Przejdź do głównej treści

64 LATA TEMU

Najpierw mieszkańcy wsi Obsendorf w Kreis Neumarkt usłyszeli nierówny, przerywany warkot lotniczych silników. Potem, nad horyzontem, tam gdzie snuły się dymy płonącego Breslau, nisko, nieledwie muskając co wyższe drzewa, pojawił się transportowy Ju 52. Kaszląc i przerywając zamilkł ostatni motor i samolot szybko zniżał lot...

Huk potężnych silników lecącej maszyny zastąpił wysoki, wiosenny trel skowronków budząc irracjonalny strach. Coś było nie tak. Samolot leciał w zupełnej ciszy. Przecież leciał! Dopiero gdy zaczepił o linię wysokiego napięcia i trzask łamanej stali zagłuszył ptasi trel, wróciła rzeczywistość.  Najbliższy słup nośny zrolował, a zerwane kable wijąc się, rozpełzły jak długie, grube węże wśród zeszłorocznych traw. Junkers szorował na brzuchu ciągnąc za sobą iskry krzesane o polne kamienie. Coraz wolniej, wolniej. Znieruchomiał w końcu i bardzo powoli, niechętnie, przechylił, opierając jednym skrzydłem o ziemię. Skowroni trel w ciszy, która zaległa nad polami znów odrealnił rzeczywistość. Ludzie zamarli, czekając na płomień, który strawi maszynę i ludzi i przywróci wojenną normalność. Ale nic się nie stało.





Potem skapitulowała Festung Breslau, skończyła się wojna i wrak samolotu stał się wioskową atrakcją i miejscem zabaw chłopaków, którzy rzucali kamieniami w czarny, wraży krzyż na kadłubie wnosząc swój wkład w zmagania II wojny światowej. Bywał też wrak samolotu miejscem szkolnych wycieczek i właśnie jedna z takich eskapad zaowocowała świadectwem historii – jedyną fotografią, która, z założenia będąc fotografią klasy, po latach stała się fotografią samolotu.


Później, jako że w takim samolocie jest mnóstwo rzeczy przydatnych w każdym gospodarstwie domowym, był Junkers po kawałeczku rozbierany przez polskich osadników – mieszkańców Wrocisławic, bo tak się teraz nazywała Obsendorf (leżący na ziemi silnik jest właśnie efektem demontażu, a nie kraksy). To, co z samolotu ocalało do roku 1949, zostało pocięte i wywiezione przez wojsko, a na pole wjechały pługi rozwłócząc metalowe kawałki tak, że nie sposób dzisiaj dokładnie określić miejsca gdzie stał wrak. W każdym razie opinie Staszka i Stefana, uczestników pamiętnej szkolnej wycieczki, różnią się o dwieście-trzysta metrów. Zresztą, nie jest to takie istotne. Jak wspominają z żalem Staszek i Stefan, czyli panowie Stanisław Gajownik i Stefan Buczak z kopuły strzelca wymontowany został karabin maszynowy uniemożliwiając chłopakom, po lekcjach, dalsze prowadzenie wojny. Poza tym maszyna była właściwie cała. Przez całe lata, w wielu obejściach, poniewierały się fragmenty urządzeń Junkersa i dopiero niedawna hossa na ceny metali wymiotła wszystko na złom.

Fotografia samolotu jest marnej jakości, ale da się zauważyć na widocznej części kadłuba poważne uszkodzenia poszycia świadczące, że maszyna była w ogniu artylerii przeciwlotniczej. Stąd wysnuć można wniosek, że była nad Festung Breslau i lądowała na polu koło Obsendorf, prawdopodobnie przymusowo, już w drodze powrotnej. Wieś Wrocisławice leży dokładnie na kierunku Drezno 28 kilometrów od centrum Wrocławia, czyli przy prędkości Junkersa Ju52 3m około 250 km/godz. w odległości ok. 9 minut lotu. Może nie było dokładnie tak, ale to dość prawdopodobna wersja. Odtworzenie rzeczywistego przebiegu wydarzeń jest dziś chyba możliwe ze względu na udostępnienie dzienników bojowych „6 Luftflotte”, która została obarczona zadaniem zaopatrzenia otoczonej i izolowanej Festung Breslau. Ale takie ustalenia to robota dla „samolociarzy”, a nie dla mnie „poszukiwacza”. W końcu jakiś podział pracy musi być, i sprawiedliwie będzie, jak mnie przypadnie ta łatwiejsza i przyjemniejsza.

Dziś każda informacja o „szczątkowych szczątkach” samolotu powoduje przyspieszone bicie serca. A przecież rozbitych lub zestrzelonych niemieckich maszyn było w okolicach Wrocławia naprawdę dużo. Po zamknięciu pierścienia okrążenia wokół miasta, co nastąpiło 15 lutego 1945 zaopatrzenie twierdzy w sprzęt i amunicję odbywało się wyłącznie drogą powietrzną, co przy ustalonej ilości zaopatrzenia, wynoszącej  40  ton dziennie, daje ogromną ilość lotów i maszyn w przestrzeni powietrznej Breslau, a to przy dużym nasyceniu okolic miasta rosyjską artylerią przeciwlotniczą musiało spowodować duże straty po stronie niemieckiej. Most powietrzny obsługiwały Junkersy Ju52 i Heinkle He111 przy skąpej osłonie samolotów myśliwskich Messerschmitt Me109.

