OBSERWUJ
TVi ROLAND
w Google News .
PREZES ZWIĄZKU SYBIRAKÓW: „JEST NAS CORAZ MNIEJ”
Wczoraj w Środzie Śl. odbyły się obchody 76. rocznicy pierwszej masowej deportacji Polaków na Sybir. Zapraszamy do obejrzenia naszej relacji filmowej z tego wydarzenia, a także do przeczytania interesującej rozmowy ze świadkiem tamtych czasów.{jcomments on}
Między innymi o wspominanym wyżej tragicznym okresie opowiada prezes Koła Związku Sybiraków w Środzie Śląskiej, pan Ryszard Ćwikliński.
Urodziłem się
14 stycznia 1934 roku w miejscowości Podorka, która była kolonią wojskową w powiecie Disna w województwie wileńskim przedwojennej Polski. Do 1940 roku mieszkałem tam wraz z moimi rodzicami. Ojciec mój posiadał 20 ha gospodarstwo z ziemią nadaną przez marszałka Józefa Piłsudskiego, gdyż sam był wojskowym. Mieliśmy własny dom i zabudowania gospodarskie. Przyszli w nocy. Kazali się ubierać, powiedzieli, żeby nie zabierać żadnych dokumentów. Naszym własnym zaprzęgiem konnym zawieźli nas do stacji kolejowej, gdzie podstawione były wagony towarowe. Zwożono na tę stację rodziny polskie z całego terenu.
„Do Polski wrócić nie mogliśmy”
- 10 lutego 1940 roku nastąpiła wywózka Polaków z tych terenów w głąb Związku Sowieckiego, a szczególnie do obwodu archangielskiego w pobliżu morza Białego. Tam zasiedlono nas w miejscowości Krysty, gdzie przebywaliśmy do roku 1941. W tym właśnie roku Związek Radziecki porozumiał się z generałem Sikorskim o uwolnieniu Polaków. Wtedy też mogliśmy wyjechać we wskazane przez władze sowieckie miejsce na terenie ZSRR. Oczywiście do Polski wrócić nie mogliśmy. Pojechaliśmy w rejon Rostowa do miejscowości o nazwie Smyczka. Był tam kołchoz i tam dostaliśmy mieszkanie w budynku tego gospodarstwa. Na piętrze mieszkała jeszcze jedna rodzina z naszej miejscowości. Ojciec jako stolarz pracował w kołchozie. Nasz pobyt tam trwał jednak dość krótko. Stosunki na froncie uległy zmianie. Niemcy posuwali się coraz dalej w głąb Związku Radzieckiego. Wtedy to Polaków wywieziono do Kazachstanu do miejscowości Kirowsk w rejonie Tałdykorgan w obłasti Ałma Aty. Tam także trafiliśmy do kołchozu, gdzie rozpoczął pracę mój ojciec. Na wiosnę 1943 roku rozpoczęto mobilizację Polaków do tworzącej się Armii Polskiej im. Tadeusza Kościuszki. Ojciec się zgłosił. Mobilizacja odbywała się w mieście Taudykorgan. Pieszo poszli tam ojciec i jego dwóch braci. Po mobilizacji i przeszkoleniu w Sielcach nad Oką zostali wcieleni do armii. W październiku 1943 roku w bitwie pod Lenino ojciec został ranny w nogę. Po wyleczeniu rany ponownie został przyjęty do armii, która wraz z wojskami sowieckimi zatrzymała się na Wiśle. W Warszawie trwało powstanie. Dowódcą 1 Warszawskiej Dywizji Piechoty im. Tadeusza Kościuszki był gen. Zygmunt Berling. Ojciec brał udział w udzielaniu pomocy powstańcom. Podczas jednej z akcji, kiedy żołnierze przepłynęli na drugi brzeg Wisły, nastąpiło silne uderzenie wojsk niemieckich. Ojciec został ciężko ranny i trafił do niemieckiej niewoli, gdzie przebywał do końca wojny w stalagu w okolicach Berlina.
„Mama zawsze prowadziła nas na modlitwę”
- Z zesłania pamiętam, że w jednym z baraków umieszczono figurę Matki Boskiej i tam odbywały się modlitwy. Ojciec pracował wtedy w lesie na wyrębie i wracał do nas raz w tygodniu w niedzielę. Mama zawsze prowadziła nas na modlitwę. Nie było prawdziwej posługi kapłańskiej, jednak ktoś te modlitwy prowadził i to zgodnie z liturgią. Dowiedziałem się po latach od księdza Adama Wiśniewskiego, że mógł to być organista. Władze radzieckie nie ingerowały w naszą wiarę i obrzędy.
