OBSERWUJ
TVi ROLAND
w Google News .
Internet, odznaczenia, podziękowania, szpital i oszuści
W środę, 25 lutego odbyła się sesja Rady Miejskiej w Środzie Śl., na której m.in. mówiono o Internecie, wręczono odznaczenia sponsorom sportowym, dziękowano za pomoc udzielaną PCK, dyskutowano o służbie zdrowia i o... oszustach „grasujących” po wsiach.
Jednym z punktów porządku obrad była „możliwość upowszechnienia dostępu do Internetu na terenie Gminy Środa Śląska”. Podczas sesji obecny był przedstawiciel firmy Profit Group, specjalizującej się w doradztwie i wprowadzaniu projektów inwestycyjnych, realizowanych z udziałem środków z Funduszy Europejskiej. Przedstawił on radnym ofertę swojej firmy.

Na temat upowszechnienia Internetu wśród mieszkańców gminy Środa Śl. napiszemy osobno, rozmawiając w tej sprawie bezpośrednio z osobą odpowiedzialną za ten temat w Urzędzie Miejskim, gdyż wiele osób przy okazji prezentacji zapytało o sprawy związane z dostępnością do Internetu. Jaką ofertę gmina wybierze, dziś jeszcze nie wiadomo, gdyż przez cały czas analizowane są najkorzystniejsze dla gminy możliwości realizacji tego zadania.
Sponsorzy odznaczeni
Podczas obrad sesji RM obecny był znany działacz sportowy, Janusz Borowy, który w imieniu Dolnośląskiej Federacji Sportu wręczył dwa wyróżnienia: „Zasłużony dla Sportu w Województwie Dolnośląskim”.
- Jest mi przyjemnie dzisiaj wręczyć tę odznakę panom Burmistrzowi Środy Śląskiej i Przewodniczącemu Rady Miejskiej - powiedział J. Borowy.
Podziękowania za pomoc
Prezes Zarządu PCK w Środzie Śl., Julian Honc podziękował na forum sesji RM za wszelką pomoc, o jaką średzki PCK wystąpił dla wielodzietnej rodziny z Wojczyc i wręczył radnym pisemne podziękowania.
- Rodzina ta, licząca 12 osób, żyje w bardzo tragicznych warunkach - powiedziała Mariola Szczepan, kierownik średzkiego biura PCK. - Chcielibyśmy pomóc tym ludziom, jednak na to wszystko potrzebne są fundusze. Do nas rodzina ta wystąpiła z podstawowymi potrzebami, takimi jak zaległości za prąd, czy wodę. Zwróciliśmy się do państwa o łóżko piętrowe i duży materac, bo dzieci śpią na podłodze...
O sytuacji w rodzinie z Wojczyc, szerzej napiszemy już wkrótce.
Echa spotkania komisji zdrowia
Przed dwoma tygodniami byliśmy na spotkaniu wspólnych komisji rad: powiatowej i gminnej, w sprawie bezpieczeństwa pacjentów średzkiej gminy. Sprawozdanie ze spotkania przedstawił przewodniczący komisji zdrowia, Stanisław Sendyka.
- Mając na uwadze dobro oraz bezpieczeństwo mieszkańców naszej gminy, jako Komisja Zdrowia Rady Miejskiej postanowiliśmy spotkać się z przedstawicielami Komisji Zdrowia Rady Powiatu – powiedział Stanisław Sendyka. Nasza komisja przegłosowała jednogłośnie wniosek, aby zobowiązać Zarząd Powiatu do udzielenia odpowiedzi na zarzut niedociągnięć występujących w spółce oraz o ustosunkowanie się Zarządu Powiatu na oświadczenie ordynator oddziału wewnętrznego pani Ewy Wójcik-Buczyńskiej.
Stanisław Sendyka przeczytał wszystkie wnioski, które w swoim piśmie do Komisji Zdrowia skierowała pełniąca obowiązki ordynatora oddziału wewnętrznego, Ewa Wójcik-Buczyńska, a które zostały już przez nas opublikowane wcześniej.
