Ludzie, opamiętajcie się!

Na wniosek przewodniczącego Rady Miejskiej w Środzie Śl., Zbigniewa Sozańskiego, w ubiegły piątek odbyło się spotkanie komisji problemowych do spraw zdrowia przy radach: Miejskiej w Środzie Śląsiej i Powiatu Średzkiego.

Tematem spotkania była kwestia zapewnienia mieszkańcom średzkiej gminy bezpiecznego dostępu do usług medycznych, świadczonych przez średzki szpital, którego właścicielem jest Zgromadzenie Wspólników. Zgromadzenie to tworzą członkowie Zarządu Powiatu: Sebastian Burdzy, Mariusz Wojewódka, Czesław Kaczmarek, Marek Majerowski i Dariusz Maciejewski.

Na posiedzenie obu komisji zaproszono ordynatorów wszystkich oddziałów szpitala. Nie przyszli: Imad Ramzi Samaan, ordynator oddziału pediatrii, który zadzwonił rano do Biura Rady Miejskiej i poinformował, że przyjść nie może, bo tego nie życzy sobie prezes NZOZ ŚCM, Andrzej Oćwieja, a także pełniąca obowiązki ordynatora oddziału internistycznego, Ewa Wójcik-Buczyńska, w imieniu której oświadczenie przeczytał jej mąż, dr Wojciech Buczyński. Oświadczenie to publikujemy w aktualnościach poniżej. Obecni byli: zastępca kierownika ds. medycznych NZOZ ŚCM, Lesław Paluch i ordynator oddziału ginekologii i położnictwa, dr Henryk Sworeń.

Spotkanie poprowadzili przewodniczący Komisji Oświaty, Kultury, Sportu, Zdrowia i Bezpieczeństwa Publicznego Rady Miejskiej, Stanisław Sendyka wraz z przewodniczącym Komisji Oświaty, Kultury, Sportu, Zdrowia i Opieki Społecznej Rady Powiatu, Zygmuntem Kopciem. W spotkaniu uczestniczyli wszyscy członkowie obu komisji.

Ponadto do udziału zaproszono władze gminy Środa Śląska – burmistrza Bogusława Krasuckiego, jego zastępcę Mieczysława Kudryńskiego, skarbnika Czesława Osieckiego oraz sekretarza Andrzeja Bielskiego.

- Tematem naszego spotkania jest aktualna sytuacja szpitala w Środzie Śl. pod względem bezpieczeństwa zdrowotnego lokalnej społeczności – poinformował przewodniczący komisji, Stanisław Sendyka. - Interesuje nas: organizacja pracy oddziałów, dyżury, stan wyposażenia szpitala, obłożenie łóżek, statystyka za 2008 rok, wykorzystanie sprzętu medycznego, zakupionego przez gminę Środa Śląska, wnioski składane przez zastępcę kierownika ds. medycznych w sprawie potrzeb sprzętowych i oczekiwania dotyczące zapotrzebowania w sprzęt.

Jednym z pierwszych, którzy zabrali głos był radny powiatu, Czesław Kaczmarek, któryzarzucił organizatorowi wspólnego posiedzenia obu komisji, Zbigniewowi Sozańskiemu, że ten nie zaprosił na spotkanie prezesa NZOZ ŚCM, Andrzeja Oćwieji i starostów powiatu, a zarazem członków Zgromadzenia Wspólników.

Prowadzący obrady, Stanisław Sendyka, podkreślił, że temat spotkania obejmuje uzyskanie informacji od osób, które bezpośrednio mają związek z pacjentami szpitala i są najlepiej zorientowani w bieżących jego potrzebach, a do osób tych należą niewątpliwie lekarze.

Wątpliwości w sprawie zaproszenia rozwiał przewodniczący komisji powiatowej, Zygmunt Kopeć, który zapewnił wszystkich zebranych, że zaproszenie przekazał tak staroście jak i jego zastępcy, a ten ostatni zapewnił go, że na spotkanie przyjdzie. Również pan prezes Oćwieja o spotkaniu został przez niego osobiście poinformowany.

