Dziś około godziny 15.00, przed średzki ratusz zajechał na sygnale samochód bojowy straży pożarnej. Strażacy przyjechali do akcji, gdyż otrzymali sygnał o pożarze z alarmowego systemu przeciwpożarowego, jaki zainstalowany jest w miejskim ratuszu.
System ten, składający się z „czujek” zainstalowanych w poszczególnych pomieszczeniach, powiadamia komputer o dokładnym miejscu powstania alarmu, czyli pożaru. Komputer stoi w siedzibie Straży Miejskiej i w sytuacji, gdy nikt go nie monitoruje, automatycznie przesyła informację o powstaniu pożaru do komendy straży pożarnej. Tam podejmowana jest błyskawiczna akcja wyjazdu do akcji ratunkowo-gaśniczej.
Zaraz po przyjeździe strażacy zaczęli sprawdzać ratusz, szukając źródła pożaru. W tym czasie zastępca komendanta Straży Miejskiej, Bogdan Kisiel, ustalił za pomocą komputera miejsce, w którym zareagował czujnik p-poż. Okazało się, że zareagował w... kiosku pana Adama Malczewskiego. Właściciel, robiąc remont, ciął właśnie piłą jakieś drewno i unoszące się w powietrzu drobniutkie opiłki i swąd palonego drewna automatycznie włączyły alarm. Na szczęście fałszywy.
Morał z tego zdarzenia jest jednak pozytywny. Przeciwpożarowy system alarmowy, zainstalowany w miejskim ratuszu jest niezawodny. A reakcja odpowiednich służb, jak najbardziej prawidłowa.
(red.), fot. Wiktor Kalita