OBSERWUJ
TVi ROLAND
w Google News .
PRAWDZIWE ŻYCIE JEST GDZIEŚ INDZIEJ
Spotykam się z Mariolą Szczepan, u niej, w średzkim biurze Polskiego Czerwonego Krzyża. Siedzimy w kurtkach, ponieważ jest zbyt zimno by je zdjąć. Ich dochody są tak niewielkie, że na wszystkim trzeba oszczędzać – łącznie z ogrzewaniem.
Mimo to od Marioli bije ogromne ciepło i radość. Zabiegana, zmęczona, tęskniąca już za domem zgodziła się poświęcić mi chwilę swojego cennego czasu. Na długo zapamiętam naszą rozmowę. Otworzyła mi oczy na wiele spraw.
Kim jesteś?
- Mariolą Szczepan (śmiech). Szefuję tutaj u nas w PCK’u. Promujemy Honorowe Krwiodawstwo, organizujemy świąteczne kwesty, loterie i akcje, które ‘wychodzą na bieżąco’ np. zbiórka pieniędzy dla pogorzelców, czy dla rodziny, która straciła wszystko. Jestem kobietą silną, twardo stąpającą po ziemi. Na pewno upartą, w tej pracy nie wolno się poddawać ani okazywać słabości. Myślę, że jestem osobą szaloną. Chociażby przez pryzmat tego co tutaj robię. Praca w PCK to prawdziwa jazda bez trzymanki. Idąc do biura nie wiem co mnie dziś spotka, dobre czy złe wieści; natłok pracy czy spokojniejszy dzień. Choć te spokojne dni prawie w ogóle się nie zdarzają. Ciągle ktoś przychodzi i prosi o pomoc. Przychodzą nawet wtedy, gdy już zamykam tutaj wszystko. Jak odmówić takiemu człowiekowi? Wiem komu potrzebna jest pomoc. Nie wszyscy jej potrzebują a mimo to przychodzą. Po tylu latach potrafię już rozgraniczyć te dwie rzeczy, podejść do tego ze zdrowym rozsądkiem i dystansem.
Kiedy odkryłaś w sobie wolontariusza?
- Myślę, że to ciągle gdzieś we mnie siedziało tylko potrzebowałam impulsu aby ta chęć niesienia pomocy, gdzieś się ujawniła. Dla mnie niesienie pomocy jest czymś naturalnym i oczywistym. Nie widzę w tym niczego wyjątkowego czy ekstrawaganckiego. Chociaż nie ukrywam, że czerpię z tego niesamowitą radość i satysfakcję, jeśli uda mi się uszczęśliwić kolejne osoby. Wolontariat płynie mi chyba we krwi. To moja codzienność, sposób na życie. Kocham to co robię. Nie wyobrażam sobie, żebym robiła coś innego. Dla mnie sam fakt pomocy jest najważniejszy.
Wychodzi się z roli wolontariusza?
- Raczej nie. Chociaż czy określenie rola jest tu właściwe? Nikogo nie gram ani nie udaję. Wolontariat jest czymś naturalnym. To musi wynikać z woli człowieka. Nie każdy jest gotowy by być wolontariuszem. To ciężki kawałek chleba. Wolontariat wciąga i zmienia sposób patrzenia na życie. To trzeba czuć i nie ukrywajmy w jakimś stopniu lubić. Trzeba lubić poświęcić swój czas i oddać go komuś innemu. Wolontariuszem się jest a nie bywa.
W Polsce jeszcze jest taka dziwna mentalność społeczeństwa. Wolontariat nam się kojarzy z żebraniem, tzw. „dziadowaniem’ – nie lubię tego określenia. W innych krajach wolontariusze są szanowani i odbierani bardzo pozytywnie. Tam informacja, że jesteś wolontariuszem jest powodem do dumy. Śmieję się, że Ci ‘wiekowi wolontariusze’ są nimi 24h na dobę. To nie jest tak, że w określone dni w tygodniu chodzę do etatowej pracy a później hobbistycznie pomagam ludziom. Myślę też, że państwo nie powinno przeszkadzać ludziom z inicjatywą. Trzeba na nich chuchać i dmuchać, pomagać im. W Polsce o wszystko trzeba walczyć. Urzędy wymagają a dają mało. Wolontariat wciąga i zmienia sposób patrzenia na życie.
Czy trudno jest zorganizować akcję charytatywną?
- Nie, jeśli ma się ludzi, na których można polegać. Jest to ogromne przedsięwzięcie. Dużo nerwów, emocji, pracy, nieprzespanych nocy. Jednak jak ma się dobrą ekipę to całkiem sprawnie może to pójść. Ja zajmuję się czystą organizacją. Nauczyłam się nie brać wszystkiego na siebie tylko rozdzielać poszczególne zadania innym osobom. To bardzo ważne, ponieważ samemu do niczego się nie dojdzie. Każdy potrzebuje pomocy, nawet ja (śmiech). To jest też fajna lekcja zaufania. Nie można wszystkiego kontrolować ale uczucie, że mam w swojej ekipie ludzi godnych zaufania – uspokaja mnie.