Uczestnicząca w spotkaniu komisji mieszkanka Środy Śl., Urszula Korpak-Hamkało w punkcie 45 minut dla samorządu, tak je podsumowała:

- Szpital jest spółką prawa handlowego i o naszym bezpieczeństwie zdrowotnym niewiele można mówić – powiedziała p. Urszula. – Po spotkaniu 13 lutego, doszłam do wniosku, że przedstawiciele szpitala i jego zarządcy chcą od nas tylko pieniędzy na sprzęt. Jeśli chodzi o organizację pracy, która nas, jako pacjentów, powinna zabezpieczać, to uważam, że osoby te wcale nie mają chęci na jakiekolwiek zmiany. Pan dr Lesław Paluch tak bardzo się nad sobą użalał, że pracuje 300 godzin w miesiącu. Wspomniałam mu o izbie przyjęć, która została wyremontowana, a nie ma na niej etatu lekarza, bo niepotrzebny, gdyż pan Paluch łaskawie zejdzie od siebie z oddziału za dodatkowych osiem złotych i ewentualnie nas obsłuży. A jak nie będzie miał czasu, no to trudno... Dla mnie, jako dla drobnego przedsiębiorcy zarządzanie polegające na braku umowy dla specjalisty obsługującego podstawowy sprzęt diagnostyczny w szpitalu jest beznadziejne i poniżej wszelkiej krytyki. A dla pana Palucha było to rzeczą normalną, że pani obsługująca ten sprzęt na każdy telefon przyjdzie i go obsłuży. Nie zawsze jednak, bo czasami ma szkolenie, a każdy – jak mówi dr Paluch - ma prawo się podszkolić. To jest poniżej krytyki i o żadnym bezpieczeństwie pacjentów w naszym szpitalu mówić nie można. Ja do dziś zastanawiam się, dlaczego ktoś komuś dał taki prezent w postaci szpitala? A obdarowany ma w nosie swojego darczyńcę. Ci ludzie czują się właścicielami przedsiębiorstwa, a nie szpitala i dla nich najważniejszą sprawą jest dodatni wynik finansowy za rok ubiegły. Proszę państwa, nie mówię tego, bo sprawa służby zdrowia dotyczyła ostatnio jednego z członków naszej rodziny. Do mnie, jako mieszkańca, docierają od dłuższego czasu bardzo negatywne opinie związane z funkcjonowaniem szpitala. Jeżeli mamy się bawić w dokładanie pieniędzy do czegoś, co nas nie ratuje, to kupmy sobie sami jakiś specjalistyczny sprzęt transportowo-ratowniczy, który nas będzie woził do dobrego szpitala we Wrocławiu, gdzie znajdziemy zaufanie. Nie wiem, co wy możecie zrobić, ale dawanie im pieniędzy mija się z celem.
W temacie służby zdrowia głos zabrał radny powiatowy, Witold Rutkowski. Jednak zastrzegł on, że będzie mówić tylko w swoim własnym imieniu, a nie Rady Powiatu.