Nie wiadomo, jakich form dyplomacji należałoby jeszcze dopełnić, aby włodarze i zarządcy średzkiej służby zdrowia pojawili się na spotkaniu, aby choć wysłuchać pytań rodzących się po ostatnich incydentach, mających miejsce w średzkim szpitalu. Faktem jest to, że przez dwa lata żadnych wspólnych spotkań nie było, o czym powiedział burmistrz. Wg niego nie było też potrzeby spotykania się, skoro wicestarosta, Mariusz Wojewódka oświadczył, że sprawy finansowe szpitala są niejawne ze względu na tajemnicę handlową, gdyż szpital należy do spółki prawa handlowego. Jest to niezrozumiałe, gdyż na wnioski Krasuckiego Rada Miejska wspomogła szpital w niemałych kwotach.

- Nas interesuje bezpieczeństwo naszych mieszkańców – podkreślił burmistrz, zwracając się do radnego Kaczmarka. – W jaki sposób wykorzystany jest sprzęt, który zakupiliśmy? Jaka jest obsada personalna lekarzy, pielęgniarek na poszczególnych oddziałach? W sumie wydatkowaliśmy na szpital 1 mln 200 tys. złotych, z czego połowę w gotówce, a pozostałą część umarzając zadłużenia w stosunku do gminy i zakupując sprzęt medyczny. Więc mamy prawo pytać o bezpieczeństwo zapewniania usług medycznych dla naszych mieszkańców. Państwa tajemnice finansowe nas nie interesują.

Radny Kaczmarek od początku podjął wyraźne próby upolitycznienia spotkania, kładąc akcent na ambit własnej persony, choć otrzymał od burmistrza informację, że na poziomie decyzyjnym nie jest dla niego żadnym partnerem do dyskusji.

O brak obsady lekarskiej na izbie przyjęć zapytał radny powiatu, Witold Rutkowski. Wysnuł on przypuszczenie, że brak etatu na izbie powodowany jest oszczędnościami. Ponadto poinformował, że otrzymał odpowiedź na temat interpelacji w sprawie redukcji łóżek na oddziale internistycznym, które mają być przeznaczone na utworzenie oddziału paliatywnego. Jak na razie istnieje taki oddział w przychodni PZOZ, w którym pracuje jeden lekarz i pielęgniarka, którzy świadczą usługi wyjazdowe do osób wymagających takiej opieki.

Inną kwestią jest brak osoby odpowiedzialnej za obsługę sprzętu medycznego, która – wg zapewnień Palucha - jest do dyspozycji grzecznościowo, czyli na telefon, toteż z diagnostyką nie ma problemów. Zapytano także o kwestię zgonów pacjentów oraz dlaczego nieboszczyków składuje się w oddziałowej łazience? Czy jest to zgodne z przepisami ustawy o Państwowej Inspekcji Sanitarnej.

Najlepiej sens spotkania wytłumaczył radny miejski, Artur Bogucki. – Ludzie pytają nas na ulicy, co się dzieje w szpitalu. Mają prawo o tych sprawach wiedzieć. Uważam, że owszem, oddział paliatywny jest potrzeby, ale proszę też zrozumieć znaczenie oddziału internistycznego. Kobieta w ciąży ma prawo wyboru szpitala, w którym urodzi dziecko. Ktoś z wadą ortopedyczną także. Ale co powiedzieć o osobach, które nagle źle się poczują i wymagać będą natychmiastowej pomocy internisty?

- Będę rozmawiać z Radą Miejską, czy nie objąć „opieką” oddziału internistycznego w formie wsparcia z naszej strony – oświadczył burmistrz Krasucki. – Oddział wewnętrzny jest potrzeby bezwzględnie. Ja rozumiem, że moja gmina jest w centrum tych gmin, które być może tak bardzo nie są zainteresowane kondycją szpitala, ale my jesteśmy zainteresowani dla dobra naszych mieszkańców. Zaprosiliśmy ordynatorów, gdyż uznaliśmy, że to właśnie oni, przedstawią nam najlepiej swoje opinie dotyczące potrzeb i bieżących problemów, z jakimi borykają się na co dzień w swojej pracy.

I tu ponownie o głos poprosił radny Cz. Kaczmarek, który zaoponował przeciwko nie zaproszeniu prezesa Oćwieji i starosty ze Zgromadzenia Wspólników NZOZ ŚCM.

