Do niedzielnego spotkania Polonia Środa Śląska przystępowała jako wicelider i jedyna niepokonana drużyna w rundzie wiosennej. Z kolei rywale ze wschodu Wrocławia przed spotkaniem znajdowali się na jedenastej pozycji w tabeli. Nic więc dziwnego, że to właśnie gospodarze byli przez kibiców stawiani w roli faworyta. Pikanterii dodawał fakt, że dzień wcześniej swój mecz wygrał drugi z zespołów aspirujących do awansu - Orzeł Pawłowice, i chwilowo, bo tak wówczas mogło się wydawać, zepchnął Polonię na trzecie miejsce w lidze.
Przypomnijmy, że w obecnym sezonie 2021/2022 wrocławską okręgówkę na rzecz IV ligi opuszczą dwa zespoły. Już dwa tygodnie temu awans wywalczyli zawodnicy Galakticos Solnej. Do końca sezonu pozostały tylko trzy kolejki, pozycja wicelidera zaledwie jedna, a chętnych na jej zajęcie - co najmniej czterech. Do soboty wydawało się, że najłatwiejszą drogę do IV ligi ma właśnie średzka Polonia. Jednak niespodziewana porażka w niedzielnym spotkaniu może mieć znaczące konsekwencje na koniec sezonu.
W pierwszej odsłonie meczu gospodarze byli drużyną lepszą. Dłużej utrzymali się przy piłce i częściej konstruowali akcje na bramkę rywala. Brakowało jedynie skuteczności. Gdy wydawało się, że oba zespoły zejdą do szatni przy bezbramkowym remisie, przed polem karnym Poloni z piłką obrócił się Sławomir Domański i lekkim, choć precyzyjnym strzałem po ziemi umieścił futbolówkę w bramce.
Druga połowa spotkania, co zaskakujące, nie rozpoczęła się pod dyktando gospodarzy, choć to właśnie średzkiej drużynie powinno zależeć na szybkim wyrównaniu wyniku. Zamiast tego coraz częściej do głosu dochodzili piłkarze z Wrocławia, a gra toczyła się w dużym stopniu pod bramką Polonii. W 70. minucie goście przypieczętowali przewagę drugim golem. Po rzucie z autu walkę o pozycję w polu karnym wygrał zawodnik Wratislavii, piłkę przejął Sławomir Domański i strzałem po długim słupku ponownie pokonał golkipera gospodarzy.
Na niewiele ponad dwadzieścia minut przed końcem zbudzili się gospodarze, jednak strata była już dwubramkowa, a goście przytomnie ustawiali się w defensywie. W 89. minucie nadzieję w serca kibiców wlał Jakub Więckowski, który po strzale głową skierował piłkę do siatki przeciwnika. Po wznowieniu gry ze środka boiska doszło jeszcze do kontrowersyjnej sytuacji w polu karnym Wratislavii. Gospodarze domagali się odgwizdania rzutu karnego po zagraniu ręką jednego z obrońców, jednak sędzia pozostał nieugięty, a w konsekwencji prawdopodobnie “potyczek słownych” bezpośrednią czerwoną kartką został ukarany Filip Zając. Pięć minut później zawodnicy gości wyprowadzili jeszcze ostatnią akcję meczu kontratakiem i faulem musiał ratować się bramkarz Polonii Karol Chwastyk. Drugi czerwony kartonik nie odmienił już jednak losów spotkania, a arbiter zagwizdał po raz ostatni.
Niespodziewana porażka mocno skomplikowała średzkiej drużynie walkę o awans. W tym momencie Polonia z 49. punktami zajmuje trzecią pozycję w tabeli. Tuż przed nią, z dwoma punktami więcej, plasuje się Orzeł Pawłowice. 47. punktów ma znajdujący się na czwartym miejscu Zenit Międzybórz. Przy czym Orzeł do końca sezonu rozegra tylko dwa spotkania, a w ostatniej kolejce doliczony zostanie mu walkower za Mechanika Brzezinę. Polonia Środa Śląska zmierzy się z kolei z Błyskiem Kuźniczysko (7. miejsce), Polonią Bielany Wrocławskie (6. miejsce), a sezon zakończy na wyjeździe w Kobierzycach (8. miejsce).
OLO / fot. WIME