Przejdź do głównej treści

Strażnik: nie mogą spokojnie kłusować?

 (LIST DO REDAKCJI) - Czytając artykuł pana Medńskiego odniosłem dziwne wrażenie, że jest bardzo jednostronny. Nie starał się bowiem dowiedzieć, jak wygląda relacja zajścia z drugiej strony, czyli mojej.

 

 

Otóż, pan Władysław Rojewski nie okazał dokumentów mimo, iż byłem umundurowany, a w chwili, kiedy okazałem legitymację zrozumiał, że został złapany na wykroczeniu i postanowił uciec.

Najpierw próbował zabrać podrywkę, którą ja przytrzymałem, informując pana R., że dostanie pokwitowanie na zatrzymany sprzęt. Pan R. burknął coś pod nosem, po czym wsiadł do swojego auta i odjechał. Zaznaczam, że p. R. nie płacił żadnego mandatu na miejscu, a to co napisał o zapłaconych 50 zł. będzie wyjaśniać policja. Sprawę przekazałem policji aby ustaliła właściciela pojazdu ponieważ kierowca odjechał nie okazując żadnych dokumentów. Za to po artykule na Waszej stronie internetowej został uszkodzony mój prywatny samochód oraz straszono mnie żebym dał spokój „Kajakom” i niektórym wędkarzom. Widocznie ktoś ma za złe Straży Rybackiej, że nie może spokojnie kłusować.

Nie mogę zrozumieć jednak takiego postępowania, bo niszcząc moją własność po prostu przyznali się do faktu popełnienia wykroczenia i bezradności wobec prawa. Nadmienię tylko, że sprawę zniszczenia mienia zgłosiłem na policję i sprawa jest w toku.

Z poważaniem
Dariusz Nawrocki

Od redakcji.

Powyższa wypowiedź dotyczy artykułu „Skarga na strażnika” (kliknij).


Nie pozwól, by ta informacja przeszła bez echa – podaj dalej!

Jesteśmy razem 33 lata – od 1992 roku!

NAJNOWSZE PUBLIKACJE:


Lokalna REKLAMA Prawdziwe marki, prawdziwi ludzie, lokalne historie.
Reklamuj się tu - u siebie. Jak sąsiedzi.