Bohaterską akcję miłośników zimnych kąpieli nagłośniła w mediach społecznościowych jedna z uczestniczek morsowania. Post szybko został udostępniony kilkanaście razy i zebrał wiele pozytywnych komentarzy. Zdarzenie opisał nam mors, który brał udział w akcji ratunkowej. - Pies rasy myśliwskiej najprawdopodobniej pobiegł za kaczkami i wpadł do przerębli. Jego właściciel był w pobliżu i natychmiast udał się w moją stronę prosząc o pomoc. Nie tracąc ani chwili złapałem za koło ratunkowe, jednocześnie informując innych morsów o zaistniałym zdarzeniu. Wspólnie udaliśmy się na ratunek - opisuje członek średzkiej grupy.
Morsów od zwierzęcia dzieliła odległość około 40 metrów. Dzięki współpracy i determinacji taranowali lód i zbliżali się do przerażonego i wychłodzonego zwierzaka. - Widać było, że walczymy z czasem. Z każdą sekundą pies pływał coraz wolniej i zanurzał się coraz głębiej. Siła mięśni oraz wieloletnie doświadczenie w morsowaniu pomogło nam wytrzymać w wodzie ekstremalnie długi czas - opowiada uczestnik akcji ratunkowej. Warto mieć na uwadze, że w niedzielę temperatura powietrza wynosiła -9 stopni Celsjusza, a wody 2 stopnie.
Po niełatwej walce z lodem i zimnem morsom udało się dotrzeć do psa i bezpiecznie odholować go do właściciela. - Aż strach pomyśleć, co stałoby się, gdybyśmy my, morsy, nie byli na miejscu. Lód co prawda był na tyle gruby, że utrzymałby psa, ale zwierzak nie był w stanie sam wydostać się z przerębli. Z kolei wejście właściciela na lód prawdopodobnie podwoiłoby tragedię - kończy jeden z bohaterów niedzielnego morsowania i w imieniu całej grupy morsów ze Środy Śląskiej apeluje do właścicieli czworonogów o zachowanie ostrożności, zwłaszcza, gdy spacerują zimą w pobliżu zbiorników wodnych.
My przyłączamy się do apelu, a morsom gratulujemy zachowania zimnej krwi, która pozwoliła ocalić życie zwierzaka.
OLO