„Trafiliśmy do sowieckiego domu dziecka”
- W listopadzie 1943 roku zmarła moja mama. Nas była trójka dzieci, dwóch braci i siostra. Wtedy po śmierci mamy, zabrano nas do sowieckiego domu dziecka. Przed powrotem do Polski wszystkie dzieci które przebywały w różnych domach dziecka zgromadzono w jednym sierocińcu. Szczęśliwie dane mi było spotkać mojego brata i siostrę. Uczęszczaliśmy tam do szkoły do roku 1946. W lutym tego roku zapakowano nas do dużego składu pociągu, którym wracali Polacy do kraju. Dwa wagony tego składu przeznaczone były dla dzieci. W jednym wagonie jechali chłopcy, a w drugim dziewczęta.
„Transportem repatriantów wróciłem do Polski”
- Przybyliśmy tym transportem do Stargardu Szczecińskiego. Polski Czerwony Krzyż i Polskie Radio zamieszczało komunikaty o tym, że z Kazachstanu przyjechały dzieci. Były wyczytywane nazwiska. O naszym pobycie tam dowiedział się ojciec, który po nas przyjechał i zabrał do Kostrzyna nad Odrą, gdzie zamieszkaliśmy. W mieście mieszkali Niemcy i Polacy. W Kostrzynie mieszkałem do roku 1952. Po ukończeniu gimnazjum w Gorzowie Wielkopolskim napisałem podanie o przyjęcie mnie do Technikum Energetycznego w Krakowie. Po zdaniu egzaminu przyjęto mnie w roku szkolnym 1952/53. Zamieszkałem przy ul. Mikołajewskiej 6 w Krakowie. Po zdaniu matury otrzymałem nakaz podjęcia pracy. Ponieważ Wrocław leży po zachodniej stronie kraju, tak jak Kostrzyn, zgłosiłem się do pracy we Wrocławiu w zakładzie energetycznym. Zamieszkałem w domu młodego robotnika, tam gdzie dziś mieści się dyrekcja oddziału ZUS przy ul. Pretficza.
W 1954 roku zostałem powołany do wojska, gdzie ukończyłem trzyletnią szkołę oficerów rezerwy. W 1957 roku zostałem zwolniony do cywila w stopniu podporucznika. Potem brałem jeszcze udział dwa razy w ćwiczeniach i w manewrach wojskowych. Wówczas otrzymałem kolejne awanse aż do stopnia kapitana. Po wojsku wróciłem do zakładu energetycznego, gdzie dyrektor zaproponował mi pracę w rejonie energetycznym w Środzie Śląskiej. Powiedział mi, że tamtejszy kierownik pouczy mnie co i jak w tej pracy na moim stanowisku. Tak więc od 1957 roku pracowałem już w Środzie Śl. W trakcie pracy zawodowej napisałem pismo do mojego dyrektora, z prośbą o wyrażenie zgody na podjęcie studiów na Politechnice Wrocławskiej. Otrzymałem zgodę i pojechałem na egzaminy wstępne, które zdałem. W kwietniu 1968 roku ukończyłem studia inżynierskie otrzymując dyplom inżyniera energetyki. Dyrektor zaproponował mi, abym przeszedł do rejonu energetycznego w Obornikach Śląskich. Tam pracowałem przez pięć lat, czekając aż zwolni się miejsce po moim poprzednim kierowniku w Środzie Śl. Tak też się stało i wtedy wróciłem do Środy Śl. na stanowisko kierownika rejonu. Od tej pory aż do roku 2000, czyli do emerytury, byłem kierownikiem rejonu energetycznego w naszym mieście.
„Zgłosiłem się do Związku Sybiraków”
- Związek Sybiraków powstawał już w 1989 roku. Oczywiście zgłosiłem się. Pierwszym prezesem Koła był pan Zygmunt Jaworski, z wykształcenia prawnik. Następnie, po jego śmierci w 1995 roku funkcję tę przejął pan Marian Swacha, który zmarł w 2002 roku. Będąc członkiem zarządu Koła razem jeździliśmy po zakładach pracy i szukaliśmy wsparcia na zorganizowanie miejsca pamiątkowego poświęconego Sybirakom na średzkim cmentarzu. Jest to Grób Symbol. Znajduje się tam tablica pamiątkowa z nazwiskami Sybiraków. Miejsce to jest bardzo szanowane. Pojawiają się tam często świeże kwiaty. Ktoś je przynosi... To bardzo nas cieszy. Wszak zostało nas już tak niewielu. Kiedyś poprosiłem pana Stefana Andrasza o pomoc w renowacji „brzozowego” krzyża. Powiedziałem, że za wszystko zapłacimy. Powiedział mi wówczas, że żadnej faktury nie będzie, a będzie wymalowane. Tak też się stało po kilku dniach.
