Dziś po południu były starosta średzki, Stanisław Wicha powiedział nam, że jest pewny niemal na 99 procent, że podczas dzisiejszej sesji Rady Powiatu, radni odwołają starostę, Sebastiana Burdzego. Przewidywania te nie sprawdziły się. Radni w głosowaniu tajnym - 9 głosami za odwołaniem i 7 przeciwko oraz przy 1 głosie nieważnym, nie odwołali starosty średzkiego, a zarazem całego zarządu.
- Panie przewodniczący, szanowni państwo. Mam pytanie do pana wicestarosty. Chciałbym aby potwierdził pan lub zaprzeczył stwierdzeniom zawartym w gazecie „Roland”, z marca br., które pozwolę sobie odczytać: „Obecny starosta jest osobą niekompetentną i uwikłaną w różne układy oraz pozbawioną jakiejkolwiek sprawności efektywnego zarządzania. Jego sposób sprawowania władzy jest chaotyczny i impulsywny, ewidentnie obnaża kompetentny brak wizji skutecznego działania w kierunku rozwoju powiatu. Za cenę zachowania stanowiska pozwala na arogancję i butę niektórych członków zarządu wobec radnych i pracowników urzędu. Godzi się na cyniczną grę dwóch członków zarządu, zdominowaną realizacją partykularnych interesów, czego ewidentnym przykładem jest zlecenie transportu materiałów na potrzeby bazy dróg powiatowych firmie należącej do żony pana Maciejewskiego (...)” (patrz – popularne artykuły „Nie będzie odwołania Starosty i Zarządu?”). Proszę ustosunkować się do tego tekstu – poprosił członek zarządu, radny Czesław Kaczmarek.
- Nie czytałem artykułu w gazecie „Roland”, więc trudno mi się ustosunkować do treści tekstu – powiedział wicestarosta, Mariusz Wojewódka.
Przewodniczący Rady Powiatu, Zbigniew Biliński poinformował radnych, że rzeczywiście, pismo o cytowanej treści przez gazetę „Roland” wpłynęło do Biura Rady.
Do sprawy odniósł się także starosta, Sebastian Burdzy:
- Nie wiem, co to ma wspólnego z intencjami wnioskodawców o moje odwołanie. To jest wewnętrzna sprawa między mną a wicestarostą. To ja oceniam pracę wicestarosty i nie będę poddawać się naciskom jakiejś innej grupy osób, grożących zwolnieniem takiej czy innej, osoby z zajmowanego stanowiska. To jest dżentelmeńska umowa między nami. A dokument, o którym pan mówi, został złożony. Tyle mam do powiedzenia.
Nic dodać, nic ująć. Wszak to dżentelmeni.
Patryk Medyński, fot. powiat-sredzki.pl