POWIATOWA SESYJNA PYSKÓWKA

W podobnej atmosferze emocji, jak przed kilkoma dniami w Malczycach, odbyła się czwartkowa sesja Rady Powiatu. Na obrady przybyli liczni goście, których można podzielić na trzy grupy: Jedni zainteresowani byli sprawozdaniem z realizacji zadań NZOZ Średzkiego Centrum Medycznego za rok 2009 i z bieżącej działalności spółki. Druga grupa, która przybyła na sesję to mieszkańcy Prężyc.

Ci zainteresowani są, aby Zarząd Powiatu nie podpisywał w tym roku umowy regulującej poruszanie się samochodów ciężarowych należących do firmy „Kruszer po drogach powiatowych przebiegających przez kilka miejscowości gminy Miękinia. Trzecia grupa, która przybyła na sesję to władze gminy Malczyce, w tym przewodnicząca Rady Gminy oraz wójt i mieszkanka Malczyc, która odwołała się od decyzji Starosty w sprawie pozwolenia dla firmy „Majhen” (pisaliśmy o tym przed kilkoma dniami).

Tradycyjnie, na początku sesji starosta przedstawił sprawozdanie z działalności Zarządu Powiatu w okresie między sesjami, mówiąc m.in. o podjętej decyzji w sprawie użyczenia na okres trzech lat budynku przy ul. Kolejowej, w którym mieszczą się: Powiatowy Ośrodek Edukacji, Biblioteka Pedagogiczna oraz Poradnia Psychologiczno-Pedagogiczna. O zasadność użyczenia budynku zapytał radny Witold Rutkowski, uzasadniając swoje pytanie faktem, że nieruchomości te należą do spółki, która za chwilę przestanie istnieć jako NZOZ Średzkie Centrum Medyczne (ŚCM).

W tym miejscu informujemy, że zgodnie z intencją uchwały podjętej przez Radę Powiatu upłynął już okres składania ofert przez firmy zainteresowane przystąpieniem do negocjacji na zakup udziałów spółki NZOZ ŚCM. Starosta sprawozdał, że zgłosiło się pięć firm, z których cztery pobrały jedynie memoranda, a jedna złożyła konkretną ofertę. Jest to Polskie Centrum Zdrowia z Wrocławia. Starosta zapewnił także, że działające w budynku przy ul. Kolejowej instytucje znajdą nową siedzibę. Najważniejszą z nich jest Poradnia Psychologiczno-Pedagogiczna, która zatrudnia siedem osób. Poradnia musi mieć jednak pomieszczenia przystosowane dla swojej działalności.

„A o co tu chodzi”

Wiele osób, w tym także lekarze i właściciele niepublicznych zakładów opieki zdrowotnej, przyszło na sesję, aby wysłuchać sprawozdania prezesa Andrzeja Oćwieji, który przedstawił radnym realizację zadań NZOZ ŚCM za rok 2009 oraz poinformował ich o bieżącej działalności spółki. Wystąpienie prezesa Oćwieji było bardzo szczegółowe. Radny Rutkowski zwrócił uwagę, że nie zrozumiał do końca zaprezentowanej przez prezesa treści sprawozdania, toteż postanowił zadać mu konkretne pytania na piśmie. Pytania te publicznie odczytał i poprosił o odpowiedź.

- Przez trzy dni analizowałem te tabelki i nie wiem do dziś dnia od czego tu zaczynać? Ja nie potrafię dzisiaj rozmawiać z panem na argumenty, dlatego postanowiłem przygotować do pana pytania na piśmie. Chciałbym, aby pan prezes ustosunkował się do tych kwestii – poprosił radny Rutkowski, po czym przeczytał pytania.

