Mieszkaniec Środy Śląskiej chcąc zaspokoić wymagania swojego żołądka, udał się na zakupy do jednego z supermarketów, jak to szumnie spożywcze sklepy jeszcze kilka lat przed wejściem do Europy, zwykliśmy nazywać.
„Smaka” miał na kaszankę - produkt całkiem jadalny, który wraz z bigosem, co go w Unii Europejskiej nie chcą (bo smaczniejszy odgrzewany), gdyż unijnym obywatelom szkodzi, wizytówką kuchni polskiej ma być w tym zjednoczeniu.
- 20 kwietnia o godzinie 18.41 udałem się na zakupy do sklepu „Eko”, miałem chęć na kaszankę, bo „za mną chodziła”, jak to się potocznie mówi. Kupiłem jej za 0,75 zł i coś mnie tknęło, żeby paragon z kasy zachować – mówi Zbigniew Słobodziński. – Przy pierwszym ugryzieniu na widok przedmiotu wewnątrz kaszanki, do złudzenia przypominającego prezerwatywę, zacząłem wymiotować. Gdy już lepiej się poczułem, odłamałem kawałek i zobaczyłem, że to cała gumowa rękawica. Do dzisiaj (21 kwietnia, 14.00 – przyp. red.) jeszcze nic nie jadłem, bo jak sobie przypomnę to zdarzenie, nie mogę wytrzymać, odruchy wymiotne mnie biorą. Byłem z tą kaszanką w sklepie „Eko”, zadzwonili i przyjechał przedstawiciel handlowy Zakładów Przetwórstwa Drobiu i Mięsa „Rolpek-2” ze Strzegomia, pan Grzegorz Lusawski. Jako zadośćuczynienie za moje nocne męki, zaproponował paczkę z ich wyrobami: baleronem, szynką itp., ale ja nie chcę ponownie trafić na jakąś gumową rękawicę, w ich wyrobie lub nie daj Boże kondoma. Odmówiłem i powiedziałem, żeby wymyślił jakieś inne zadośćuczynienie, może być pieniężne, a kaszankę z tą wkładką zaniosłem do sanepidu.
- W tym przypadku nie pobieramy próbek, ponieważ jest to jednorazowy wsad i nie ma potrzeby badania czy produkt jest mikrobiologicznie prawidłowy – tłumaczy rzecznik Powiatowy Stacji Sanitarno-Epidemiologicznej w Środzie Śl., Dorota Pruczkowska - Bartoch. – Jednak naszym obowiązkiem jest przeprowadzenie kontroli i ustalenie, kto jest producentem. Przy okazji sprawdzamy, w jakich warunkach jest przewożony i sprzedawany towar. Po uzyskaniu tych informacji wysyłamy pismo interwencyjne do Weterynaryjnej Inspekcji sanitarnej na terenie funkcjonowania zakładu i tam ta firma zostaje objęta nadzorem. Oczywiście prosimy o pismo z informacją, jak została sprawa załatwiona na miejscu. Wycofujemy też towar ze sklepu, a producent ma obowiązek poinformować nas, co z nim zrobił.
Wiktor Kalita
Tekst opublikowaliśmy w numerze z maja 2004 roku. Bohater artykułu żyje, ma się dobrze i nadal konsumuje kaszankę. Jednak za każdym razem sprawdza, czy nie jest to kaszanka-niespodzianka.
1. <Lepszy dobór kadry....< To teoria, a praktyka jest taka, że UM zmienił się ...