Samoloty z dostawami środków bojowych dla załogi Breslau startowały z odległych o około 230 km lotnisk na przedmieściach Drezna, które na początku roku 1945 było w rękach niemieckich. Stopień trudności związanych z taką operacją zobrazował Alfred Konieczny na podstawie zachowanych akt „6 Luftflotte” w referacie  „Lotnicze zaopatrzenie Festung Breslau w 1945 roku” (Festung Breslau 1945. Historia i pamięć”wyd.Wrocław 2009), cytuję: "Akcja zaopatrzeniowa rozpoczęła się z pierwszym dniem oblężenia Festung Breslau, czyli15 lutego. Z 5 maszyn Ju52 dotarły do celu 4, przywożąc 4 tony pancerfaustów i amunicji. W drodze powrotnej zabrano 43 rannych oraz 7 członków pewnego sztabu dywizyjnego. W ciągu następnego dnia 53 He111 zrzuciły nad miastem 289 zasobników, zawierających 36 ton amunicji. W nocy z 16 na 17 lutego wylądowało wszystkich 8 Junkersów, przywożąc 21,9 ton amunicji. W drodze powrotnej zabrały 212 rannych, 69 żołnierzy pewnego sztabu korpuśnego i 7 cywili".

Początkowo Rosjanie przeciwdziałali lotniczym dostawom skutecznie zakłócając niemiecki system radiolokacyjny i tak: "Kiedy 17 lutego skierowano do zaopatrzenia Wrocławia 47 Junkersów transportowych i 22 Heinkli, zadania zdołało wykonać tylko 25 Junkersów i 18 Heinkli.(…) Sytuacja powtórzyła się następnej nocy, kiedy wskutek skutecznego zakłócenia systemu łączności i radiolokacji 20 Junkersom spośród 44 wysłanych maszyn odmówiono zgody na lądowanie".

W czterech pierwszych dekadach dostarczane do oblężonego miasta zaopatrzenie oscylowało wokół zaplanowanych 40 ton dziennie. Udział wzięło 1338 samolotów. Straty wyniosły 92 maszyny. Potem było już coraz gorzej. Rosjanie uszczelnili blokadę powietrzną. Liczne baterie reflektorów i dział przeciwlotniczych uczyniły loty nad twierdzą bliskie samobójstwu. Niemieckie straty były wysokie. Płonęły samoloty.Ginęli lotnicy. Jednak latano! Nie osiągano już wyznaczonej normy 40 ton zaopatrzenia, co odbijało się na zdolności bojowej załogi twierdzy. Według oceny niemieckiego dowództwa ¾ zrzutów w zasobnikach lądowało po rosyjskiej stronie, wśród płonących zabudowań lub w Odrze. Jednak latano! Ostatni meldunek o zrzutach dla Festung Breslau pochodzi z dnia 1 maja 1945 roku. Cztery dni przed kapitulacja miasta i siedem dni przed końcem wojny. Piloci „6 Luftflotte” latali do końca.

Niekompletna dokumentacja nie pozwala sumarycznie ocenić rozmiaru operacji lotniczego zaopatrzenia twierdzy. Alfred Konieczny szacuje ją na ok.2 tysiące ton. Z dokumentów znane są niemieckie straty do dnia 21 marca, czyli do połowy trwającego trzy miesiące oblężenia. Wynosiły 92 maszyny. Można założyć, że straty w drugiej połowie są analogiczne, a to znaczy, że wokół Wrocławia i na trasie do Drezna spadło około 200 niemieckich maszyn. Wielu z nas zna takie miejsca, tylko nikt nie zebrał tego do kupy, nikt nie pokusił się o sporządzenie jakiegoś wykazu, nikt nie sporządził schematycznej choćby mapki. Na co czekacie?
Mój telefon 071/354-54-40. Dzwońcie!
Wojtek Stojak  

Od redakcji.
Artykuł ukazał się w wydaniu 10 (129) miesięcznika ODKRYWCA. Opublikowany został za zgodą autora.

WOJTEK STOJAK – przyjaciel i wieloletni współpracownik „Odkrywcy”. Niegdysiejszy geolog, dzisiaj poszukiwacz – emeryt. Nestor polskich eksponatów. Twórca cieszącego się ogromną popularnością i oglądalnością cyklicznego programu telewizyjnego „Klub Poszukiwaczy Skarbów” – czytamy w „Odkrywcy”.

Redakcja nasza dziękuje panu Wojtkowi za możliwość publikacji tych cennych i interesujących informacji dotyczących wydarzeń i miejsc z terenu naszego powiatu.

NAJNOWSZE PUBLIKACJE:

hotel016

komnet internet

warsztat 336224 px


A ja się pytam po co to i na co to szkoda kasy ? W Środzie to ...
Z tym chłopakiem to fantazja ich poniosła. Byłam akurat na zakupach w Dino i widziałam wszystko, ...
Na podwórku przy ulicy Kilińskiego zamontowano nowe wiaty śmietnikowe - to odpowiedź na liczne sygnały mieszkańców ...

Lokalne ogłoszenia drobne

16.06.2025 07:03 wrote:
Interesują mnie stare: Obrazy, Ikony, Srebro, Sztućce, Porcelana, Ceramika, Szkło kolor, Srebro, Platery, Stare Lampy, Lampy naftowe, Ample, Fig…
03.01.2025 17:44 wrote:
Sprzedam dom w miejscowości Wilczków gm. Malczyce, pow. 77,40 m2, trzy pokoje, w trakcie remontu, nowe okna, instalacja elektryczna i wodna, poz…
02.01.2025 09:02 wrote:
SKUP ANTYKÓW - GOTÓWKA – SPRAWDŹ ! Kupię stare Obrazy, Obrazki, Ikony, Witraże, Porcelana, Srebro, Sztućce, Zegarki, Lampy, Figurki, Rzeźby, Pła…