- Uczestniczyłem w tym spotkaniu i warty podkreślenia jest fakt, że prezes NZOZ ŚCM, czyli szpitala, formalnie nie zezwolił na uczestniczenie w nim wszystkich ordynatorów. Pani dr Wójcik swoje uwagi krytyczne przekazała na piśmie za pośrednictwem swojego męża, który przyszedł na spotkanie i je odczytał. Dr Imad Ramzi Samaan zadzwonił do Biura Rady Miejskiej i jednoznacznie określił, że nie ma zgody dyrektora na obecność w posiedzeniu komisji. Świadczy to o sytuacji, jaka jest w NZOZ. Są tam tarcia wewnętrzne i część lekarzy nie zgadza się z sytuacją wewnętrzną, która panuje w szpitalu. Mówiąc o szpitalu musimy powiedzieć, że jest NZOZ i PZOZ. PZOZ to przychodnia zdrowia. Pieczę nad jej działalnością sprawuje Rada Społeczna, w skład której wchodzi m.in. burmistrz i przewodniczący Rady Miejskiej. Rada Powiatu z pewnych względów, o których wolałbym nie mówić, w ostatnim czasie właściwie nie działa. Osoby, które pełnią obecnie funkcje kierownicze w publicznym ZOZ, czyli w przychodni, są jednocześnie szefami NZOZ, czyli szpitala. Dziś mamy zatem dwie firmy i nie wiemy, jaki jest między nimi przepływ pieniędzy. Panowie szefowie biorą pieniądze podwójne, będąc na etacie w NZOZ i PZOZ. Nad NZOZ pieczę sprawuje rada nadzorcza, natomiast właścicielem jest zgromadzenie wspólników, którym jest zarząd powiatu. Jest to sytuacja niezdrowa. Nie ma jeszcze rozliczenia finansowego spółki ŚCM za 2008 rok i nie wiem, jaka jest sytuacja finansowa za poprzedni rok. Być może są osoby, którym zależy na likwidacji oddziału internistycznego w szpitalu i utworzeniu na nim oddziału paliatywnego.
Do dyskusji włączył się sołtys wsi Kulin, Julian Honc.
- Prosiłbym pana radnego Adama Rucińskiego, aby się wypowiedział jako radny, co dalej zrobić z tym szpitalem – zabrał głos Julian Honc, wywołując do odpowiedzi celowo radnego związanego politycznie z władzami powiatu.

- Zastrzegam, że nie jestem, ani we władzach spółki, ani w radzie nadzorczej, ani nie jestem w radzie społecznej PZOZ – oświadczył A. Ruciński. – Dlatego nie odpowiem panu w szczegółach. Natomiast zgadzam się z panem radnym Rutkowskim, że sytuacja jest złożona i skomplikowana. Zgadzam się z panią Korpak-Hamkało, która powiedziała, że są takie a nie inne opinie i zastrzeżenia. Sytuacja jest daleka od ideału. Musimy zdać sobie sprawę, że nie tylko u nas, ale w całej Polsce jest to problem powszechny; brak obsady i brak sprzętu. Uczestniczyłem w sesji Sejmiku Dolnośląskiego i dowiedziałem się, że budowa nowego szpitala na Złotnikach odsuwa się w czasie. Dlatego, że w dobie obecnego kryzysu będzie brakowało na to środków finansowych. Więc jeżeli samorząd województwa ma problemy, to nie dziwmy się tak bardzo, że również samorząd powiatowy je ma. Ja rozumiem, że burmistrz jako organ wykonawczy gminy, domaga się od powiatu informacji, jak ten szpital funkcjonuje. Z tym, że my jesteśmy w strukturze spółki, w związku z tym spółka rządzi się swoimi prawami kodeksu handlowego. Jako gmina złóżmy ofertę "bycia" partnerem w projekcie szpitala, dlatego że jesteśmy za ten szpital też odpowiedzialni, gdyż jego działalność dotyczy naszych mieszkańców. Mamy większy potencjał finansowy od powiatu, a sam powiat ze szpitalem sobie nie poradzi.
