Nic nie zapowiadało takiego obrotu sprawy i takiego przebiegu spotkania. - Graliśmy swoje i od 20. minuty po golu Adama Andrusiaka prowadziliśmy 1:0. Taki wynik utrzymał się do przerwy. Po przerwie, w 53. minucie wynik na 2:0 podwyższa Kamil Liberek i byliśmy w niebie. Wszyscy myśleli, wszyscy, że to kwestia czasu kiedy zdobędziemy kolejną bramkę - relacjonuje za pośrednictwem facebook’a oficjalny profil Polonii Środa Śląska.
Sytuacji do podwyższenia prowadzenia nie brakowało. Swoje okazje mieli między innymi Łukasz Dragon i Kuba Biliński. Panowanie nad meczem zaczęło wymykać się średzkiej drużynie w 60. minucie. Wówczas Bartosz Kozak po zamieszaniu w polu karnym umieścił piłkę we własnej bramce. Gol kontaktowy dodał przeciwnikom “wiatru w żagle”. W siedem następnych minut zdobyli dwie kolejne bramki i zamknęli sobotni mecz.
- Podopieczni trenera Pedryca walczyli, nie można im tego odebrać, próbowali doprowadzić do remisu. Trener dokonał zmian w składzie i ustawieniu, jednak to nie wystarczyło. Przegrywamy to spotkanie. Zostały dwa mecze. Trzeba zdobyć sześć punktów, żeby w przerwie zimowej przygotować się do wiosny ze spokojną głową. Wierzymy wszyscy, że tak będzie - podsumowuje oficjalny profil Polonii.
Kolejne, przedostatnie spotkanie rundy jesiennej Polonia Środa Śląska rozegra w niedzielę 19 listopada w Wałbrzychu. Pierwszy gwizdek sędziego zaplanowano na godz. 12.00.
OLO
Fot. Marta Lipnicka WIME