Prezes odpowiada

Przed kilkoma dniami opublikowaliśmy tekst dotyczący umowy, jaką była lekarka z oddziału wewnętrznego szpitala w Środzie Śląskiej miała podpisać z prezesem NZOZ ŚCM, Andrzejem Oćwieją.

Wspomniany artykuł przesłaliśmy w formie krytyki prasowej. Wczoraj otrzymaliśmy wyjaśnienie następującej treści:

W odpowiedzi na pismo z dnia 18 marca 2009 r. wyjaśniam, iż NZOZ Średzkie Centrum Medyczne nie był pracodawcą Ewy Wójcik-Buczyńskiej w rozumieniu kodeksu pracy, nie mógł zatem łamać jej praw pracowniczych, co jest oczywiste.

Realizacja kontraktu o świadczenie przez Ewę Wójcik-Buczyńską nie wykazywała żadnych nieprawidłowości po stronie NZOZ. Przyznaję, iż wskutek okoliczności leżacych po stronie kontrahenta szpitala, czyli lekarz Wójcik-Buczyńskiej negocjacje w sprawie warunków kontraktu jaki miał łączyć naszą jednostkę ze wspomnianą osobą przeciągnęły się ponad miarę. Komentarz prezentowany w Pańskim piśmie, oparty na relacji Ewy Wójcik-Buczyńskiej wynika z nieznajomości prawa cywilnego. Umowa o świadczenie usług ma charakter konsensualny. Dochodzi do skutku po osiągnięciu porozumienia przez strony umowy w zakresie przedmiotowo istotnych elementów kontraktu. Do ustaleń takich w roku bieżącym nie doszło z przyczyn leżących wyłącznie po stronie naszego kontrahenta. Prowadzono jedynie negocjacje w zakresie zmian warunków umowy w odniesieniu do warunków z roku 2008. Strony nie osiągnęły w tej materii konsensusu, zaś Ewa Wójcik-Buczyńska oświadczyła, iż rezygnuje ze współpracy z naszym szpitalem. Stąd nieuprawnionym jest użycie przez byłego kontrahenta NZOZ sformułowań: „nieprawdziwy zapis” w odniesieniu do daty w ofercie zawarcia umowy. Podkreślenia wymaga fakt, iż nie istniała nigdy potrzeba „antydatowania”, której miałaby odmówić rzekomo Ewa Wójcik-Buczyńska. Zwłaszcza, że wskutek owego „antydatowania” to właśnie ta osoba – kosztem szpitala – miałaby otrzymać nienależną jej korzyść majątkową.

W zakresie zasadności dokonania potrącenia z dokonanej płatności za wykonane przez lekarz Wójcik-Buczyńską usług informuję, iż nastąpiła ona zgodnie z prawem w oparciu o art. 498 kodeksu cywilnego. Zgodnie z zawartą tam normą prawną, gdy dwie osoboy są jednocześnie względem siebie dłużnikami i wierzycielami, każda z nich może potrącić swoją wierzytelność z wierzytelności drugiej strony, jeżeli przedmiotem oby wierzytelności są pieniądze lub rzeczy tej samej jakości oznaczone tylko co do gatunku, a obie wierzytelności są wymagalne i mogą być dochodzone przed sądem lub innym organem państwowym. Wskutek potrącenia obie wierzytelności potrącają się na wzajem do wysokości wierzytelności niższej. Ponieważ Ewa Wójcik-Buczyńska otrzymała w poprzednim miesiącu świadczenie nienależne, zostało ono skompensowane ze świadczeniem wypłacanym w kolejnym miesiącu. Jest to zgodne z prawem.

Truizmem jest stwierdzenie, że umowa może zostać zawarta nie tylko pisemnie. Oczywiście, z zastrzeżeniem prawem przewidzianych wyjątków, które mogą wymagać dla kontraktu formy szczególnej. Nie mniej jednak NZOZ Średzkie Cent5rum Medyczne nie zawierał z lekarz Wójcik-Buczyńską żadnych umów ustnych.

Pojęcie „działania z zemsty” jest Zarządowi NZOZ całkowicie obce. Jedynym wyznacznikiem działań organów spółki NZOZ Średzkie Centrum Medyczne jest dobro szpitala i jego pacjentów. Zakończenie pełnej napięć współpracy z lekarz Ewą Wójcik-Buczyńską zaliczamy do zdarzeń korzystnych dla wszystkich.

Prezes Średzkiego Centrum Medycznego
Andrzej Oćwieja

Od autora.

Korzystając z faktu, że jest to odpowiedź, a nie sprostowanie wiadomości nieprawdziwej, pozwolę sobie na zadanie następujących pytań:

Jeśli jest to umowa wzajemna, to co szpital świadczył na rzecz pani lekarz Wójcik-Buczyńskiej? Usługi medyczne?

Dlaczego w umowie, parafowanej przez prezesa Oćwieję, wpisana jest kwota 60 złotych, a tymczasem prezes zażądał (na podstawie świadczenia nienależnego) zwrotu 3.680 złotych, czyli tak, jakby stawka za godzinę usługi wynosiła 50 złotych?

Patryk Medyńki

Artykuł, do którego odnosi się powyższa odpowiedź (kliknij)