A gówienka za nim zbieracie ? jeśli tak to OK.

Zgadzam się z Tomkiem. Obecnie więcej empatii ma się dla zwierząt niż dla ludzi. Takie czasy.

A w tym samym czasie jak się łebki gnębią to każdy przymyka oko. Człowiek człowieka zagryzie to już nic takiego. Widać to codziennie po zachowaniach ludzi. Wybiórcza empatia jest słaba

Nie zapomnę do końca życia miny kolesia, który we Wrocławiu przed przejściem dla pieszych na światłach okładał szczeniaczka ( ok. 5 miesięcznego ) labradora, chcąc go nauczyć siadania przy nodze, smyczą po głowie. Jak wysiadłem z samochodu sł. stojąc jako I szy na tych światłach, podszedłem do niego od tyłu bo tyłem stał do świateł, i zaNIEbałem mu takiego kopa od tyłu w jaja że aż usiadł. A warto wspomnieć, że z racji wykonywania zawodu, byłem w gajerze i pikolakach (lakierkach) Koleś najpierw usiadł, potem się zerwał, żeby sie odegrać, ale jak zobaczył 2 metrowego (nie chwaląc się) byczka, zwątpił. Mimo że w międzyczasie było już zielone światło(dla mnie i tych za mną) nikt nawet nie zatrąbił. Wszyscy czekali aż skończę, wsiądę i pojechaliśmy. Mina kolesia bezcenna, mam nadzieje że się też nauczył czegoś. (coś tam się tłumaczyć zaczął) A swoją drogą brawo ten Pan ... z artykułu.

Bywa, że kochamy nasze zwierzęta...Bywa że rozpieszczamy je na różne sposoby...Ja zawsze mam ogromny szacunek dla tych, którzy idąc na spacer ze swoim psem, zabierają ze sobą wodę, aby pomagać gasić pragnienie swojego pupila, który czasem ledwo żywy podąża po rozgrzanym chodniku lub co gorsza po asfalcie, za swoim panem...Pamiętajmy...Pies z wywalonym jęzorem, to pies pragnący wody...

Super postawa. Brawo dla tego pana.

Takich pseudo właścicielom zwierząt powinno sie wiązać do latarni w centrum na jeden dzień żeby społeczeństwo wiedziało co za k*t*s znęcał się nad swoim domownikiem.