Przejdź do głównej treści

ZŁAPAĆ MARZENIE NA STOPA CZYLI JESTEŚMY WE FRANCJI!

Pewien bardzo ubogi człowiek co dzień przychodził do świątyni i zanosił modły do Boga. Prosił Stwórcę o to, żeby sprawił aby jego nędzny los został odmieniony a jego marzenia mogły się ziścić. – Panie – prosił z pokorą – spraw, żebym wygrał na loterii. Wtedy, mając środki do życia wyjadę stąd w daleki świat. Spełnię swoje marzenia i wreszcie poczuję, że żyję.


 

I przychodził tam regularnie zawsze prosząc o to samo. Przychodził przez rok, przez dwa…Tak weszło mu to w nawyk, że w końcu nazbierało się kilkadziesiąt lat. Któregoś dnia, kiedy kolejny raz padł na kolana przed ołtarzem, Bóg nie wytrzymał i odezwał się do biedaka mocno już zirytowany;

- Cenię sobie Twoją wytrwałość w modlitwie. Ale jak Ci mogę pomóc, skoro nigdy nie spróbowałeś? Daj mi w końcu szanse i zagraj!

Jesteśmy we Francji!

12 sierpnia. Godzina ósma rano. Wiadomość sms od córki zadziałała mi na wyobraźnię. Od razu chciałam wiedzieć, jaki kolor ma francuskie niebo, jakie zapachy krążą w powietrzu. Co słyszą dokoła i co widzą…Te pierwsze wrażenia. Ale rzeczywistość wystawiła tę romantyczną wizje na próbę.

- Mamo, te pierwsze wrażenia to był zapach stacji benzynowej i autostrady. Albo jakiejś drogi ekspresowej. Dopiero potem nadeszły piękne widoki. Takie jak na filmach.

Wiele godzin później nadeszła kolejna wiadomość. Martwiłam się tym ich milczeniem. Są gdzieś daleko w świecie, a ja muszę cierpliwie czekać na wieści. Złapali ciężarówkę. Pierwszą, po francuskiej stronie. Mieli szczęście, bo znowu kierowca okazał się być im życzliwy.

- Zadzwoń do mnie po pracy , to ci opowiem jak my się tu dogadujemy. To padniesz ze śmiechu!

Francuz nie znał angielskiego, oni nie znali francuskiego. Ich mapa Europy też była dla ich kierowcy nie do zrozumienia, więc żeby się dogadać dokąd zmierzają, Francuz kupił i podarował im rozkładaną mapę Francji. Język migowy okazał się w tej sytuacji bardzo pomocny. Następnie wysadził ich gdzieś na jakimś parkingu ok. 200 km. od Paryża. Życzę im szczęśliwego ,,łapania,, i proszę o wiadomość, jak tylko im się uda. Dwadzieścia minut później – Jedziemy do Paryża z parą z Austrii!

Najbardziej martwię się o to, czy znajdą sobie nocleg. To ważne w wielkich miastach. Wcześniej wspominali coś o jakimś zaproszeniu od kogoś w Paryżu, ale to nigdy nic nie wiadomo. Wieczorem uspokajam się. Okazuje się, że udało im się dotrzeć do Sewerine i zostają przyjęci pod jej dach. Teraz kontakt jest całkiem marny. Nie mają nieograniczonego dostępu do Internetu, więc dostaję tylko krótkie informacje pisane w pospiechu. Ale nie w tym rzecz. Oboje dali się ponieść magii Paryża. Nie ma ich całymi dniami. Krótkie rozmowy telefoniczne pozwalają mi orientować się w sytuacji

 

Szlakiem legend i baśni.

Dowiaduję się, że udało im się zwiedzić Katedrę Notre Dame. Kilometrowe kolejki nie stanowiły dla nich przeszkody. Polak potrafi! Przecisnęli się przez tłum i zaoszczędzili wiele czasu. Efektem tego są fotografie. Te, na których udało im się zatrzymać czas dla mnie. Dzięki temu jestem cały czas z nimi. Opisują katedrę jako niezwykłej urody budowlę sakralną. Gargulce, znane z historii o dzwonniku z Notre Dame zawsze na wszystkich robią ogromne wrażenie. Dostaję kolejne wiadomości. Dochodzą do mnie pisane w pośpiechu w krótkich przerwach podczas zwiedzania.

- Jesteśmy pod Wieżą Eiffla. Robi ogromne wrażenie, choć czemu służy, nie mam pojęcia.

Paryż okazuje się tłocznym i drogim miastem. Króluje tu komercja i tłumy turystów. Opowiadają, że w mieście ciężko o ciszę. Dopiero spacer nad brzegiem Sekwany pozwala uciec od zgiełku. Kolejne wieści – Jesteśmy na szczycie Łuku Triumfalnego.