Wg słów Lesława Palucha, oddział internistyczny ma zagwarantowany kontrakt na ten rok, Nie ma jedynie ordynatora, gdyż pełniąca obowiązki dr Ewa Wójcik-Buczyńska z pracy rezygnuje, tak jak zrezygnowała jej poprzedniczka, dr Irena Misiewicz, nie widząc współpracy z kimś, kto za wszelką cenę stara się stłamsić jakąkolwiek inicjatywę. Świadczyły o tym wyraźnie argumenty zawarte w protestach, które wpłynęły do Rady Powiatu i do naszej redakcji. Świadczą o tym skargi mieszkańców, o których losie także pisaliśmy na naszych łamach.

Prezes Andrzej Oćwieja i spółka przygotowali już konkurs na stanowisko... „konsultanta oddziału wewnętrznego”. Nie na ordynatora, ale właśnie na „konsultanta”. Proszę zajrzeć na strony internetowe, gdzie wszystkie szpitale w Polsce ogłaszają konkursy na stanowisko „ordynatora”. O żadnym „konsultancie” zaś mowy nie ma. Paluch tłumaczył, że taką nomenklaturę wprowadził minister Zbigniew Religa. O dziwo, nikt się nią nie posługuje. Kto zatem zechce złożyć aplikację na takie stanowisko w szpitalu w Środzie Śl., skoro nie wiadomo, o co chodzi? Jestem pewien, że nikt, gdyż stanowisko to, jak zwał tak zwał, (w tym przypadku zamaskowane pod mianem „konsultanta”) przygotowywane jest pod konkretną osobę. Być może pana Wojciecha W., który oddział wewnętrzny już zwiedził.

Sytuacja średzkiego szpitala, który ma już podpisane kontrakty, nie napawa jednak optymizmem. Zarządcy szpitala dokonali jego remontu. Mają jednak problemy personalne: z pozyskaniem odpowiedniej, optymalnej obsługi dla pacjentów. Niejednokrotnie pisaliśmy, że kondycja średzkiego szpitala uzależniona jest od tych, którzy uczynili sobie z niego własny folwark, a pacjenta przeliczyli na złotówki i jakieś tam punkty, za nic mając jego zdrowie a czasem nawet życie. Trudno zgadnąć, o co walczy radny powiatowy Czesław Kaczmarek. Nie trudno za to dostrzec, że walczy przeciwko komuś. Świadczy o tym choćby zachowanie podczas spotkania, kiedy pan radny zagroził, że spotkanie opuszcza, gdyż... „uprawia się tutaj politykę!” Co do merytorycznych argumentów, niewiele miał do powiedzenia. Dbał za to o konwenanse i wyłapywał niuanse.

- Ludzie, opamiętajcie się! – zaapelowała przysłuchująca się spotkaniu mieszkanka Środy Śl., Urszula Korpak-Hamkało. – Od 30 lat korzystam ze średzkiego szpitala. Przyjechałam do Środy Śląskiej i tutaj chcę spędzić starość. Jakie mam gwarancje bezpieczeństwa mojego zdrowia, skoro nie potraficie, panowie, dogadać się między sobą? I to nie tylko w sprawie szpitala: w sprawie placów, dróg w mieście... Ze wszystkiego próbujecie robić politykę. A nie o politykę tu chodzi, tylko o zwykłego człowieka – o nas, bo my wybraliśmy was po to, abyście nas reprezentowali.

Wnioski z posiedzenia obu wspólnych komisji rad są żadne, o czym pisać jest żenująco. Smutne jest to, że niektórzy radni powiatowi nie mają „ani pół” pojęcia o strukturach, funkcjonowaniu i znaczeniu szpitala dla tych mieszkańców, przez których zostali wybrani. Smutne jest także to, że przez dwa lata nie udało się „uzdrowić” obecnego „układu”. Choć próby takie podejmowano. Średzkie Centrum Materialistów służyć ma jednak wybranym i to tylko pod ich własne dyktando, a na pohybel pacjentom, którzy już dziś wolą usługi szpitali wrocławskich i innych okolicznych. A z dnia na dzień wybór ten wydaje się coraz bardziej słuszny.

Patryk Medyński