwagi na to, że poszkodowany w dalszym ciągu wymaga leczenia, zaszła potrzeba, aby ustalić w prowadzonym obecnie postępowaniu, czy nie doszło do wypadku komunikacyjnego i ucieczki sołtysa z miejsca zdarzenia. Kwestię tę ma wyjaśnić dowód z opinii biegłego z zakresu medycyny.

W tym wypadku podstawę odpowiedzialności karnej sprawcy będzie stanowić ustalenie, czy zaburzenia w normalnym funkcjonowaniu narządu ciała lub też zaburzenia funkcjonowania organizmu (fizyczne lub psychiczne) trwały u poszkodowanego dłużej niż siedem dni, czy też krócej. Jeśli krócej, Piotr S. usłyszy oprócz zarzutu naruszenia nietykalności cielesnej policjantów, tylko zarzut prowadzenia pojazdu mechanicznego w stanie nietrzeźwości.

Zapytaliśmy, co w tej sprawie ma do powiedzenia policja. Okazało się, że kompletnie nic.

Oto treść pisma z odpowiedzią na skierowane do rzecznika prasowego Komendanta Powiatowego Policji pytania redakcji.

„W odpowiedzi na pismo z dnia 4.02.2010 r. informuję, że na podstawie art. 5 ust. 2 ustawy z dnia 6 września 2001 r. o dostępie do informacji publicznej nie mogę udzielić odpowiedzi na pytania (…)”.

Sierżant Marta Stefanowska, rzecznik komendanta, swoją niemożność usprawiedliwiła przepisami dotyczącymi ochrony danych osobowych sprawcy zdarzenia. Z pisma nie dowiadujemy się nawet, że takie zdarzenie w ogóle miało miejsce. Tak daleko posunięta ostrożność wobec ochrony dobrego imienia sprawcy i faktu zaistnienia samego zdarzenia rodzi podejrzenie, co do roli policji, a przede wszystkim zaś co do obowiązków powierzonych rzecznikowi prasowemu średzkiej policji.

Patryk Medyński