Różnicę w grze Zabłota widać nie tylko na boisku, ale również na papierze. We wszystkich, dwudziestu meczach sezonu 2020/2021 drużyna zdołała zdobyć czternaście punktów i zajęła dziewiąte miejsce w tabeli, wyprzedzając jedynie Piasta Przedmoście i Iskrę Proszków. Dzisiaj, po szóstej kolejce, LZS Zabłoto z szesnastoma punktami zajmuje drugie miejsce, a z wiceliderem przegrywa różnicą bramek (KS Rusko 31-11, LZS Zabłoto 24-10).
- Na początku zebraliśmy się my, pasjonaci piłki nożnej. Już w tamtym sezonie były przebłyski, że razem możemy stworzyć coś fajnego, jednak problemem było to, że w Zabłocie trudno o ludzi chętnych do grania w piłkę. W przerwie pomiędzy sezonami zapytaliśmy znajomych z Wrocławia i okolic czy tworzymy coś razem - mówi Alex Miszczyk, zawodnik LZS Zabłoto.
W ten sposób zebrało się kilkanaście nowych osób, chcących spróbować swoich sił w C-klasie. Na treningach szukali najlepszych rozwiązań, aż w końcu każdy zawodnik znalazł się na optymalnej dla siebie pozycji. - Próbujemy w miarę możliwości spotykać się chociaż raz w tygodniu na treningu. Mamy fajny kolektyw, dogadujemy się i jest między nami zrozumienie na boisku. Stworzyliśmy stronę na facebooku, myślimy o kolejnych projektach, które chcemy zrealizować. Dla wielu osób to ostatnia szansa, żeby jeszcze trochę pograć w ukochaną piłkę nożną - mówi Alex Miszczyk.
Zawodnicy zdają sobie sprawę, że przed startem sezonu nie byli stawiani w roli faworyta do awansu. Pierwsze mecze w ich wykonaniu rozwiały jednak wątpliwości kibiców - LZS Zabłoto dało wyraźny znak, że może powalczyć w tym sezonie o najwyższe cele. W sześciu spotkaniach potknęli się raz. W meczu z OSP Krzydliną Małą zremisowali 2:2 i stracili jedyne punkty w tym sezonie. - Chcemy po prostu cieszyć się grą i w każdym meczu stawiać przeciwnikom trudne warunki. Być może uda się nawet ugrać awans, którego nikt się po nas nie spodziewał - podsumowuje Miszczyk.
OLO
Iskra Proszków - LZS Zabłoto 1:3, fot. Adrianna Januszewska