Aby nie przytaczać w tym miejscu „suchego” sprawozdania popartego statystyką, wykresami i szczegółowym omówieniem prezentowanego na sesji dokumentu, poprosiłem o „żywą” rozmowę prezesa, Andrzeja Oćwieję. Prezes odpowie na pytania redakcji, a także na te, które odczytał radny Rutkowski, a które dotyczą kondycji NZOZ Średzkiego Centrum Medycznego, tak w roku 2009, jak i w bieżącym. Rozmowę tę opublikujemy w przyszłym tygodniu.

Natomiast faktem jest, że prezentacja Oćwieji nie dla wszystkich była czytelna. Siedzący obok mnie goście pytali, a o co w tym wszystkim chodzi i dlaczego ten pan opowiada tak szczegółowo?

Radni, mając kopię sprawozdania zadawali prezesowi pytania, głównie dotyczące finansów spółki. Radny Stanisław Wicha zapytał np. o tzw. nadwykonania.

- Całkowite rozliczenie przez NFZ nastąpi do 30 marca br. Może być zysk, a może być minimalna strata – krótko odpowiedział prezes.

Radny Witold Rutkowski zwrócił uwagę na datę, w której poznamy ostatecznie wynik finansowy. – Myślę, że do czasu zakończenia postępowania negocjacyjnego (z potencjalnymi nabywcami udziałów ŚCM – dop. mój) tego wyniku nie otrzymamy.

Nie wiemy, czy przełoży się to na prowadzone negocjacje?

„Grupa wichrzycieli”

Jak wyżej wspomnieliśmy na sesję rady przybyli mieszkańcy Malczyc oraz mieszkańcy Prężyc w gminie Miękinia. W punkcie „15 minut dla wyborców” przedstawili oni swoje uwagi zarówno do radnych, jak i do Zarządu Powiatu oraz starostów.

Jako pierwsza głos zabrała przewodnicząca Rady Gminy Malczyce, Leokadia Garncarz. – We wrześniu 2009 roku starostwo wydało decyzję zezwalającą firmie „Majhen” na zbieranie odpadów w byłych magazynach cukrowni. SKO decyzję uchyliło, pisząc na jedenastu stronach o rażącym naruszeniu prawa. Jestem bardzo oburzona postępowaniem pana starosty, który na protest rady mieszkańców odpowiedział, że znalazła się w Malczycach grupa wichrzycieli, która chce wstrzymać rozwój gminy. Jest to oburzające. Ja ich reprezentuję i żądam od pana starosty przeprosin. Panu staroście życzę doboru znakomitej i fachowej kadry. Mam nadzieję, że pan starosta wyjaśni nam, dlaczego tak napisał.

Po przewodniczącej Garncarz głos zabrała pani Lucyna Główczyńska, która odwołała się do Kolegium od decyzji wydanej przez Starostę.

- To z mojego powodu powstała cała „rozróba”. Przyszłam, aby zobaczyć pana, panie starosto; kto mi taki prezent zrobił? Jestem bardzo ciekawa, czy pan by chciał mieć za oknem coś takiego? Pierwsza, druga i trzecia w nocy huk i zwożenie nie wiadomo czego. Pan nawet nie pofatygował się, aby zobaczyć gdzie te śmieci będą składowane. Gdyby pan tam mieszkał, pewnie decyzji by nie było. Dziękuję panu za taki prezent i swoim radnym z Malczyc, którzy sprawę znali, ale nikt się nie przeciwstawił.

Wicestarosta, Mariusz Wojewódka, odpowiedział na przedstawione kwestie. – Jako radna jest pani zorientowana, że wydawane decyzje nie zależą od uznaniowości i od tego, czy mi się taka czy inna firma podoba, czy nie. Jeżeli wniosek spełnia wymogi formalne, wówczas decyzję musimy wydać. Na tym terenie wcześniej pracowała cukrownia 24 godziny na dobę i nikomu to nie przeszkadzało. Oczywiście, jeśli takie sformułowanie znalazło się w piśmie, to przepraszam.

Istotę wydawanych decyzji wyjaśnił kierownik wydziału rolnictwa i ochrony środowiska, Zdzisław Zygan.

