MORSOWANIE Z PUSZECZKĄ W BRODNIE (film i zdjęcia)
Żywiołowo, radośnie i energetycznie. W takim klimacie upłynęło wczorajsze morsowanie w Brodnie. W akcji uczestniczyli morsowie z grupy „Morsownicy z Legnicy i przyjaciele”, a także mieszkańcy naszej gminy.
Choć wczorajszy dzień do ciepłych nie należał, jednak w Brodnie za sprawą Adama i Beaty Rogalskich i ich przyjaciół z grupy „Morsownicy z Legnicy” było ciepło, radośnie i niezwykle sympatycznie. Poznali się w listopadzie w Ujeździe Górnym podczas morsowania ochotników z Ujazdu Górnego i od tego czasu regularnie się spotykają.
- Morsują zarówno mężczyźni, jak i kobiety. Najmłodszym morsem jest Oskar, który morsuje już od sześciu lat, a zaczynał w wieku 10 lat - mówi Beata Malicka z „Morsowników z Legnicy”.
Jak mówi sam Oskar, morsowanie zostało w nim zaszczepione.
Sześciu morsów z Brodna
W Brodnie jest ich czterech. Adam Rogalski i jego żona Beata inicjatorzy wczorajszego spotkania, co niedzielę jeżdżą do Spalonej, gdzie o godzinie 11:45 morsują razem ze swoimi legnickimi przyjaciółmi.
- Pomysł zrodził się pięć lat temu, jednak dopiero w listopadzie podczas morsowania ochotników z Ujazdu Górnego poznałem naszych przyjaciół z Legnicy i tak się zaczęło – mówi Adam.
Podczas wczorajszej lodowej kąpieli dołączyła do nich jeszcze dwójka odważnych mieszkańców Brodna – Irena i Piotrek.
- W momencie wchodzenia woda jest jeszcze ciepława, ale potem czujesz, jakby Ci ktoś wbijał szpilki w stopy. Najgorszy był moment wychodzenia. Wiedziałem, że idę, ale nie czułam stóp. Bardzo dziwne uczucie – opowiada Irena.
Dla Piotrka, to kolejne wyzwanie i sposób na zahartowanie ciała. - Zdecydowałem się, żeby jeszcze bardziej się zahartować. Na co dzień dużo ćwiczę i dużo biegam. Woda była bardzo zimna, nogi mi drętwiały. Kiedy stoisz w wodzie, czujesz, jakby ktoś Ci wbijał coś w stopy, szczypanie i mrowienie. Ale po chwili jest bardzo przyjemnie – dodaje Piotr.
Lodowe kąpiele dają szczęście
Na pytanie, co dają im lodowe kąpiele zgromadzeni w Brodnie morsowie z uśmiechem odpowiadają, że szczęście, hart ducha i hart ciała. Przy tym to doskonała przygoda dla każdego.
- Podczas morsowania wyzwala się tak dużo endorfin, odczuwamy tak dużo szczęścia, że zawsze powtarzam, że nie widziałam jeszcze nigdy smutnego morsa – odpowiada z uśmiechem Beata.
Jak dodaje jestem z uczestników, podczas morsowania ładuje swoje baterie, co sprawia, że przez cały tydzień ma mnóstwo energii i sił do działania.
Morsowanie z puszeczką
Same lodowe kąpiele, to jednak tylko część działalności członków grupy. Podczas każdego niedzielnego spotkania gromadzą karmę dla zwierząt, którą przekazują następnie do legnickiej fundacji opiekującej się zwierzakami.
- Przede wszystkim działamy również charytatywnie. Zbieramy karmy, koce dla zwierząt, nakrętki. Wszystko przekazujemy Fundacji Legnickie SOS dla Zwierząt "Psiakot – dodaje Beata.
Wspólne lodowe kąpiele kończą się zazwyczaj wspólnym biesiadowaniem. Podczas wczorajszego pobytu w Brodnie mogliśmy zasmakować dosłownie i w przenośni uroków wspólnych spotkań z morsami.
- To nie tylko kąpiele. Chcemy, aby nasze spotkania były spotkaniami dla całych rodzin – mówi Beata.
I rzeczywiście. Będąc z morsami już od pierwszej chwili można odnieść wrażenie, że to jedna wielka, szczęśliwa rodzina, pełna ciepła, wsparcia i wspólnej pasji.
Jeszcze raz w imieniu swoim i redakcji dziękujemy Morsownikom z Legnicy, jak i gospodarzom wczorajszego spotkania Adamowi i Beacie Rogalskim za ciepłe przyjęcie i wspaniale spędzony czas. Choć nie nurkowaliśmy, my również naładowaliśmy baterie.
Jeśli jesteś zainteresowany wspólnym morsowaniem – w imieniu grupy serdecznie zapraszamy.
Najbliższe spotkanie morsów już 12 lutego o godzinie 11:30 w Spalonej.
Szersze informacje można uzyskać na stronie grupy
Iza Szczygieł, Fot. isz
Więcej zdjęć TU
Nie zatrzymuj tej wiadomości – podaj dalej!
NAJNOWSZE PUBLIKACJE:
Dzień Pluszowego Misia w Przedszkolu Publicznym nr 1 w Środzie Śląskiej
Piłkarskie zakończenie rundy jesiennej!
Operacja „TOR” w powiecie średzkim: intensywne kontrole i patrole
Lokalna REKLAMA Prawdziwe marki, prawdziwi ludzie, lokalne historie.

