poniedziałek 14.10.2024

Imieniny: Alana Kaliksta

// reklama@roland-gazeta.pl // + 48 500 027 343 //

poleasingowe pl 970 250

    Dział: Historia wtorek, 17 wrzesień 2024 14:36


Ucieczka z niewoli sowieckiej (wspomnienia średzianina)

Skomentuj



1 września 1939 roku uczniowie Szkoły Podoficerskiej Piechoty dla Małoletnich ze Śremu zostają przetransportowani pociągiem do Lwowa. Zakwaterowano ich w koszarach 19 Pułku Piechoty. Przez następne dni „Małoletniacy” patrolują okolice i uczestniczą w potyczkach z atakującymi wojskami niemieckimi. Najstarsi z nich ukończyli dopiero 18 lat, ale wielu było już strzelcami wyborowymi (snajperami). Walki trwały do 23 września. A w tym czasie…


Polscy żołnierze – jeńcy wojenni konwojowani przez Armię Czerwoną do kolejowych punktów załadunku za granicą polsko-sowiecką – wrzesień 1939 Polscy żołnierze – jeńcy wojenni konwojowani przez Armię Czerwoną do kolejowych punktów załadunku za granicą polsko-sowiecką – wrzesień 1939


Lotnik, kryj się! Biegiem! Samoloty z lewej! Nie strzelać! Nie zdradzać swoich pozycji! Pod sąd wojenny za złamanie rozkazu. Kula w łeb! Samoloty niemieckie jeden po drugim nurkują. Strzelają z karabinów maszynowych i zrzucają bomby. Gdzieś zapodział się nasz przewodnik – podchorąży. Więc kto wydaje rozkazy? Chłopcy popatrzyli  jeden na drugiego. Kaziu Piechnik krzyknął. Ognia! Boże rozpętało się piekło. Każdy - a było nas sporo, strzelał jak na strzelnicy. Spokojnie. Cel na muszkę. Pal! Lufy gorące aż parzą. Po chwili  - ani jednego szkopa nie ma w powietrzu.

Czas jakiś potem, przebijający się do Lwowa polscy żołnierze, tak nam opowiadali: Niemcom i nam zabrakło amunicji nie było czym strzelać. Więc biliśmy się czym się dało, karabinami, bagnetami, hełmami, drągami i kamieniami. Gdyby choć pluton przyszedł nam z pomocą, to roznieślibyśmy szkopów doszczętnie. Ale pomoc nie nadeszła… Wycofaliśmy się do swoich. Z bezsilności i bólu nawet płakać nie mogliśmy.

Następnego, dnia 17 września -  jak grom z jasnego nieba spadła na nas straszna wiadomość. Wojska sowieckie zaatakowały nas od wschodu. Jak tu się bronić przed taką potęgą. Walki wokół Lwowa są wyjątkowo zacięte tego dnia i krwawe. Wygląda na to, że Niemcy za wszelką cenę chcą wejść przed sowietami do miasta. My już nie zważamy na nic, bo coraz więcej zabitych i rannych. Nagle potężny wybuch! Demoluje wszystko wokół nas. Kawalerzysta – ułan wstaje z ziemi, przeładowuje karabin i strzela do  swojego konia, któremu odłamek rozerwał brzuch. Jeden z oficerów przy mnie upada. Boże litościwy – szepcze i pokazuje, że mu nogę urwało, obficie broczy krwią. Mdleje? Umiera? A tu piekło się rozpętało. Panie „podchorąży” mówi do mnie jakiś rezerwista. Coś  pan taki baba. Bierz pan tego oficera i do szpitala, biedak jeszcze żyje i podaje mi nosze. W szpitalu widok rannych żołnierzy i ogrom poszarpanych ciał przeraził mnie. Wybiegłem jak oparzony…

Dobiegał niestety kres obrony Lwowa, złożyliśmy broń przed własnym dowództwem. 22 września do miasta zaczęły wkraczać wojska sowieckie. Jak to zwykle z Rosjanami czy  Sowietami bywa, nie dotrzymali umowy dotyczącej zaprzestania walki. Na wychodzących żołnierzy polskich napadły hordy azjatyckiej swołoczy. Rabowali i obdzierali nas ze wszystkiego. Otoczeni szczelnie sołdatami z psami, potem i „kałmukami” na koniach. Popędzili nas jak bydło na podmokłe łąki. Były tam już ogromne masy ludzi - żołnierzy i cywili, w tym kobiety z małymi dziećmi. Było to w okolicy Winnik. Przez całą noc na stojąco, gdyż usiąść się nie dało. Łąka była podmokła, a po deptaniu miejsca nogami, przez cholewki butów wlewało się błoto i ludzkie odchody.

