OBSERWUJ
TVi ROLAND
w Google News .
Kto odpowie za ich śmierć?
Takie pytanie zadają sobie członkowie rodzin, przyjaciele i znajomi dwóch młodych mężczyzn: Dariusza Bartkiewicza z Cesarzowic i Grzegorza Bachowskiego z Kostomłotów, którzy zginęli w wypadku samochodowym tuż pod Ciechowem koło Środy Śl. 4 sierpnia 2006 roku.
Według ustaleń policji kierujący busem firmy przewozowej „Kruk” marki Mercedes Sprinter Dariusz H., na łuku drogi, jadąc w stronę Środy Śl. nie dostosował prędkości jazdy do panujących warunków drogowych (padał deszcz). Zjechał na prawe pobocze drogi, następnie wpadł w poślizg i zjechał na lewą stronę jezdni, gdzie zderzył się z prawidłowo jadącym z przeciwnego kierunku ruchu samochodem osobowym marki Ford Escord, kierowanym przez Dariusza Bartkiewicza, w wyniku czego oba pojazdy wpadły do przydrożnego rowu.
Ze sporządzonej przez policjanta notatki urzędowej dowiadujemy się, że kierowca busa prawo jazdy kategorii „D” otrzymał w dniu 8 listopada 2005 roku. W trakcie wypadku był trzeźwy, został jedynie ranny i przewieziono go do szpitala. Na szczęście nie przewoził pasażerów.
Mieli plany
- Przyjechali do Środy Śląskiej, aby pozałatwiać sprawy w klubie piłkarskim - opowiada ojciec Grzegorza, Andrzej Bachowski.
- Darek miał w planie podróż do USA - dodaje Kazimierz Oleński, teść Dariusza. - Był już pół roku w Stanach Zjednoczonych na kontrakcie ze swojej firmy. Miał wyjechać tam z całą rodziną. Z tym wyjazdem miał związane wszystkie plany życiowe. Zbierali pieniądze na dom. Chcieli się budować w Cesarzowicach. Wyjazd do Stanów był również związany z zarobieniem pieniędzy na tę budowę. Plany były, ale co z tego...
- Grzesiek też wiele planował. Wyjazd za granicę, ślub ze swoją dziewczyną, Agnieszką. Miał też plany związane z piłką nożną. Chciał grać w wyższej klasie rozgrywek - mówi jego ojciec.
Eksperyment
- Mamy pretensje do firmy „Kruk” - mówi pan Kazimierz. - Proszę spojrzeć na rozkłady jazdy. Wczoraj z kolegą zrobiliśmy symulację trasy. Ze Środy Śl. pojechaliśmy do Lasku. Zatrzymywaliśmy się na każdym przystanku i ruszaliśmy. Jechaliśmy tak, jak nakazują przepisy ruchu drogowego, przestrzegając wszystkich ograniczeń prędkości: na terenach zabudowanych i poza nimi. Wyszło, że kierowcy z firmy „Kruk” nie mają nawet czasu na sprzedaż biletów, aby wyrobić się z czasem rozkładu jazdy. Słyszeliśmy, że kierowcy, którzy się nie wyrabiali, później zostali pozwalniani. Na przejazd ze Środy Śl. do Ciechowa kierowca ma pięć minut. Z Piersna do Jenkowic przejazd wynosi dwie minuty. Wynika z tego, że właściciel firmy wymusza szybką jazdę. Jest jeszcze jedno. Często zabiera większą ilość pasażerów, więc niektórzy stoją.
