W latach 60 i 70 XX wieku przystanek PKS (Dworzec PKS ) zajmował teren Dolnego Rynku, od dzwonnicy kościelnej po budkę telefoniczną, w okolicy której stoi teraz pomnik poświęcony Żołnierzom Polskim. Poczekalnia, kasa i toaleta mieściły się na parterze kamienicy, koło zakładu krawieckiego Tośka Orłowskiego. Niektórzy średzianie nazywali ten przybytek dworcem PKS, "z wrocławska" - Berzą (Berrrrzzza).
Stałem na tym przystanku przez parę lat dojeżdżając do szkoły do Wrocławia. Wtedy chyba pół Środy Śląskiej dojeżdżało do pracy i szkoły. Czekaliśmy rano na autobus z Lubina. 6:35 rano, razem z Bogusiem Ginterem, który naśladował Johna Travoltę strojem, chodem i zachowaniem. Jak się zjawiał rano na przystanku wszystkim poprawiał się humor. Ale wśród dojeżdżających był ktoś wyjątkowy, to pan Harasimowicz senior i dwóch jego synów, moich kolegów.
Kiedyś wracałem ze szkoły wieczorem, z dworca Świebodzkiego. Jesień – mgła jak mleko. Autobus Jelcz jechał powoli ulicą Robotniczą, a w środku ludzie jak sardynki w puszce. I wtedy z tyłu autobusu usłyszałem głos pana Hrasimowicza. Zaczął opowiadać jak zwykle ciekawą historię. Nagle zrobiło się cicho. A On tak: - Podczas okupacji drodzy państwo byłem w partyzantce. Dostaliśmy rozkaz wysadzenia niemieckiego pociągu towarowego. Przestrzegając zasad konspiracji podzieliliśmy się z kolegami na dwie grupy. Oni pojechali wcześniejszym pociągiem, my mieliśmy dołączyć do nich - pociągiem następnym. Jedziemy sobie, a tu nagle potworny huk! Rzuciło nas na ścianę. Mieli na nas zaczekać! A oni… Pospieszyli się i przez pomyłkę wysadzili nas. I tu zrobił długą pauzę.
Po chwili cały autobus drgał od śmiechu. Kierowca zjechał na pobocze, bo nie panował nad kierownicą. Tak w tych siermiężnych czasach humorem poprawialiśmy sobie nastrój.
Bywały też takie zdarzenia, które przerodziły się w anegdoty, a to jedna z nich: Autobus przyspieszony z Legnicy czy Żar, zatrzymał się na przystanku w Rynku średzkim. Podchodzi facet i pyta kierowcę: - Panie kierowco, ten autobus zatrzymuje się we Wróblowicach? Nie - odpowiada zdawkowo kierowca. - Ależ proszę pana, ja tym kursem jeżdżę i zawsze się zatrzymuje. Kierowca uśmiecha się filuternie i odpowiada: - No to wsiadaj pan! I przekonasz się czy się zatrzymam…
Tyle o przystanku PKS w Rynku. Potem wybudowano nowoczesny dworzec PKS na ulicy Legnickiej, żeby go po iluś tam latach zburzyć i wybudować nowy, mniej okazały.
Nie zawsze z tym się wraca, po co się idzie.
Woytek Kopacz
P.S. O Turystycznej na Legnickiej następnym razem, już w 2024 r.