Mieszkańcy Prężyc ponownie z apelem

Przedstawicielem drugiej grupy, która przybyła na sesję, byli mieszkańcy Prężyc w gminie Miękinia. Pani sołtys, Irena Banasiewicz, przypomniała radnym sprawę poruszania się samochodów ciężarowych przez firmę „Kruszer” przez wsie na terenie ich gminy.

- Jesteśmy tutaj po czterech miesiącach, a problem nasz nie został rozwiązany. Ale jesteśmy tutaj tylko dlatego, aby prosić Zarząd o nie przedłużanie umowy z firmą „Kruszer” na poruszanie się samochodami wysoko tonażowymi przez Prężyce. Kończy się wcześniejsza umowa. Zapobiegawczo prosimy, aby wziąć naszą sytuację i pomyśleć o drogach, które na własne życzenie zdewastowaliście. Może nie były one najlepsze, ale przy takim tonażu nie byłyby one w takim stanie, jak obecnie. Teraz topnieje śnieg i zaczyna się pokazywać to, co firma „Kruszer” przez te cztery miesiące nam sprezentowała.

Sołtys Banasiewicz odczytała pismo mieszkańców Prężyc, skierowane w tej sprawie do Zarządu Powiatu. W treści pisma czytamy: „Samochody niszczą drogę przebiegającą przez wieś. Powodują pęknięcia budynków, a także degradują środowisko naturalne. Pomimo wielu starań nie udało nam się państwa przekonać do zerwania w/w umowy, choć występowały do tego przesłanki. (…) Naszym oczom ukazała się tragicznie wyglądająca jezdnia. Dziura goni dziurę, pobocza są zdewastowane (…)”.

„Głupie pytania”

Radny, Czesław Kaczmarek czyniąc sobie z przewodniczącego Rady Powiatu, Zbigniewa Bilińskiego pośrednika, skierował za jego pośrednictwem pytania do wicestarosty Wojewódki. Wszyscy zainteresowani byli obecni na sali. – Proszę panie przewodniczący, aby pan spowodował odpowiedź na piśmie przez pana wicestarostę, radnego Wojewódkę.

Radnemu Kaczmarkowi chodziło o decyzje podejmowane przez Zarząd Powiatu w sprawie firmy „Kruszer”.

Do zaproponowanego przez radnego Kaczmarka sposobu zadawania pytań i uzyskiwania odpowiedzi, a także do kwestii „Kruszera” odniósł się w kilku słowach radny Dariusz Maciejewski. – Myślę, że pan Czesław zaczął bardzo szybko kampanię wyborczą. Daliście się państwo temu panu omotać. Dlaczego na sesji nie ma pana wójta Mariana Grzegorczyna? Dlaczego on nie stoi w waszej obronie? Dlaczego pozwala, aby „Czystopole” (firma mająca po sąsiedzku kopalnię kruszywa z „Kruszerem”, która odmówiła podpisania umowy z Zarządem Powiatu – przyp. mój) niszczyło wasze drogi, nie dając za to ani złotówki.

Dlaczego wasz wójt pozwala, aby „Czystopole” jeździło po waszych drogach? Dlatego byłem za zgodą dla „Kruszera” Nie pozwolę, aby jedni korzystali za darmo, a drudzy którzy chcą płacić zgodnie z umową, są dyskredytowani.

Wywołany do tablicy wicestarosta złożył wszystkim krótkie oświadczenie w sprawie pytań radnego Kaczmarka. – Oświadczam, że nie będę odpowiadał na pytania ani w formie pisemnej ani ustnie, ponieważ odpowiadam tylko na mądre pytania. Jednocześnie chciałbym państwa bardzo przeprosić za to, że tylko dzięki mojemu głosowi ten pan znalazł się w Zarządzie Powiatu. Wszędzie, gdzie ten człowiek się pojawia, pojawiają się konflikty, awantury i głupie pomówienia.

Patryk Medyński