Chciałoby się zapytać słowami Ernesta Bryla, bo za „potrzebą” chyba raczej nie. Jest około południa, a kolejkowicze wyglądają na uczniów pobliskiej szkoły rolniczej, w której są toalety. Więc skąd ta kolejka?
Mamy dość realne przypuszczenie, że za potrzebą, ale taką, do której zaspokojenia nie potrzebny jest miejski szalet. No, chyba, że jest on dobrą kryjówką przed nauczycielami, na przykład dla zaspokojenia „głodu” nikotynowego...
Jeśli się mylimy – zwracamy młodzieńcom honor, a dyrekcji proponujemy zwiększenie ilości toalet w szkole.