W debacie na temat szpitala głos zabrał burmistrz, Bogusław Krasucki:

- Przekazaliśmy sprzęt, przekazaliśmy przychodnie, które zostały sprzedane. Szpital powiatowy nie bilansuje się już od wielu lat. W związku z tym, że przychodnie się bilansowały, a nawet miały zyski tylko po to, aby ratować szpital. Oddaliśmy to nieodpłatnie. Wnieśliśmy własny majątek, więc uważam, że powinniśmy być udziałowcem szpitala bez łaski i łaskawości pana starosty, który chce lub nie chce udzielać informacji na temat jego kondycji finansowej i funkcjonowania. W szpitalu jest konflikt personalny. Mówię o panu dyrektorze i dziwię się właścicielowi, że chroni takiego człowieka, który jest zaangażowany politycznie, prowadzi działalność polityczną i zatrudnia ludzi politycznie. Dlaczego pan Czesław Osiecki, będąc starostą, zapraszał mnie niejednokrotnie na spotkania z nadzorem zdrowia. Później był pan Stanisław Wicha i też nie bał się rozmów z dyrektorami NFZ, czy z posłami. Jestem w radzie społecznej przychodni i funkcję tę pełnię. Usłyszałem od starostów, że mam prawo do informacji na temat przychodni. A dzisiaj przychodnia źle funkcjonuje i nie przynosi dochodów. Dostępność do specjalistów jest utrudniona i trzeba być biegłym, aby zorientować się, w jakim dniu którego specjalistę można zastać. Jest to złe zarządzane, co należy artykułować. Nie tylko w naszym szpitalu mamy problemy z brakiem specjalistów. Ci, którzy zostali są tak obłożeni pracą, że popełniają błędy. Jednak ja nie mogę zdawać się na takie zarządzanie służbą zdrowia, że specjalista od USG przyjdzie na telefon. Jeżeli na dobę jest tylko jeden anestezjolog, to także istnieje niebezpieczeństwo dla pacjentów. Nie będę się odnosić do innych szpitali w Polsce. Mówię o naszym podwórku. Mnie także pytają mieszkańcy o kondycję szpitala i służby zdrowia. Wybrali mnie, więc czuję się odpowiedzialny, aby im udzielić rzetelnej informacji. To my jesteśmy na naszym podwórku odpowiedzialni za to, co się u nas dzieje i powinniśmy podejmować działania. A takich działań ze strony powiatu, niestety, nie ma. Ja nie wiem, jaką politykę uprawia pan starosta, co do prywatyzacji, czy nieprywatyzacji szpitala. Właściciel, którym jest Zarząd Powiatu, jest słabym właścicielem. Mnie przekonuje właściciel, który rzeczywiście wniósł pieniądze, z których się rozlicza. Ponadto właściciela tego interesują sprawy podstawowe: aby dostępność do specjalistów była wysoka, a wskaźnik skuteczności leczenia duży. Jeśli chodzi o godne umieranie, to wszyscy bez wyjątku popieramy ideę oddziału paliatywnego, ale nie kosztem oddziału internistycznego. Także chcemy pomóc, jednak prosiłbym, aby również Zarząd Powiatu zaakceptował i nasze dotychczasowe udziały. Wówczas będziemy partnerem, wspólnie odpowiedzialnym i razem będziemy wnosić pieniądze i decydować wspólnie o prowadzeniu tego szpitala. Jestem za tym, tak jak i radni gminni, aby dostęp pacjenta do usług był zapewniony i aby ich jakość była na poziomie; żeby nie dochodziło do wypadków, że człowiek z czyjejkolwiek winy czy bezradności musi umrzeć. Analizując wypowiedzi przedstawicieli komisji zdrowia z Rady Powiatu odniosłem wrażenie, że ich służba zdrowia i stan tego szpitala obchodzi tyle, co mnie ubiegłoroczne lato. Byli oni znudzeni i zdegustowani. Ja byłem i jestem za współpracą i nie widzę powodów do nieujawniania informacji na temat szpitala.
Sołtys wsi Cesarzowice przedstawił radnym sprawę, którą uznać by można za oszustwo.