Widoki podobno imponujące. To w końcu Paryż widziany z wysokości…

Podczas krótkich telefonicznych rozmów dostaję informacje na bieżąco, ale wszystko dzieje się tak szybko, że trudno zapamiętać szczegółów. W pośpiechu opisane wrażenie z cmentarza, na którym pochowano Jima Morrisona. Mroczne miejsce, pełne grobowców w stanie wskazującym na mocne zaniedbanie. Opowieści są upiorne.

- Widzieliśmy grobowce. Zdarzają się być porozwalane. W niektórych trumny były na wierzchu. W dodatku otwarte, tak jakby ktoś zabrał z nich ciało.

Następny dzień daje nowe możliwości. Znowu wypuszczają się w miasto. Tym razem do paryskich podziemi, gdzie można poczuć śmiertelnie mroczną woń katakumb. Podziemne korytarze wypełnione są niezliczoną ilością ludzkich kości. Z pewnością na każdym z nas taki widok musi zrobić wrażenie.

- Mamo – Ines dzieli się ze mną własnymi odczuciami – jeżeli ty myślisz, że w Kaplicy Czaszek w Kudowie Zd. spotkałaś się ze śmiercią… to przyjedź do Paryża, a zobaczysz czym jest na prawdę takie spotkanie.

Katakumby porywały ludzką wyobraźnię od zawsze. To właśnie tutaj między innymi umieszczona była akcja ,,Nędzników,, Viktora Hugo. Mieszkał tutaj słynny Fantom z Opery oraz paryskie wampiry z powieści Anny Rice.

Relacjonują, że udało im się też dostać do Luwru.

 

Pieśń z nad Sekwany

Wiem, że zawsze chcieli na własne oczy zobaczyć Paryż i miejsca, do których się tam wybrali. Czasem byli zachwyceni, a czasem przerażeni. Takie uczucia muszą się pojawiać, kiedy spełniają się marzenia…

- Leżymy nad rzeką. Jest piękna pogoda. Nie jest ani za gorąco ani za zimno. Zjedliśmy właśnie obiad. Bagietka z serem i pomidorem. Z Notre Dame słychać śpiewy kościelne. Jest dziś święto. Każda pieśń w tym języku brzmi dostojnie i pięknie. Niebo nad nami jest błękitne, a chmury śnieżno białe. Zapewne jak wszędzie indziej…Oglądamy z daleka zabytkowe kamienice i balkony pełne kwiatów. Widzę stąd dzwonnicę Katedry Notre Dame. Na drugim brzegu rzeki na paryskiej plaży są tysiące ludzi. My uciekliśmy przed tłumem. To takie piękne po prostu móc poleżeć nad brzegiem rzeki w Paryżu…

Więc teraz już wiem jaki kolor na niebo we Francji… Niemal czuję lekki wiatr od rzeki, który muska mi twarz. Sakralne pieśni sprawiają, że wszystko wokół staje się dostojnie święte. To balsam dla wzroku, ulga dla duszy. Kara śmierci dla stresu.

Myślałam kiedyś, że jako rodzić pokażę mojemu dziecku świat…

Czas pokazał że jest inaczej. Zupełnie na odwrót. To ja widzę świat oczami mojego dziecka.

Aneta Ormańczyk

 

Blog i strona na Facebooku:

https://www.facebook.com/nieustanne.wedrowanie

http://www.nieustanne-wedrowanie.blogspot.com/

NAJNOWSZE PUBLIKACJE:


A ja się pytam po co to i na co to szkoda kasy ? W Środzie to ...
Z tym chłopakiem to fantazja ich poniosła. Byłam akurat na zakupach w Dino i widziałam wszystko, ...
Na podwórku przy ulicy Kilińskiego zamontowano nowe wiaty śmietnikowe - to odpowiedź na liczne sygnały mieszkańców ...

Lokalne ogłoszenia drobne

16.06.2025 07:03 wrote:
Interesują mnie stare: Obrazy, Ikony, Srebro, Sztućce, Porcelana, Ceramika, Szkło kolor, Srebro, Platery, Stare Lampy, Lampy naftowe, Ample, Fig…
03.01.2025 17:44 wrote:
Sprzedam dom w miejscowości Wilczków gm. Malczyce, pow. 77,40 m2, trzy pokoje, w trakcie remontu, nowe okna, instalacja elektryczna i wodna, poz…
02.01.2025 09:02 wrote:
SKUP ANTYKÓW - GOTÓWKA – SPRAWDŹ ! Kupię stare Obrazy, Obrazki, Ikony, Witraże, Porcelana, Srebro, Sztućce, Zegarki, Lampy, Figurki, Rzeźby, Pła…