Dar czy przekleństwo?
- Szumy to jest taki dar, który dostałem od Pana Boga w 2017 roku. Szumy, to nic innego jak piski, dźwięki w uszach. Jest to podobno choroba cywilizacyjna i jako projektant, jako artysta postanowiłem to uplastycznić, uwidocznić i przerzucić w jakiekolwiek formie na płótno, na kartkę, na szkicowniki, na projekty graficzne, na fotografię, której tutaj notabene nie ma, ale można to wszystko zobaczyć na moich social mediach - wyjaśniał Jacek Kata. - Plastyka, kolor, lina, barwa, kompozycja to nic innego jak moja ucieczka od tych szumów i forma terapii, zapomnienia o nich. Szumy towarzyszą mi nieprzerwanie, non stop, 24 godziny na dobę. Czasami jest lepiej, czasami jest gorzej. Wszystko to jest podyktowane pogodą, ciśnieniem, pracą... Musicie też popatrzeć na to, jak coś, co jest opozycją do tego co mam w środku. Kolor, to jest dla mnie wybawienie. To jest radość, to jest odskocznia. Kolor to jest moja tabletka. Forma, której szukam, linie itd., to jest stan, który ciągle się zmienia i ewaluuje dlatego są to SzuMY - MY jako całość, jako symbioza - mówił autor i podkreślił, że ciągłe szumy nie są dla niego przekleństwem, lecz darem.
Całość prezentacji dopełniła muzyka przygotowana wspólnie z artystą przez Michała Warchała. Odbyło się także tradycyjne losowanie obrazu przekazanego przez autora wśród uczestników wernisażu oraz poczęstunek.
Ekspozycja jest udostępniona zwiedzającym do końca marca br. Polecamy!
(rol)
1. <Lepszy dobór kadry....< To teoria, a praktyka jest taka, że UM zmienił się ...