Rano gdy wstało słońce zobaczyłem tysiące przerażonych ludzi. Przeciskająca się przez  tłum młoda kobieta z czwórką dzieci podeszła do nas - żołnierzy i prosiła o jedzenie dla dzieci - bo były głodne. Mówi nam, że zabrali ją  „ruski” z ulicy. Wyciągnęliśmy z plecaków to co nam zostało po rabunku sowietów i nakarmiliśmy ich. Na błocie położyliśmy  plecaki, a na nich koce. Nareszcie dzieci mogły się położyć. Któryś z kolegów powiedział: Proszę, aby pani razem z dziećmi była koło nas, to obronimy gdyby coś…

Trzymają nas Rosjanie kilka dni na tej łące. Ludzie załatwiają swoje potrzeby fizjologiczne koło siebie, smród niesamowity, co chwilę ktoś mdleje, wiele osób ma wysoką gorączkę… Nagle - krzyki, wrzaski. Powoli ta masa ludzi rusza na wschód. Na zmianę niesiemy te małe dzieci. Sami nie jemy, aby starczyło tym maleństwom . Rosjanie zaczynają sortować kolumnę. Wojsko osobno, cywile osobno. Zabierają nam wszystko, zostajemy tylko w mundurach… Utraciliśmy z oczu tę kobietę i dzieci. Niektórych rozbierają do naga, kobiety  uprowadzają w ciemną noc, po czym słychać przeraźliwe krzyki. Po jakimś czasie słychać pojedyncze strzały karabinowe.

Straciłem poczucie czasu, nie wiem ile dni szliśmy. Nagle ktoś dojrzał napis na desce przybitej do patyka - Kijów 42 km, no i pierwsza od dłuższego czasu wieś. Nie było siły, żeby zatrzymać te masy spragnionych wody ludzi. I my również wpadliśmy na podwórko szukając studni. Ale widzimy otwartą stodołę na przestrzał, wpadamy do niej. Po kilku sekundach jesteśmy za stodołą i poza kordonem sołdatów. Pakujemy się do strumyka porośniętego pokrzywami i co tchu w piersiach i sił w nogach biegniemy ku zachodzącemu słońc. Słońce po lewej ręce, wciąż przed siebie, do Polski… Do domu w Dołuszycach koło Bochni dotarłem 27 listopada 1939 roku, po dwóch miesiącach ucieczki z sowieckiej niewoli.      

Na podstawie wspomnień mieszkańca Środy Śl. śp. Władysława Kopacza opracował syn Wojciech.

Szczególne podziękowania za współpracę dla Krystiana Macinkiewicza ze Świdnicy.

W przypadającą dziś 85. rocznicę agresji sowieckiej na Polskę,
Wojciech Kopacz





   


Wczytywanie komentarza... Komentarz zostanie odświeżony po 00:00.
Zaloguj się aby dodać komentarz.
pozostały limit znaków.
Zaloguj się za pomocą ( Zarejestruj się? )


Good test test
Brak informacji na stronie! Znowu jakieś lody z gruntami?
Kolejny obóz pracy w święta,niedzielę i każdy możliwy dzień.Tylko Polak potrafi być tak podwładny i oddawać ...

Lokalne ogłoszenia drobne

11.08.2024 11:21 wrote:

Sprzedam dom do remontu. CHOMIĄŻA tel. 733-705-583…

04.07.2024 08:16 wrote:

CHĘTNIE KUPIĘ ZA GOTÓWKĘ - RÓŻNEGO RODZAJU - ANTYKI , STAROCIE - ZADZWOŃ !Kupię m.in.: stare Obrazy , Obrazki, Ikony, Witraże, Ramy, Porcelanę, …

06.05.2024 04:43 wrote:

Kupię przeróżne Antyki / Starocie z Domu, Mieszkania, Strychu, Willi ...Mniejsze Meble, Obrazy i Obrazki, Ikony, Porcelanę, Kilimy, Lampy, Sreb…

21.04.2024 10:58 wrote:

Kupię stare krajalnice do mięsa z kołem zamachowym na kolbe, wagi sklepowe oraz inne pamiątki z przedwojennych sklepów mięsnych oraz masarni. Pł…

ekogroszek baner

komnet internet

Nie przegap tych artykułów.