5 października Krzysztof wystartował w Mistrzostwach Polski w Beatboxie w Warszawie, gdzie dostał się do tzw. TOP 16. Zgodził się opowiedzieć o swojej pasji.
- Swoją przygodę z beatboxem rozpocząłem wiele lat temu, kiedy przeglądając internet natrafiłem na filmik występu Josepha Polpo. Byłem zszokowany, nigdy wcześniej czegoś takiego nie widziałem. Jednym słowem byłem oczarowany i od razu wpadłem na pomysł, że w ten sposób spełnię marzenia o grze na perkusji. O tym, że potrafię beatbox dowiedziałem się próbując naśladować różne dźwięki, a wkrótce coraz trudniejsze sekwencje nie sprawiały mi problemu, ćwiczyłem czystość dźwięków. Tak naprawdę stale doskonalę tę technikę, bo beatbox-u uczy się całe życie. Dopiero teraz czuje, że zaczynam odkrywać piękno tej zacnej sztuki – mówi Krzysiek.
Występował już wiele razy, jednak najbardziej pamięta ten z 3 lutego 2014 roku w hotelu „Sarai” w Środzie Śląskiej. - Grałem tam suport przed Paluchem. Stres zaczął mi towarzyszyć już kilka tygodni wcześniej, a pomysłu na występ brakowało. Jednak pomimo ogromnej presji, udało mi się zaprezentować jak najlepiej przed raperem - wspomina.
W tym roku wystąpił podczas Święta Wina w Mieście Skarbów
- Kiedy zobaczyłem tak liczną publiczność, pojawił się stres. Jednak to właśnie muzyka sprawia, że zapominam o nieprzyjemnych sytuacjach i po wydaniu pierwszych dźwięków odnalazłem się na scenie, gdzie zaprezentowałem swój program.
Pierwszy raz udział w Mistrzostwach Polski w Beatbox wziął w 2015 r.
- Niestety, ale wtedy nie udało mi się znaleźć w TOP-owej 16, co spowodowane było brakiem przygotowania, doświadczenia oraz obyciem ze sceną, a przede wszystkim źle dobranych "setów". Porażka spowodowała, że zacząłem doskonalić technikę i ponownie postanowiłem wystąpić 5 października 2019 r., z większym bagażem doświadczeń, tym razem dostając się do TOP 16 – mówi zadowolony Krzysztof.
Teraz poszło mu lepiej
Zawody trwają dwa dni. W pierwszym organizowane są warsztaty z beatboxu. W tym roku były prowadzone przez Bladego Krisa i mistrza Belgii Footboxag. Drugiego dnia jest konkurs, w którym oceniana jest technika, muzykalność, specjalne dźwięki, czystość oraz budowa bitu. Kolejnym ważnym aspektem pracy jury jest ocena postawy na scenie oraz walki ze stresem.
- Podczas oceny tych kryteriów odpada wielu „świeżaków” – twierdzi Krzysztof. - Do TOP-owej 16 możemy dostać się dużo wcześniej, ponieważ wszyscy beatboxerzy mają możliwość nagrania Dzikich Kart, spośród których, wybrana ósemka staje się bezpieczna w TOP 16. Pozostałą liczbę wyłania się podczas eliminacji w dniu wydarzenia. Kiedy lista zostaje uzupełniona, rozpoczyna się faza pucharowa, w której moim rywalem okazał się zwycięzca mistrzostw. Przegrana dała mi ogromnego "kopa" do działania – podkreśla.
Jak opowiada młody artysta, często po występach spotyka się z pytaniami: jak to robi i czy każdy może beatboxować? Odpowiada wówczas z uśmiechem: – Z beatboxem jest jak ze śpiewem. Śpiewać może każdy - jeden lepiej, drugi nieco gorzej. To czy ktoś się nadaje, mogą potwierdzić zajęcia, które wyślałem zorganizować w Domu Kultury, jednak zastanawiam się czy wśród wielu pytających są osoby, które faktycznie chciałyby rozpocząć swoją własną przygodę z Beatboxem? - zastanawia się Krzysiek.
(kb) / fot. mw