- Nie było mnie w domu. Żona otworzyła drzwi i zobaczyła dziewczynę, która przedstawiła się i powiedziała, że reprezentuje pewną firmę. Poprosiła, czy żona może dla jej szefa potwierdzić jej obecność we wsi Cesarzowice. Żona zadzwoniła do mnie w tej sprawie, a ja zgodziłem się, ufając, że chodzi tylko o fakt potwierdzenia delegacji. Przy okazji zapytała, czy chcemy tabliczkę na dom z numerem. Ode mnie poszła do sąsiadów, pokazując karteczkę z moją pieczątką i namawiając sąsiadów do zamawiania tabliczek z numerami na dom. Ludzie uwierzyli, no bo skoro sołtys już kupił tabliczkę, to inni też muszą. Jednej sąsiadce powiedziała, że takie jest zarządzenie ministerstwa i jak nie wykupi to zapłaci 250 złotych kary. W kolejnym domu straszyła karą w wysokości 500 zł. A w jeszcze innym powiedziała, że jest z ramienia urzędu gminy i zakup takiej tabliczki jest konieczny. Po tym incydencie były telefony do gminy, były telefony do mnie z prośbą, aby coś z tym zrobić. Miałem szczęście, że zjawiła się u mnie w następnym dniu. Powiedziałem jej, że nie życzę sobie, aby moją funkcją sołtysa reklamować jej działalności. Zażądałem od niej oddania dokumentu. Powiedziała, że to nie żaden dokument, ale zwykła lista, której obecnie przy sobie nie ma. Więc zażądałem od niej oświadczenia na piśmie, że moja pieczątka nie ma żadnego znaczenia i nie zobowiązuje, ani sołtysa, ani nikogo we wsi do zakupywania tabliczek. Postraszyłem ją policją i oświadczenie takie napisała. Myślałem, że sprawa jest zakończona, a z ostrożności we wsi powiesiłem ogłoszenie, że nikt nie ma obowiązku wykupu tych tabliczek. Po paru godzinach otrzymałem od mieszkańca telefon. Twierdził, że jak nie zakupi tabliczki to dostanie taką karę, że się nie pozbiera. Wówczas zadzwoniłem na policję. Pojechaliśmy z funkcjonariuszami na wieś i zastaliśmy koleżankę sprytnej akwizytorki. Policjanci udzielili jej pouczenia, że przymusowo nikomu niczego nie może sprzedawać. Myślałem, że to już koniec sprawy. Ale nie... Wieczorem zadzwonił prezes firmy i powiedział, że w związku z tym, że zabroniłem zakupywać tabliczki, to sam muszę je wszystkie wykupić.
(WK, PM)
fot. Wiktor Kalita
NAJNOWSZE PUBLIKACJE:
Gmina Kostomłoty: Wielkiej odnowy przestrzeni…
środa 11:06 06.08.25
DOW NFZ: Dobre jedzenie w szpitalach będzie…
wtorek 16:46 05.08.25
Wizyta studyjna seniorów z Gminy Udanin w Kątach…
wtorek 13:33 05.08.25
Aktywni i zintegrowani - Seniorzy na szlaku…
wtorek 13:02 05.08.25
Aksiog To już pewne – rusza budowa hali sportowej przy SP nr 1 w Środzie Śląskiej! A ja się pytam po co to i na co to szkoda kasy ? W Środzie to ... Natalia Łukaszewska Trzech poszukiwanych w rękach policji – konsekwencje nieuniknione Z tym chłopakiem to fantazja ich poniosła. Byłam akurat na zakupach w Dino i widziałam wszystko, ... Padyszach Jak przebiegają inwestycje w Gminie Środa Śląska? Na podwórku przy ulicy Kilińskiego zamontowano nowe wiaty śmietnikowe - to odpowiedź na liczne sygnały mieszkańców ... |
Lokalne ogłoszenia drobne
16.06.2025 07:03 wrote:
Interesują mnie stare: Obrazy, Ikony, Srebro, Sztućce, Porcelana, Ceramika, Szkło kolor, Srebro, Platery, Stare Lampy, Lampy naftowe, Ample, Fig…
03.01.2025 17:44 wrote:
Sprzedam dom w miejscowości Wilczków gm. Malczyce, pow. 77,40 m2, trzy pokoje, w trakcie remontu, nowe okna, instalacja elektryczna i wodna, poz…
02.01.2025 09:02 wrote:
SKUP ANTYKÓW - GOTÓWKA – SPRAWDŹ ! Kupię stare Obrazy, Obrazki, Ikony, Witraże, Porcelana, Srebro, Sztućce, Zegarki, Lampy, Figurki, Rzeźby, Pła…