- Zawsze zwracałem i zwracam do tej pory kierowcom uwagę na bezpieczną jazdę - mówi Szymon Kruk, właściciel firmy przewozowej. - Nigdy też nie było skarg na moich pracowników. Jesteśmy jak rodzina, szanujemy się. Obecnie zatrudniam sześciu pracowników. Od czterech lat nikogo też nie zwolniłem. Odszedł z pracy jeden kierowca, którego zwolniłem za porozumieniem stron. Wszyscy kierowcy jeżdżą nowymi i sprawnymi samochodami. Ten uczestniczący w wypadku miał zrobiony przegląd. To samochód nowy, wyprodukowany osiem miesięcy temu. Co do rozkładu jazdy, proszę, aby ktoś z państwa redakcji wybrał się w trasę i sprawdził mojego kierowcę. Nasz rozkład jazdy jest zgodny z przepisami i obliczony na tę trasę zgodnie z obowiązującym algorytmem.
Rozkład jazdy
Rozkłady jazdy ustalane są na podstawie odpowiednich przepisów. Dla firmy „Kruk” średnia prędkość na trasie Lasek - Środa Śląska powinna wynosić 45,36 km/h. Taka liczba widnieje na przedstawionym rozkładzie jazdy, zatwierdzonym przez Starostwo. W terenie zabudowanym kierowca powinien jechać z prędkością do 50 km/h a poza nim od 70 do 90 km/h, co zależy od sprawności technicznej pojazdu.
W spotkaniu, jakie miało miejsce 17 sierpnia w Starostwie, uczestniczyli przewoźnicy z terenu powiatu, policja, straż pożarna oraz inne służby. Starosta, zwrócił uwagę na liczne skargi na kierowców, którzy notorycznie przekraczają dozwolone prędkości. W Starostwie niejednokrotnie poświęcano uwagę tym kwestiom i wzywano przewoźników. Niestety, urząd nie ma wpływu, kogo dany przewoźnik zatrudnia i czy pracownik przestrzega obowiązujących przepisów. Były też dokonywane kontrole z udziałem policji, sanepidu, komisji bezpieczeństwa ruchu drogowego i innych. Przeważnie po wpłynięciu konkretnej skargi.
Tajemnicą Poliszynela jest, że większość przewoźników zatrudnia osoby młode, często bez doświadczenia. Płacą im marne pensje, a są przypadki, że z zapłatą zalegają. Doświadczeni kierowcy wolą pracę w dużych firmach spedycyjnych i transportowych, jeżdżąc tirami za większe pieniądze.
- Mój kierowca, Dariusz H. mieszka w Udaninie - mówi Szymon Kruk. - Do pracy do mnie przyszedł z polecenia Urzędu Pracy. Powiedział, że studiuje. Przyjąłem go, gdyż mieszka dwa kilometry od mojej firmy. To spokojny i grzeczny człowiek. Powiem w tym miejscu, że po tym wypadku pojawiły się plotki, jakoby kierowca zjadł na miejscu tachograf, a ja próbowałem dawać jakieś łapówki, co w ogóle nie miało miejsca.
Jeżdżą jak szaleni
- Moi znajomi wracali z Ruska i mijali się z busem firmy „Kruk” – opowiada Andrzej Bachowski. – Powiedzieli mu przez CB Radio, żeby zwolnił. Inni świadkowie widzieli, jak pędzi przez Ciechów. Kierowcy w tej firmie to ludzie młodzi, niedoświadczeni. Po wypadku automatycznie zaczęli jeździć przepisowo i wolno. Ale musiało się zdarzyć dopiero nieszczęście, żeby było normalnie. Przecież były już wcześniej wypadki, z udziałem ich kierowców, tyle że nigdy ze skutkiem śmiertelnym.
Zaginął portfel
- Zniknęły wszystkie dokumenty Darka: prawo jazdy, dowód rejestracyjny, polisa, dowód osobisty, dwie karty płatnicze. Policjant powiedział nam, że może tych dokumentów nie miał przy sobie. Ale jak to możliwe, skoro pobierał dla matki w tym dniu pieniądze w bankomacie? Poza tym tankował na stacji paliw i miał przy sobie portfel. Strażacy powiedzieli ojcu Darka, że widzieli na miejscu wypadku jego portfel. Był też telefon komórkowy. Dwa razy przeszukiwaliśmy samochód jak stał na parkingu policyjnym w asyście policji. Znalazłem trzy zaświadczenia o złożeniu wniosków na paszporty. Córka widziała, że Darek miał je w portfelu. Papiery te leżały porozrzucane na tylnym siedzeniu. Leżała też książka od instalacji gazowej samochodu i książeczka zdrowia dziecka – mówi Kazimierz Oleński. – Dlaczego policja nie prowadzi w tym kierunku dochodzenia?