Przeprowadzamy wiele takich akcji. W szczególności promujemy Honorowe Krwiodawstwo, pomoc ludziom, którzy ulegli wypadkowi losowemu. Przygotowujemy kwesty bożonarodzeniowe i wielkanocne. Dzięki zebranym pieniądzom udaje nam się stworzyć kilkanaście paczek dla rodzin potrzebujących. Prowadzimy promocję zdrowia. Przez cały rok prowadzone są akcje promujące zdrowy styl życia między innymi odbyły się szkolenia, konkursy, prelekcje w przedszkolach, szkołach oraz świetlicach szkolnych. Pomoc żywnościowa - przez cały rok wydajemy żywność pozyskaną z programu „PEAD” dla rodzin znajdujących się w trudnej sytuacji materialnej. Udzielamy zapomogi jednorazowe. Były one w formie zakupu lekarstw, art. spożywczych, chemicznych, obuwia, dofinansowania do turnusów rehabilitacyjnych i zakupu sprzęty rehabilitacyjnego (środki pozyskano na ten cel od sponsorów i ze sprzedaży cegiełek PCK).
Jacy są dzisiejsi wolontariusze? Trudno dziś o dobrego wolontariusza?
Pieniądze zabezpieczają podstawowe potrzeby, ale ludziom trzeba więcej. Chociażby uznania, poczucia satysfakcji czy zobaczenia dobrych efektów swoich działań. Mam bardzo dużo młodzieży szkolnej, która angażuje się w rozmaite akcje. Nie trzeba im kilka razy powtarzać. Są zgrani, odpowiedzialni, pełni zapału. Dla nich główną motywacją są efekty swoich działań. Do pracy na rzecz innych angażują się rozmaite osoby. Nie ma znaczenia zasobność portfela czy zawód. Różnią się tylko powody, dla których zdecydowali się podjąć takie działanie.
Co dziś uważasz za Twój największy sukces?
- Sukces… To wielkie słowo. Nie wiem czy zakończone akcje mogę nazwać sukcesami. Chociaż.. mam na swoim koncie sukces, którym uwielbiam się chwalić. Są to ‘moje’ dzieciaki, które uchroniłam od zabrania i rozdzielenia do rodzin zastępczych. Są razem. To duże rodzeństwo. Postawiłam sobie za cel nie pozwolić ich rozdzielić. I udało mi się. Stoczyłam nie jedną bitwę z urzędami, prawem aż w końcu wywalczyłam swoje.
Miewasz porażki?
- Nie wiem. Nie wiem czy miałam jakąś porażkę. Zwykle staram się aby wszystko nam się udawało. To dla mnie priorytet by sprawy, które prowadzę kończyły się pozytywnie. O porażce możemy mówić wtedy, gdy jestem bezsilna. Gdy nie jestem w stanie nic zrobić, naprawić, doradzić. Ta niemoc jest dołująca. Często bardzo biorę to do siebie i długo przeżywam takie sytuacje. Podchodzę do tego bardzo osobiście i każde takie niepowodzenie odbija na mnie swoje piętno.
Co daje Ci ta praca?
- Nieprzespane noce, nerwy na wodzy, myślami ciągle zostaję w pracy. Nie jem regularnie, biegam od jednego do drugiego sponsora, gdy nie wpuszczają mnie drzwiami wchodzę oknem. Daje mi radość z niesienia pomocy. Wzrusza, gdy ludzie, którym pomogłam wracają odmienieni. Mają nowe lepsze życie – bo udało im się. Nie jest to typowa 8-godzinna praca. Czasem wracam do domu późnym wieczorem bo trzeba było zrobić jeszcze to i to. A tu przyszedł ktoś w ostatniej chwili prosić o pomoc. A tu telefony wariują. Ale wiesz co? Wciąż mam to wspaniałe uczucie, że ktoś mnie potrzebuje. Wiem, że nie ma ludzi niezastąpionych ale… Ta świadomość, ze ludzie polegają na mnie, ufają mi. To jest bezcenne, nie kupisz tego za żadne pieniądze tego świata. Wiem, że przez ciągłe bycie w pracy zaniedbuję trochę rodzinę ale ciężko mi oddać komuś to wszystko. To całe moje życie. To biuro, komputer, stażyści, którzy mi tu pomagają. Ludzie, którzy tu przychodzą, wolontariusze, sponsorzy. Witaj w moim świecie.
