Wiele lat temu razem z właścicielami Gazety Roland przypomnieliśmy Średzianom, że w ostatnich dniach maja 1813 roku razem z Napoleonem Bonaparte do Środy Śląskiej przyjechał Marie-Henri Beyle, młody oficer dragonów znany po wielu latach jako Stendhal, światowej sławy pisarz francuski.
Pamiętamy jego wspaniałe powieści jak Pustelnia Parmeńska czy Czerwone i czarne. Pierwsza powieść doczekała się ekranizacji w 1948 r. z genialną rolą Gerarda Philipe. Drugą powieść ekranizowano pięciokrotnie. Od nazwiska pisarza powstało parę określeń (zjawisk – postaw). Pierwsze to Beylizm – kult indywidualizmu, odrzucenie norm ogólnie przyjętych. Drugie to Syndrom Stendhala, zaburzenie psychiczne pod wpływem natłoku wybitnych dzieł sztuki. I ten termin stał się kanwą do powstania filmu w 1996 r. (horror -kryminalny) pt. Syndrom Stendhala.
Ale wróćmy do Środy Śląskiej, tu też od paru dekad trwa „horror budowlano - historyczny” - dewastacja „Domu Napoleona”, który mógłby być wielką atrakcją turystyczną na „Europejskim szlaku Napoleona” jak to nazwał Mariusz Olczak dyrektor Archiwum Akt Nowych z Warszawy, ale jak widać nie będzie.


Od 30 maja 1813 roku, przez tydzień, do 5 czerwca przebywał tu Cesarz Francuzów. Odwiedzali go w średzkiej kwaterze Marszałkowie Francji – Louis Alexandre Berthier, Michel Ney. Bonaparte spacerował wzdłuż murów obronnych – promenadą, w towarzystwie Stendhala, relacjonował mu jako audytor przebieg sytuacji militarnej na Śląsku, która po rozejmie w Pałacu w Pielaszkowicach (gmina Udanin), miała przynieść zawieszenie działań wojennych a może i pokój. Ale niestety, stało się inaczej.

W pierwszych dniach czerwca 1813 r. Napoleon, w korzystnej dla siebie sytuacji militarnej, zabiega o rozejm z Rosjanami i Prusakami. Pierwszy sukces. Po rozmowach w Udaninie i zaprzestanie walk na 36 godzin. Następne spotkanie wyznaczono w Pichorowicach, jednak w Pielaszkowicach znajduje się duży Pałac i to w nim postanowiono prowadzić rokowania. Stronę pruską reprezentował generał Kleist, rosyjską generał Szuwałow, francuską generał Caulaincort. W Świdnicy kwateruje dowództwo koalicjantów które zostaje przeniesione do pobliskiej wsi Grodziszcze.
W Środzie Śląskiej natomiast Cesarz ma swoją kwaterę. Pałac w Pielaszkowicach leży w połowie drogi, więc to dogodne miejsce do negocjacji. Z Pielaszkowic akt zawieszenia broni zawieziono do Grodziszcza na plebanię, gdzie przebywał król pruski Fryderyk Wilhelm III, następnie i Car Aleksander I podpisuje akt rozejmu. Ze strony francuskiej składa podpis legendarny marszałek Berthier.
Zawieszenie broni wykorzystali Prusacy i Rosjanie, od początku nie mieli zamiaru dotrzymywać danego słowa honoru prowadząc podstępne ataki na żołnierzy napoleońskich. W związku z tym w Środzie Śląskiej powołano komisarzy wojennych, których zadaniem było czuwanie nad ustaleniami zawieszenia broni. Rolę tę pełnili generałowie, kwaterujący w mieście – francuski generał Billarderie, rosyjscy - Kutuzow i Szuwałow. Prusy reprezentował generał Walentini. Jednak każdego dnia Kozacy i huzarzy pruscy łamią ustalony porządek rzeczy.
Przez te parę dni Środa Śląska (wtedy Neumarkt) jest na ustach całej Europy. Zawieszenie broni miało jednak fatalne skutki dla Napoleona, zwycięska do tej pory kampania na Śląsku załamuje się. Rosja, Prusy, Austria i Szwecja mobilizują wszystkie siły i przechodzą do ataku. W związku z tym, w niedzielę 5 czerwca 1813 r, przed Zielonymi Świątkami, Napoleon wyjeżdża powozem konnym ze Środy Śląskiej i kieruje się do Drezna, by być bliżej Francji. Księstwo Warszawskie dostaje się w łapy Cara Aleksandra I. Rozgoryczony takim obrotem sprawy książę Józef Poniatowski mówi: Byliśmy tak blisko Polski i znów się od niej oddalamy…
Kilkanaście lat temu, razem z właścicielami Gazety Roland doprowadziliśmy do powstania i odsłonięcia tablicy pamiątkowej poświeconej Napoleonowi i Polskim Szwoleżerom na ścianie Ratusza oraz dzięki przychylności Pani Dyrektor, tablicy pamiątkowej poświęconej Stendhalowi (Marie - Henri Beyle) w wejściu do Biblioteki Publicznej.


Na zakończenie przytoczę jeszcze jeden cytat Stendhala: "Wielki człowiek jest jak orzeł; im wyżej się wznosi, tym mniej jest widoczny, ukarany za swą wielkość samotnością duszy".
Woytek Kopacz
Fot. Archiwum Gazety Roland