Ten 23-letni oficer V Brygady Wileńskiej Armii Krajowej, urodził się w Sosnowcu w 1923 r. Dzieciństwo spędził jednak na Kresach, gdzie jego ojciec był żołnierzem Korpusu Ochrony Pogranicza.
W szkole poznał Lidię Lwow, późniejszą "Lalę", narzeczoną majora Zygmunta Szendzielarza "Lupaszko". Jako uczeń wyróżniał się nienagannym zachowaniem, dojrzałością i powagą. Był wspaniale wysportowany.
Podczas okupacji sowieckiej i niemieckiej był zaprzysiężonym żołnierzem Armi Krajowej i działał w Ośrodku Dywersji Ignalno - Nowe Święciany. W 1943 roku przyjął pseudonim "Żelazny".
Na początku 1944 roku trafił do V Brygady Wileńskiej dowodzonej przez majora Zygmunta Szendzielarza " Łupaszko". Po akcji "Ostra brama", w której V Wileńska nie brała udziału (walki o Wilno) "Żelazny" przedarł się na zachód. W okolicy Białegostoku, razem z Henrykiem Wieliczko "Lufą " i Jerzym Lejkowskim "Szpagatem" został rozbrojony przez "Berlingowców" i wcielony do "Ludowego Wojska". Po 2 miesiącach dezerterują z komunistycznej armii i ponownie zgłasza się pod komendę majora "Łupaszko".
W kwietniu 1946 roku "Żelazny" został dowódcą 5 szwadronu V Brygady. Jego szwadron składał się w większości z harcerzy słynnej "Czarnej Trzynastki" - 13 Wileńska Drużyna im. Zawiszy Czarnego. Umundurowani w angielskie kurtki mundurowe, na głowach mieli czarne berety lub rogatywki ze srebrnymi orłami w koronie. Robili ogromne wrażenie tam, gdzie się pojawili.
Uzbrojeni w nowoczesne niemieckie karabinki szturmowe StG44 lub sowieckie pistolety maszynowe i broń krótką, budzili strach wśród kolaborantów sowieckich czyli polskich komunistów. Brawura tego młodego oficera opierała się na doskonałym wyszkoleniu partyzanckim, rozwadze, szaleńczej odwadze, a niejednokrotnie z bezczelnością w stosunku do wrogów oraz błyskawicznym podejmowaniu trafnych decyzji.
Major "Łupaszko" dowódca V Wileńskiej uważał podporucznika "Żelaznego" za najlepszego swojego żołnierza. Za zasługi dla V Brygady wręczył mu złoty sygnet i przedstawił go do odznaczenia krzyżem Virtuti Militari.
O odwadze "Żelaznego" i jego żołnierzy niech świadczy ponad 100-kilometrowy rajd zarekwirowaną wojskową ciężarówką. 19 maja 1946 roku od godz. 10 do godziny 20 rozbił 6 posterunków Milicji Obywatelskiej w dwóch powiatach - starogardzkim i kościerzyńskim. Wziętych do niewoli 5 funkcjonariuszy Urzędu Bezpieczeństwa Publicznego i 1 oficera sowieckiego NKWD - kazał rozstrzelać. Ubeków za zdradę Ojczyzny, sowita jako niebezpiecznego wroga i okupanta.
Ta bojowa akcja szwadronu "Żelaznego" była podana przez radio BBC na cały świat. Szwadron stał się postrachem pomorskich komunistów. 16 czerwca 1946 roku w walce z grupą operacyjną Urzędu Bezpieczeństwa Publicznego i Milicji Obywatelskiej "Żelazny" został ranny, opatrzyła go 17-letnia sanitariuszka Danuta Siedzikówna "Inka" (ta, którą w sierpniu 1946 roku polscy komuniści, po okrutnych torturach, w bestialski sposób zamordowali w gdańskim więzieniu).
Rana "Żelaznego" wymagała jednak pomocy lekarza i dłuższego leczenia. Podporucznik trafił do Czernina koło Sztumu. W wyniku zdrady łączniczki "Reginy", pałac w którym leczył się podporucznik został otoczony przez ubeków i milicjantów. Podczas próby przebicia się przez kordon obławy, rzucony przez milicjanta granat, zabił "Żelaznego" 28 czerwca 1946 roku.
Tak zginął jeden z najmłodszych i największych żołnierzy wyklętych.
Być zwyciężonym i nie ulec - to największy hart ducha!
Woytek Kopacz{jcomments on}