W Urzędzie Gminy Malczyce odbyło się spotkanie z właścicielem stoczni Malbo Marcinem Lubienieckim oraz dyrektorem zakładu Krzysztofem Przanowskim, na którym poruszano tematy możliwości wsparcia w tej trudnej sytuacji.
W Malczycach od 1940 roku istniały 4 stocznie. Trzy z nich posiadały kabestany (kołowroty), za pomocą których barki zostawały wyciągane na brzeg. Mniejsza stocznia dokonywała jedynie napraw na dryfującym statku. Korzystne warunki sprawiały, że armatorzy zaczynali się tu osiedlać. Czterech armatorów posiadało barki mechaniczne, a 65 tzw. "berlinki" - barki bez własnego napędu. Wartość jednej takiej barki, której długość wynosiła w zależności od typu, od 40 do 67 m, wahała się od 50 000 do 90 000 marek niemieckich. Pod koniec wojny ceny barek wzrosły o 20 000 - 25 000 marek. W Malczycach znajdował się również Zakład Żeglugowy z dwoma łodziami osobowymi i jednym holownikiem z napędem mechanicznym. Stąd drogą wodną można było podróżować do Głogowa, Ścinawy, Lubiąża, Brzegu Dolnego, Urazu i Wrocławia.
Po wojnie największa ze stoczni u ujścia Średzkiej Wody znana była pod nazwą Remontowej Stoczni Rzecznej, od 1997 roku jej właścicielem jest firma "Malbo" Sp. z o.o. zajmująca się głównie budową wielkogabarytowych barek, gospodaruje ona na terenie, którego właścicielem jest samorząd gminy Malczyce.
Obecnie Stocznia Malbo realizuje w Malczycach swój 104 projekt.
(mpr)