POSĄDZILI NAS NIESŁUSZNIE!

Geneza konfliktu sąsiedzkiego zazwyczaj jest prozaiczna. Zawiść, zazdrość o dobytek, pryncypialność, upór, a nawet nieprzemożona chęć dominacji nad innymi. Czy tak było w przypadku państwa Sowińskich ze Środy Śl., których sąsiadka złożyła w sądzie pozew o zapłatę odszkodowania? Żąda ona od nich 2.121,50 złotych za rzekome uszkodzenie jej samochodu.

Wideo: Wiktor Kalita

Był 18 grudnia 2010 roku, kiedy pan Tomasz Sowiński wrócił z pracy samochodem. Nie mógł zaparkować przy swojej posesji, gdyż do sąsiadki przyjechał jej znajomy i zaparkował swój pojazd przed wejściem do domu Sowińskich.

- Minęły trzy dni. W poniedziałek o godzinie 15.00 usłyszeliśmy, że ktoś puka do naszego mieszkania. Okazało się, że to sąsiadka przyszła w sprawie parkowania auta mojego męża. Tomasz zszedł i dowiedział się, że przy parkowaniu uszkodził jej samochód. Rzeczywiście, już w sobotę widziałam, że ma uszkodzoną plastikową oprawkę na tablice rejestracyjne. Wtedy powiedziała, że nie ma sprawy, że auto jest ubezpieczone, nasze także i nie ma się czym przejmować. Wg niej, miał uszkodzić jej pojazd rzekomo cofając i wbijając się hakiem holowniczym. Nadto rejestracje, a także chłodnicę i zderzak - opowiada pani Renata Sowińska.

W sprawie o zapłatę odszkodowania przed tutejszym sądem, w wydziale cywilnym, toczy się rozprawa. Policja nie dopatrzyła się żadnego wykroczenia. 9 lutego 2011 roku naczelnik wydziału prewencji KPP w Środzie Śl. napisał, że: „nie jest możliwe wszczęcie postępowania wyjaśniającego w sprawie o wykroczenie i skierowanie na sprawcę wniosku o ukaranie do Sądu Rejonowego w Środzie Śląskiej z uwagi, że czyn ten nie wyczerpuje znamion wykroczenia”...

Zadzwoniliśmy do pani Beaty Chaszczewicz z prośbą o ustosunkowanie się do całej sytuacji.

- Do zakończenia sprawy w sądzie nie mam nic do powiedzenia - powiedziała.

Cały artykuł o konflikcie sąsiedzkim (i inne równie ciekawe artykuły) autorstwa Patryka Medyńskiego będzie można przeczytać w najbliższym, papierowym wydaniu „Rolanda”.

POLECAMY!