Po śmierci pana Mariana Swachy w grudniu 2002 roku zostałem wybrany prezesem Koła. W swojej działalności zwróciłem się do pana burmistrza Bogusława Krasuckiego, aby postawić pomnik Sybirakom. Pomysł został życzliwie przyjęty. W tym czasie nie mieliśmy także swojego sztandaru. Pomogły władze samorządów gminnego i powiatowego. Było to jeszcze w czasie, kiedy starostą był pan Stanisław Wicha. On i burmistrz Krasucki dofinansowali nam wykonanie sztandaru. Resztę opłaciliśmy z naszych składek. Sztandar uszyły siostry Klaryski z Ząbkowic Śląskich, które się w tym specjalizują, a poświęcił ks. dziekan Jan Walów z kościoła Podwyższenia Krzyża Św. w Środzie Śląskiej.
„Jest nas coraz mniej”
- W tej chwili nasze Koło liczy około 94 osoby. Jest to liczba szacunkowa. Nie wszystkie rodziny powiadamiają nas o śmierci swoich bliskich, a naszych kolegów. Kiedy ktoś zawiadamia o śmierci jednego z nas, wówczas zawsze uczestniczymy w pogrzebie, a uroczystości towarzyszy na prośbę rodziny poczet sztandarowy. Dziś jest tak, że prosimy często młodszych. Ja już mam swoje lata i dla mnie jest ciężko trzymać sztandar.
- Dwa razy do roku organizujemy nasze spotkania, tj. 10 lutego (10 lutego 1940 to data pierwszej z czterech masowych deportacji, które miały miejsce pomiędzy 1940 a 1941 rokiem – dop. PM) w kościele pw. św. Andrzeja i 17 września, w rocznicę napaści ZSRR na Polskę na skwerze im. Sybiraków przy kościele św. Krzyża. Tamtejsza tablica składa się z trzech części. Jest herb Środy Śląskiej, herb Sybiraków a pośrodku postać Matki Boskiej Sybirackiej. Wyszczególnione są także ważniejsze znane spośród wieluset miejscowości, gdzie nas zesłano. Kolejnym miejscem pamięci jest tablica pamiątkowa umieszczona w kruchcie kościoła pw. św. Andrzeja Apostoła w Środzie Śląskiej poświęcona zmarłym Sybirakom na zesłaniu. 18 września 2010 roku Szkole Podstawowej i Gimnazjum w Rakoszycach nadano imię “Sybiraków”. To miejsca naszej pamięci, a zarazem historii naszego narodu. Niech ta skromna część historii związana z ludzkim cierpieniem pozostanie w naszej pamięci.
Pana Ryszarda Ćwiklińskiego wysłuchał
Patryk Medyński Fot. Wiktor Kalita
NAJNOWSZE PUBLIKACJE:
Nowy sprzęt dla OSP w Głosce! Kolejny krok w…
poniedziałek 21:25 18.08.25
Gdy zboże zebrane, czas na świętowanie!…
poniedziałek 19:14 18.08.25
Stowarzyszenie Help Animals z Malczyc – z sercem…
poniedziałek 17:35 18.08.25
Gmina Udanin: Fundusz sołecki - wspólne decyzje,…
poniedziałek 16:36 18.08.25
Aksiog To już pewne – rusza budowa hali sportowej przy SP nr 1 w Środzie Śląskiej! A ja się pytam po co to i na co to szkoda kasy ? W Środzie to ... Natalia Łukaszewska Trzech poszukiwanych w rękach policji – konsekwencje nieuniknione Z tym chłopakiem to fantazja ich poniosła. Byłam akurat na zakupach w Dino i widziałam wszystko, ... Padyszach Jak przebiegają inwestycje w Gminie Środa Śląska? Na podwórku przy ulicy Kilińskiego zamontowano nowe wiaty śmietnikowe - to odpowiedź na liczne sygnały mieszkańców ... |
Lokalne ogłoszenia drobne
16.06.2025 07:03 wrote:
Interesują mnie stare: Obrazy, Ikony, Srebro, Sztućce, Porcelana, Ceramika, Szkło kolor, Srebro, Platery, Stare Lampy, Lampy naftowe, Ample, Fig…
03.01.2025 17:44 wrote:
Sprzedam dom w miejscowości Wilczków gm. Malczyce, pow. 77,40 m2, trzy pokoje, w trakcie remontu, nowe okna, instalacja elektryczna i wodna, poz…
02.01.2025 09:02 wrote:
SKUP ANTYKÓW - GOTÓWKA – SPRAWDŹ ! Kupię stare Obrazy, Obrazki, Ikony, Witraże, Porcelana, Srebro, Sztućce, Zegarki, Lampy, Figurki, Rzeźby, Pła…