Jesteśmy razem 33 lata – od 1992 roku!
Wojna na dwa fronty
(WSPOMNIENIA MIESZKAŃCA) - 17 września 1939 roku, jak grom z jasnego nieba spadła na nas ta wiadomość. Ogłoszony został komunikat: „Wojska sowieckie przekroczyły wschodnią granicę Polski”. A więc jest wojna na dwa fronty – z Niemcami i Sowietami. Jak długo się utrzymamy?
Tego nie wiemy, chociaż duch bojowy nie upadł jeszcze. Wola walki jest ogromna, gotowość wypełniania rozkazów, znoszenia trudów. Żołnierz nie załamuje się. W naszej kompanii „Jerzy” jest duża determinacja by walczyć dalej. Przecież tu na południowym odcinku frontu Niemcy dostali cięgi. Opowiadali nam ci, co walcząc w okolicach Brzuchowic i Hołoska, przedarli się do Lwowa, o niesamowitych wprost i nie do uwierzenia walkach wręcz z Niemcami.
Oto, co jeden z nich nam relacjonował.
„Niemcom i nam Polakom zabrakło już amunicji, nie było już, czym strzelać, więc biliśmy się, czym się dało, karabinami, bagnetami, hełmami, drągami i kamieniami, a nawet walka „szła” na pięści. Gdyby, choć pluton przyszedł nam z pomocą, to roznieślibyśmy ich doszczętnie, ale pomoc nie nadeszła... I tak i oni, i my, z bezsilności i bólu już nawet płakać nie mogliśmy. Dusiliśmy się gołymi rękami. Po jakimś czasie ( i oni, i my) na kolanach, bezsilni, wycofaliśmy się do swoich. Wieczne odpoczywanie tym, co zostali na placu boju”.

Wkroczenie wojsk sowieckich do Polski w 1939 roku
Tego dnia walki wokół Lwowa są wyjątkowo krwawe, wygląda na to, że Niemcy za wszelką cenę chcą wejść do miasta przed Bolszewikami. Mnie, przez całą noc śnią się kartony Artura Grottgera z cyklu Polonia, Wojna, Warszawa, Lituania… Nad ranem budzi mnie ostrzał artyleryjski, Niemcy jakby opróżniali swe nadmierne zapasy amunicji. Tak mszczą się nad miastem, za to, że z marszu nie zdobyli Lwowa.
Władysław Kopacz
Fragmenty wspomnień wybrał Woytek Kopacz

Z nr 2 śp. Władysław Kopacz
NAJNOWSZE PUBLIKACJE:
Lokalna REKLAMA Prawdziwe marki, prawdziwi ludzie, lokalne historie.