Jako wolontariuszka oraz szefowa oddziału PCK rozdajesz siebie ludziom. Czy nie zostaje Cię za mało w domu?
- Powinnam zrobić teraz rachunek sumienia. Zaniedbuję rodzinę wiem, mówią mi to na okrągło, każą zwolnić, odpocząć. Brakuje mi czasu dla syna, moich wnucząt. Czasem wychodzę stąd po 17-18, z synem widzę się tylko chwilkę. Czasem nie mam kiedy zjeść nie tylko obiadu ale czegokolwiek. Moje życie to ciągły bieg. Jestem rozchwytywana przez całą masę osób. Ale na ten rok mam nowe postanowienie. Więcej w domu, mniej w pracy. To co jest w pracy i w biurze tam zostaje. Nie mogę przynosić swoich spraw zawodowych i problemów do domu. Uczę się tego. Wiem, że na to potrzeba czasu ale… mam silą wolę.
Zdarza Ci się robić podsumowania?
- Czasami. W łóżku, gdy zasypiam. Podsumowania jako takie często mi się nie zdarzają. Chyba nie mam na nie czasu. Zastanawiam się czasem czy mogłam zrobić coś dla kogoś dodatkowego. Może za mało się postarałam? Są takie dni kiedy najchętniej zostałabym sama. Żeby nikt mi nie przeszkadzał. Jak ktoś jednak odważy się do mnie wtedy podejść jestem jak wściekła kotka – bez kija nie podchodź (śmiech). Później jest mi głupio, że tak się zachowałam. Oddzwaniam, przepraszam, naprawiam swoje błędy. Chcę robić wszystko tak by później niczego nie żałować.
Co robisz, gdy ktoś podchodzi do Ciebie na ulicy i prosi o wsparcie?
- Nie odmawiam. Ale to zależy też od rodzaju pomocy i kto o nią prosi. Znam tu praktycznie wszystkich. Wiem, że ta pije, ten bije swoją żonę i dzieci. Inna ledwo wiąże koniec z końcem. Dziecko pochodzi z rodziny wielodzietnej, w której się nie przelewa. Znam ich imiona, nawyki, sposoby. Gdy proszą o pieniądze wolę pójść z nimi do sklepu i kupić im jedzenie. Nie daję na alkohol. Mam taką zasadę, że do alkoholizmu nie przyłożę ręki. Wolę pomagać komuś kto umie to przyjąć i z tego skorzysta, niż komuś kto tę pomoc zniszczy.
Rozmawiała
Angelika Boczar
Fot. Anna Kalita
W grudniu 2011 roku na uroczystości zorganizowanej z okazji Dni Honorowego Krwiodawstwa we Wrocławiu, Mariola Szczepan otrzymała Odznakę Honorową PCK
(Fot. PCK Wrocław)
{module zestaw (u+d) ofertybankow.com.pl}
NAJNOWSZE PUBLIKACJE:
Nowy sprzęt dla OSP w Głosce! Kolejny krok w…
poniedziałek 21:25 18.08.25
Gdy zboże zebrane, czas na świętowanie!…
poniedziałek 19:14 18.08.25
Stowarzyszenie Help Animals z Malczyc – z sercem…
poniedziałek 17:35 18.08.25
Gmina Udanin: Fundusz sołecki - wspólne decyzje,…
poniedziałek 16:36 18.08.25
Aksiog To już pewne – rusza budowa hali sportowej przy SP nr 1 w Środzie Śląskiej! A ja się pytam po co to i na co to szkoda kasy ? W Środzie to ... Natalia Łukaszewska Trzech poszukiwanych w rękach policji – konsekwencje nieuniknione Z tym chłopakiem to fantazja ich poniosła. Byłam akurat na zakupach w Dino i widziałam wszystko, ... Padyszach Jak przebiegają inwestycje w Gminie Środa Śląska? Na podwórku przy ulicy Kilińskiego zamontowano nowe wiaty śmietnikowe - to odpowiedź na liczne sygnały mieszkańców ... |
Lokalne ogłoszenia drobne
16.06.2025 07:03 wrote:
Interesują mnie stare: Obrazy, Ikony, Srebro, Sztućce, Porcelana, Ceramika, Szkło kolor, Srebro, Platery, Stare Lampy, Lampy naftowe, Ample, Fig…
03.01.2025 17:44 wrote:
Sprzedam dom w miejscowości Wilczków gm. Malczyce, pow. 77,40 m2, trzy pokoje, w trakcie remontu, nowe okna, instalacja elektryczna i wodna, poz…
02.01.2025 09:02 wrote:
SKUP ANTYKÓW - GOTÓWKA – SPRAWDŹ ! Kupię stare Obrazy, Obrazki, Ikony, Witraże, Porcelana, Srebro, Sztućce, Zegarki, Lampy, Figurki, Rzeźby, Pła…