Właściciel krzyczał
Naocznym świadkiem wypadku był Wojciech Wawryk, który jechał za kolegami swoim samochodem.
- To stało się bardzo szybko, że niewiele pamiętam. Busa tak zarzuciło, że nie mógł wykonać żadnego manewru. Leciał na nich w poprzek drogi. Na miejsce dojechał właściciel firmy „Kruk”. W tym czasie opowiadałem policjantom, co widziałem. Podszedł i na mnie zaczął krzyczeć. Próbował zmieniać moje zeznania. Powiedział: „Gościu, co ty tutaj pieprzysz!” Sugerował, że wypadek był z winy Darka.
- Wracałem z żoną z Legnicy - opowiada Szymon Kruk. - Żona jest w zaawansowanej ciąży. W drodze powrotnej do domu zadzwonił do mnie kierowca i powiedział, jak pamiętam, takie słowa: „Jezu! To nie moja wina. Oni lecieli na mnie na czołówkę”. Bardzo się wystraszyłem. W szoku przyjechałem na miejsce wypadku. Nie pamiętam, co krzyczałem. Dla mnie był to szok.
Do rozmowy nie doszło
- Chciałem porozmawiać z kierowcą busa - mówi teść Darka. - Byłem w Udaninie w domu jego rodziców. Powiedzieli, że syn jest niewinny, a sprawcą wypadku był Darek. Zobaczyłem, że gorset ortopedyczny, który powinien nosić, leżał na szafce. Powiedzieli, że syn śpi. Byli życzliwi i bardzo załamani tą tragedią. Jednak nie potrafili sobie uzmysłowić, że to ich syn był sprawcą wypadku. Powiedzieli, że pracował w firmie „Kruk” od grudnia ub.r.
Nie chcemy się mścić
- Liczymy na to, że policja i prokuratura dołożą starań, aby sprawca wypadku został ukarany współmiernie do winy. – mówi Kazimierz Oleński. – My nie chcemy się na nikim mścić, tylko oczekujemy sprawiedliwości.
Patryk Medyński
NAJNOWSZE PUBLIKACJE:
elofirma Piłkarskie zakończenie wakacji - podsumowanie weekendu 30-31 sierpnia 2025! Szkoda Polonii, zespół już tak fajnie funkcjonował, ale przyszły zmiany ..... Aksiog Rusza odbudowa drogi Brodno–Lipnica. Umowa podpisana Może p.burmistrz zamiast wszystko podpisywać co jej dają to niech zaje sie czymś dla.dzieci i młodzieży ... Aksiog To już pewne – rusza budowa hali sportowej przy SP nr 1 w Środzie Śląskiej! A ja się pytam po co to i na co to szkoda kasy ? W Środzie to ... |
Lokalne ogłoszenia drobne
16.06.2025 07:03 wrote:
Interesują mnie stare: Obrazy, Ikony, Srebro, Sztućce, Porcelana, Ceramika, Szkło kolor, Srebro, Platery, Stare Lampy, Lampy naftowe, Ample, Fig…
03.01.2025 17:44 wrote:
Sprzedam dom w miejscowości Wilczków gm. Malczyce, pow. 77,40 m2, trzy pokoje, w trakcie remontu, nowe okna, instalacja elektryczna i wodna, poz…
02.01.2025 09:02 wrote:
SKUP ANTYKÓW - GOTÓWKA – SPRAWDŹ ! Kupię stare Obrazy, Obrazki, Ikony, Witraże, Porcelana, Srebro, Sztućce, Zegarki, Lampy, Figurki, Rzeźby, Pła…