W sumie jest sporo prawdy w tej ironii. Teraz nic, tylko Ukraina. Mam wrażenie, że Polacy, to już nie interesują się tym, czy sami, przy galopującej inflacji, cenach w sklepach i kosztach stałych, będą niedługo w stanie się utrzymać, tylko Ukraina to..Ukraina tamto. Okay, dobrze, niech każdy pomaga na tyle, na ile chce lub go stać, ale pamiętajmy, że w Polsce też są i będą ludzie, zwierzęta itp., którzy też potrzebują pomocy i których też często nie stać na życie do pierwszego. Dlatego uważam, że należy nieco ochłonąć i podejść do tematu z chłodną głową, a nie jechać na emocjach, bo zaraz się okaże, że wystrzelamy się z funduszy, a do tego Ukraińcy wejdą na rynek pracy i też pewnie zaczną się jakieś szarady ze strony pracodawców itp. Tylko czekać, jak budżet Polski zacznie się sypać. W sumie, to i tak już się sypie, tylko wszyscy na czele z rządem udają, że nic się nie dzieje.