W każdym z sześciu ćwierćfinałów do pokonania toru eliminacyjnego przystępują 32 osoby. Tor eliminacyjny składa się z 6 przeszkód, które z odcinka na odcinek mogą podlegać modyfikacji. 10 zawodników, którzy uzyskają najlepszy rezultat awansuje do półfinału. Podejście do toru jest jedno, a uczestnik nie może w żaden sposób zetknąć się z taflą wody. Dotyczy to również włosów i ubrań zawodnika
Do udziału w programie pana Andrzeja zgłosiła żona, Aleksandra. - Żona zrobiła mi niespodziankę i zgłosiła do programu Ninja warrior Polska 3. Impossible is real - napisał trener w lipcu tamtego roku na swoim facebooku. Nagrania odbywały się w lutym tego roku, a odcinek wyemitowano w telewizji 23 marca.
Z pewnością występ Andrzeja Dobrynia zostanie zapamiętany przez widzów na długo. Uczestnik już przy pierwszej przeszkodzie, tzw. 5 krokach, został zdyskwalifikowany. Powodem dyskwalifikacji był źle wykonany pierwszy skok - pan Andrzej powinien skoczyć na znajdującą się bliżej tarczę po lewej stronie, zaś zawodnik rozpędził się i skoczył na zdecydowanie bardziej oddaloną tarczę po prawej. Była to pierwsza tego typu sytuacja w programie, a konsternację widać było nawet na twarzach prowadzących.
Pan Andrzej mimo to będzie wspominał swój występ bardzo dobrze. - Może trochę za krótko. Na pewno zapamiętam reakcję moich kibiców. Jak oglądałem w tv, widząc przejęcie i niedowierzanie to się wzruszyłem, ale nic więcej już nie mogłem zrobić. Następnym razem będzie lepiej - mówi pan Andrzej i przyznaje, że jego ewentualny start w kolejnej edycji zależy od kilku czynników - Jak ja to mówię: spokojnie, swoim tempem. Na początku trzeba przejść tor eliminacyjny na castingu, który jest bardzo trudny oraz odbyć rozmowę z producentem. Jeżeli wszystko będzie dobrze to dostaje się zaproszenie do programu. Nie potwierdzam, nie zaprzeczam. Niedosyt sportowy pozostał. Mogę powiedzieć, że przygoda dopiero się rozpoczęła - kończy pan Andrzej.
OLO / fot. Studio Treningu Personalnego - DOBRYń Trening